×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole
  • PARTNER SERWISUpartner serwisu
  • PARTNER SERWISUpartner serwisu
  • PARTNER SERWISUpartner serwisu
  • PARTNER SERWISUpartner serwisu
  • PARTNER SERWISUpartner serwisu

Można skuteczniej pomagać pacjentom z rakiem prostaty, ale przepisy wiążą lekarzom ręce

Autor: Katarzyna Lisowska/Rynek Zdrowia12 grudnia 2020 08:43Aktualizacja: 12 grudnia 2020 09:01

Chorzy z rakiem prostaty opornym na kastrację czekają na dostęp do nowych terapii hormonalnych, które pozwalają opóźnić występowanie przerzutów. I tu pojawia się problem, bo z leku - zgodnie z przepisami - mogą skorzystać właśnie wtedy, kiedy do tych przerzutów dojdzie. Specjaliści apelują o zmiany pozwalające im skuteczniej leczyć tych pacjentów.

Można skuteczniej pomagać pacjentom z rakiem prostaty, ale przepisy wiążą  lekarzom ręce
Fot. Adobe Stock. Data Dodania: 16 grudnia 2022

Rak prostaty diagnozowany jest wśród coraz młodszych mężczyzn, którym zależy już nie tylko na wyleczeniu, ale również na zachowaniu sprawności i atrakcyjności. - Wczesna diagnoza i włączenie leczenia dają na to szanse, a nowe terapie hormonalne pozwalają opóźnić powstawanie przerzutów - przekonuje dr Iwona Skoneczna z Narodowego Instytut Onkologii w Warszawie.

Ekspertka zapewnia, że z rakiem prostaty można żyć w dobrej formie, a zdiagnozowana choroba wcale nie zmusza do rezygnacji z życia społecznego i zawodowego. Im wcześniej chorzy zostaną poddani terapii, tym większe korzyści odniosą.

Problem coraz młodszych pacjentów
Rak prostaty to dziś w Polsce najczęstszy nowotworów u mężczyzn. Jest też jednym z najczęściej rozpoznawanych nowotworów wśród mężczyzn na świecie. Do czynników ryzyka zalicza się wiek chorego oraz predyspozycje genetyczne. Jak mówiła w czasie konferencji online "Rak prostaty w roli głównej"( 11 grudnia) onkolog dr Iwona Skoneczna, w tym roku chorobę zdiagnozowano u ok. 18 tys. mężczyzn w Polsce.

- Przez lata uważaliśmy raka prostaty za nowotwór tylko starszych panów i tylko te osoby badaliśmy w tym kierunku, albo w ogóle ich nie badaliśmy, a jedynie czekaliśmy, aż pojawią się objawy. Tymczasem wiadomo, że wczesny rak prostaty, nawet agresywny i zaawansowany, może nie dawać żadnych objawów. Dlatego obecnie zachęcamy także młodszych mężczyzn, by się badali w tym kierunku - już od 40. roku życia - mówi specjalistka.

W diagnostyce tej choroby wykonywane jest badanie krwi na poziom PSA. Od niedawna stan gruczołu korkowego można też ocenić za pomocą rezonansu magnetycznego.

- Badanie to zyskuje coraz większą popularność, bo w przeciwieństwie do nielubianego przez panów badania per rectum, czy ultrasonografii TRUS, jest wykonywane z zewnątrz oraz pozwala bardzo dokładnie zbadać całą prostatę. Czasem możemy nawet ocenić, czy potrzebna będzie biopsja prostaty czy nie - wyjaśnia doktor. Jednak zwraca uwagę, że badanie rezonansem jest dosyć drogie i dlatego nie jest jeszcze rutynowym elementem diagnostyki.

Proces leczenia pacjentów zależy od zaawansowania nowotworu i obecności przerzutów, wieku pacjenta czy chorób współistniejących. Na początkowym etapie choroby stosuje się leczenie chirurgiczne oraz radioterapię.

- Jeśli rak prostaty zostanie wykryty na wczesnym etapie, kiedy nie doszło jeszcze do przerzutów, leczenie polega na operacyjnym wycięciu gruczołu albo zniszczeniu go za pomocą radioterapii. Gdy zaś komórki nowotworowe są w prostacie, a także w innych miejscach organizmu, to lekarze stosują leczenie systemowe - wyjaśnia onkolog i dodaje, że we wczesnym stadium możliwe jest przeprowadzenie zabiegu z zachowaniem pęczków naczyniowo-nerwowych odpowiedzialnych za wzwód. Dlatego tak ważne jest, aby zachęcić mężczyzn do badania się, zanim choroba o sobie da znać - podkreśla. 

