• Nieskuteczne pseudoterapie określane jako antynowotworowe mogą bardziej zaszkodzić niż pomóc - wynika z publikacji biotechnolog Katarzyny Tylak
• Wśród takich terapii specjalistka wyróżniła 20. To m.in. umieszczanie ziarna ciecierzycy w ranie, spożywanie oleju z czarnuszki czy akupresura
• Nie jest trudno dostać terapie o niepotwierdzonej skuteczności, wystarczy zapłacić - wynika z publikacji

Ekspertka wylicza 20 nieskutecznych terapii na raka 

Mgr Katarzyna Tylak, absolwentka Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu na kierunku biotechnologia, pracownik poznańskiego start-upu naukowego MNM Diagnostics, opracowała listę 20 terapii naukowych, które nie działają. Publikacja ukazała się w czasopiśmie "Genetyka - fakty i mity". 

Wymienione przez mgr Tylak na łamach czasopisma terapie to:

• wlewy z witaminy C
• pestki moreli albo dyni
• czarna glinka
• soki z owoców noni – morwy indyjskiej (i zjadanie tych owoców także)
• olej z czarnuszki
• kurkuma
• terapia Gersona i soki
• mielony ostropest
• terapia enzymami
• umieszczenie cieciorki w specjalnie zrobionej ranie
• Vilcacora
• terapia polegająca na zagłodzeniu raka i dieta ketogenna
• lewatywy z kawy Rak to wynik konfliktów wewnętrznych (choroba psychosomatyczna wg. „totalnej biologii”)
• woda utleniona, strukturyzowana czy plazmowana
• leczenie kroplówkami 
• terapia ciepłem – poprzez podgrzewanie całego pacjenta
• antyneoplastony
• herbatki ziołowe, napary i wywary
• akupunktura, akupresura, homeopatia, bioenergoterapia.

"większość nowotworów nie jest już wyrokiem śmierci, a raczej chorobą przewlekłą"

Specjalistka jednocześnie wykazuje zrozumienie wobec pacjenckiego chwytania się przysłowiowej brzytwy, bo, jak sama przyznaje, "chorobie nowotworowej towarzyszy często ból, a nieuchronne staje się także myślenie o czyhającej za rogiem śmierci".

- Do tego dodajmy kulejący system opieki zdrowotnej i nieufność społeczeństwa wobec lekarzy. W takiej sytuacji łatwo dać się porwać słowom celebrytki z telewizora - pisze mgr Tylak.

Jednak, jak podkreśla ekspertka, "większość nowotworów nie jest już wyrokiem śmierci, a raczej chorobą przewlekłą". Jako przykład podaje raka piersi, który chora leczyła u "profesora z Francji" wlewami witaminowymi.

- Nowotwór pacjentki należy do tych, na które ludzie już od lat nie umierają, i zwykła mastektomia mogła uratować jej życie, nie wspominając o terapiach celowanych. Ale jest już za późno, z bólem serca i krzykiem w głowie lekarz spokojnie i opanowanym głosem będzie sugerował leczenie paliatywne - smutno przyznaje mgr Tylak.

Niektóre "alternatywne metody" leczenia raka mogą poważnie zaszkodzić

Autorka omawianej publikacji pochyliła się także nad tzw. terapią Gersona, która opiera się m.in. na przyjmowaniu płynu Lugola czy wykonywaniu lewatyw z kawy. Przed tą terapią ostrzegają również organizacje takie jak American Cancer Society, jak i US National Cancer Institute (NCI).

Przestrzega także przed szkodliwością hochsztaplerskich terapii i podkreśla, że pozornie nieszkodliwe "ziółka" czy witaminy to związki chemiczne, które "mogą wchodzić w interakcje z innymi lekami, modyfikując ich działanie". Inne terapie, jak zażywanie kurkumy, nie mają potwierdzonej skuteczności - społeczność naukowa jest więc wobec nich sceptyczna.

Mgr Tylak podkreśla, że spożywanie innej substancji niby-terapeutycznej - wody utlenionej - może być wręcz szkodliwe. - Może spowodować oparzenia jamy ustnej i gardła, podrażnienie przewodu pokarmowego, nudności, blokowanie przewodu oddechowego spowodowanego pienieniem a nawet drgawki, bezdech i zatrzymanie krążenia - wylicza. Zaznacza też, że "raka nie da się zagłodzić, ale pacjenta - już tak". Podobnie pod względem braku skuteczności rzecz ma się z innymi "alternatywnymi terapiami".

Publikacja 20 terapii antynowotworowych, które nie działają autorstwa mgr Katarzyny Tylak pochodzi z internetowego wydania czasopisma popularno-naukowego GENETYKA – FAKTY I MITY.

 

• ONKOLOGIA
• LEKI
• NOWOTWORY