Nowoczesne terapie nie dla wszystkich
Rak prostaty jest hormonozależny. Dalsze leczenie polega więc na zablokowaniu produkcji męskich hormonów - albo za pomocą operacji, która usuwa źródło wytwarzania hormonów, czyli wycina się oba jądra, albo za pomocą zastrzyków podawanych co kilka miesięcy, które blokują produkcję tych hormonów w jądrach. 

Jak wyjaśnia dr Iwona Skoneczna, obecnie wiadomo też, że bardziej agresywne nowotwory lepiej się leczy, jeśli obniżanie poziomu testosteronu zostanie połączone z chemioterapią. - A jeszcze lepsze wyniki uzyskamy wówczas, gdy na wczesnym etapie zastosujemy jednocześnie nową generację leków hormonalnych - dodaje.

Nowa generacja tych leków jest wygodna w podawaniu. Pacjenci dostają tabletki i nie muszą przychodzić często do szpitala, dodatkowo nie następuje osłabienie odporności - co w dobie pandemii jest niezwykle istotne.

Co najważniejsze - jak podkreślają eksperci - leki, przy dużej skuteczności mają mało ubocznych objawów, co pozwala chorym na normalne funkcjonowanie. 

Pomagają nie tylko pacjentom z najbardziej zaawansowaną postacią choroby - po niepowodzeniu leczenia blokującego produkcję hormonów u chorych z rakiem opornym na kastrację i przerzutami - ale są też skuteczne u pacjentów jeszcze przed chemioterapią. 

Doktor Skoneczna  zwraca uwagę, że nowym wskazaniem do zastosowania tych leków jest sytuacja, gdy po wycięciu lub napromienianiu prostaty, mimo obniżenia  poziomu testosteronu, szybko narasta marker nowotworowy, czyli PSA, a w badaniach obrazowych (tomografii komputerowej i scyntygrafii kości) jeszcze nie widać przerzutów. - Dzięki tym lekom możemy opóźnić o 2 lata pojawienie się przerzutów i znacznie wydłużyć życie - podkreśla. 

Zarejestrowano już cztery leki nowej generacji. Pierwszym był abirateron, potem enzalutamid, apalutamid, a najmłodszy to darolutamid. Wszystkie te leki należą do tej samej grupy, mają postać tabletek i doskonale działają u znakomitej większości pacjentów. Niestety, lekarze mają ograniczony dostęp do tych leków. - Terapie te są dostępne tylko w ramach programów lekowych, czyli dla wybranych pacjentów w doskonałej formie, u których ten efekt jest zwykle najlepszy - mówi dr Skoneczna.

Potrzebny rejestr chorych
- Jak pokazują badania i coraz większe doświadczenie w stosowaniu tych terapii, mogłyby one przynieść korzyści także tym pacjentom, których obecnie nie możemy włączyć do programu lekowego - zaznacza dr Skoneczna. Dotyczy to chorych z rakiem opornym na kastrację, u których nie doszło jeszcze do przerzutów.

Ekspertka tłumaczy, że dostępne badania dowodzą, że nowoczesne leczenie właśnie tych pacjentów przynosi duże korzyści chorym. Opóźniają one pojawienie się przerzutów średnio o dwa lata oraz wydłużają czas przeżycia nawet o kilkanaście miesięcy. Leki te powinny być stosowane możliwie jak najwcześniej - im wcześniej, tym lepsze są efekty terapii.

Obecnie mamy w Polsce sytuację, w której brak przerzutów jest barierą w dostępie do hormonalnej terapii, która przed takimi przerzutami może na jakiś czas uchronić chorych

Doktor  Skoneczna przyznaje, że z roku na rok dostęp do najnowocześniejszych metod leczenia się poprawia, jednak problemem wciąż pozostaje polityka refundacyjna i ograniczenie programu lekowego. To osłabia walkę z tym nowotworem. Zwraca też uwagę, że nie mamy też dobrych rejestrów  obejmujących m.in. raka prostaty.

- Dziś mamy taką sytuację, że dane spływają bardzo późno i nie są do końca precyzyjne. Dlatego poza szacunkami nie jesteśmy nawet w stanie dokładnie ściśle określić populacji chorych. Bez tego trudno o analizy ukazujące  problem czy  przedstawienie decydentom argumentów pomagającym na racjonalizowanie programów lekowych - podsumowuje dr Iwona Skoneczna.

Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum