×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole
  • PARTNER SERWISUpartner serwisu
  • PARTNER SERWISUpartner serwisu
  • PARTNER SERWISUpartner serwisu
  • PARTNER SERWISUpartner serwisu

Bałagan w polskiej onkologii nie zaczął się od pandemii koronawirusa

Autor: Wojciech Kuta • Źródło: Rynek Zdrowia   • 27 kwietnia 2021 05:58

Pandemia mocno uderzyła w polską onkologię. Droga pacjentów do terapii stała się jeszcze bardziej pogmatwana. Najwyższy czas otrząsnąć się z tego stanu - przyznają specjaliści.

Bałagan w polskiej onkologii nie zaczął się od pandemii koronawirusa
Skuteczne leczenie nowotworów wymaga możliwie szybkiej diagnostyki; FOT. Shutterstock; zdjęcie ilustracyjne
  • Prof. Mariusz Bidziński: - Rak jajnika jest leczony na Mazowszu w 27 szpitalach. To przykład rozproszenia i bałaganu w polskiej onkologii
  • Dr hab. Joanna Didkowska: - W Polsce nadal maleje odsetek kobiet zgłaszających się na badania w kierunku nowotworów, co będzie miało dramatyczne konsekwencje
  • Prof. Maciej Krzakowski: - Musimy zmierzyć się z problemem dotyczącym - zwiększonej w czasie epidemii - liczby zaawansowanych nowotworów

O kluczowych problemach dotyczących ginekologii onkologicznej i całej polskiej onkologii w czasach pandemii COVID-19 Rynek Zdrowia rozmawiał z czołowymi specjalistami w tych dziedzinach w kraju.

- W pierwszym okresie epidemia negatywnie wpłynęła przede wszystkim na profilaktykę i diagnostykę chorób nowotworowych. W obawie przed zakażeniem pacjenci odraczali wizyty, nie reagowali wystarczająco szybko na objawy mogące mieć związek z nowotworami - mówi prof. Maciej Krzakowski, kierownik Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej w Narodowym Instytucie w Warszawie, konsultant krajowy w dziedzinie onkologii klinicznej.

Nowotwory nie zniknęły w czasie epidemii

- Innym czynnikiem było nasze nieprzygotowanie. W marcu, kwietniu i maju 2020 roku musieliśmy dostosowywać do warunków epidemii zasady naszego postępowania. Mam na myśli, między innymi ochronę personelu placówek medycznych i pacjentów przed infekcją SARS-CoV-2 - przypomina prof. Krzakowski.

- To, co nastąpiło później, czyli m.in. zmniejszenie liczby wykonywanych świadczeń w zakresie chirurgii (onkologicznej - red.), radioterapii czy onkologii klinicznej było konsekwencją wcześniej wymienionych problemów - dodaje konsultant krajowy w dziedzinie onkologii klinicznej.

Prof. Krzakowski wskazuje, że z negatywnym wpływem pandemii na leczenie onkologiczne bryka się wiele krajów: - W Wielkiej Brytanii wyliczono, że aż o około 30 proc. wzrośnie odsetek pacjentów z zaawansowanym stadium choroby nowotworowej. To dużo. Biologia nie znosi próżni, nowotwory w czasie epidemii oczywiście nie zniknęły, ale będą do nas trafiały w późniejszym stadium - zaznacza.

- Zaczynamy już otrząsać się ze problemów związanych ze skutkami epidemii, wypracowaliśmy też w onkologii zasady racjonalnego postępowania w tych wyjątkowych warunkach. Teraz najważniejsze jest skuteczne przekonywanie ludzi do tego, że zgłaszanie się na badania profilaktyczne jest bezpieczne - podkreśla.

- Musimy też zmierzyć się z problemem dotyczącym zwiększonej liczby zaawansowanych nowotworów. Jednak najlepszym sposobem walki ze skutkami pandemii w onkologii jest bardzo ścisłe przestrzeganie wytycznych postępowania diagnostyczno-terapeutycznego - podsumowuje prof. Maciej Krzakowski.

Zgłaszalność na badania wciąż spada

Eksperci przypominają, że wykonywanie badań kontrolnych (cytologia oraz test HPV) w kierunku raka szyjki macicy to jeden z najważniejszych sposobów redukcji ryzyka zachorowania.

Niestety, jak wskazuje dr hab. Joanna Didkowska, kierownik Zakładu Epidemiologii i Prewencji Pierwotnej Nowotworów i Krajowego Rejestru Nowotworów w Narodowym Instytucie Onkologii w Warszawie, zgłaszalność na cytologiczne badania przesiewowe w czasie epidemii wygląda gorzej niż w 2019 roku.

- W kwietniu i maju 2020 r. udział pacjentek zgłaszających się na te badania spadł z 18 do 15 proc. Jednak znacznie gorsze jest to, że ten spadkowy trend trwa nadal, czyli cały czas maleje odsetek kobiet uczestniczących w badaniach przesiewowych w kierunku wykrywania nowotworów. Ta tendencja może mieć w niedalekiej przyszłości dramatyczne konsekwencja dla naszych pacjentek - przestrzega specjalistka.

- Obecnie mamy w Polsce 2360 zachorowań na raka szyjki macicy i ok. 1560 zgonów z powodu tego nowotworu. Jesteśmy w gorszej sytuacji niż inne kraje europejskie, gdyż u nas wskaźnik 5-letnich przeżyć wśród pacjentek z tą chorobą wynosi 55 proc., podczas gdy na przykład w Islandii przekracza 80 proc., w Norwegii - 73 proc. To oznacza, że w między innymi w tych właśnie krajach kobiety znacznie wcześniej zgłaszają się do lekarza i szybciej niż w Polsce wdrażane jest u nich leczenie - informuje.

- Z kolei na raka jajnika choruje w naszym kraju ok. 3700 kobiet. Wskaźnik przeżyć 5-letnich w Polsce w przypadku tego nowotworu sięga 37,5 proc., podczas gdy np. w Szwecji 46 proc. Mamy więc o co walczyć - mówi prof. Didkowska.

Dodała: - Z moich informacji wynika, że pierwsze szczegółowe dane, między innymi dotyczące głównych przyczyn zgonów w pandemicznym 2020 roku, zostaną opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny w sierpniu br. Wtedy też powinniśmy poznać odpowiedź na pytanie, czy w tym czasie wzrosła liczba zgonów spowodowanych chorobami nowotworowymi.

Stać nas na rozpraszanie zasobów w onkologii?

- Pandemiczna sytuacja nie dotknęła tylko naszych chorych, ale również personelu. Nie ukrywam, że z punktu widzenia priorytetów działań (w pierwszym okresie pandemii COVID-19 - red.) musieliśmy wstrzymać działanie niektórych placówek. W Narodowym Instytucie Onkologii w Warszawie przez pewien czas nie funkcjonował dział profilaktyki, ponieważ nie było kadry - mówi prof. Mariusz Bidziński, konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii onkologicznej, kierownik Kliniki Ginekologii w Narodowym Instytucie Onkologii w Warszawie.

W jaki sposób możemy istotnie poprawić wskaźniki dotyczące leczenia nowotworów kobiecych? - Niestety, kilka, a może nawet kilkanaście lat temu Polska włączyła się w swoisty system bałaganu w onkologii - odpowiada prof. Bidziński, zaznaczając, że ma na myśli działania rozpraszające zasoby w tej dziedzinie medycyny w naszym kraju.

Podkreśla, że - wbrew opiniom liderów polskiej onkologii - narodowy płatnik świadczeń doszedł do wniosku, że skuteczne leczenie onkologiczne można realizować w dużej liczbie placówek. - Podam przykład raka jajnika. To choroba niezwykle trudna, wymagająca, między innymi doświadczonej kadry medycznej oraz świetne zorganizowanego systemu opieki. Tymczasem w województwie mazowieckim procedury związane z terapią raka jajnika realizuje aż 27 szpitali - informuje prof. Mariusz Bidziński.

- W takim rozproszeniu, przy takiej organizacji nie będziemy w stanie dogonić nie tylko krajów zachodnich, ale także państw Europy Środkowo-Wschodniej - zaznaczył konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii onkologicznej,

Podążajmy ścieżką położnictwa

Prof. Mariusz Bidziński przypomina, że w położnictwie zbudowano w naszym kraju trzy poziomy referencyjności opieki - ze względu na poziom wyspecjalizowania oddziałów w poszczególnych szpitalach.

- Między innymi dzięki takiej organizacji umieralność okołoporodowa w Polsce została w ciągu kilku lat zredukowana do poziomu czołowych pod tym względem krajów europejskich - zaznacza specjalista i dodaje, że podobne rozwiązania należy wprowadzić w onkologii.

- Myślę, że w tym właśnie kierunku podąża Narodowa Strategia Onkologiczna oraz pilotaż Krajowej Sieci Onkologicznej. Tylko budując odpowiedni system będziemy w stanie utorować ścieżkę pacjentom ścieżkę (do diagnostyki leczenia onkologicznego - red.) prostą, a tak pogmatwaną, jak obecnie - podkreśla prof. Bidziński.

Tłumaczy, że „pierwszym piętrem” systemu opieki onkologicznej powinny być szpitale powiatowe, przygotowujące pacjentów do konsultacji w ośrodku referencyjnym.

- Ważne jest, aby w szpitalach powiatowych procedury związane z onkologią były dobrze wycenione. Po pierwszej diagnostyce i konsultacji z ośrodkiem referencyjnym, powinna zapaść decyzja o dalszej drodze pacjenta obejmującej diagnostykę, terapię oraz - co bardzo ważne - rehabilitację po leczeniu onkologicznym - podsumowuje prof. Mariusz Bidziński.

Wszystkie wypowiedzi zanotowane zostały podczas debaty online Rynku Zdrowia pt. "Nowotwory kobiece w dobie COVID-19" transmitowanej 26 kwietnia br. w portalu rynekzdrowia.pl. Zobacz retransmisję debaty

Kolejne relacje z tej dyskusji - już w wkrótce w portalu rynekzdrowia.pl.

W debacie uczestniczyli:

• Dr hab. Joanna Didkowska, kierownik Zakładu Epidemiologii i Prewencji Pierwotnej Nowotworów i Krajowego Rejestru Nowotworów, Narodowy Instytut Onkologii im. M. Skłodowskiej-Curie – Państwowy Instytut Badawczy w Warszawie

• Prof. Mariusz Bidziński, kierownik Kliniki Ginekologii, Narodowy Instytut Onkologii im. M. Skłodowskiej-Curie – Państwowy Instytut Badawczy w Warszawie, konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii onkologicznej

• Prof. Maciej Krzakowski, kierownik Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej, Narodowy Instytut Onkologii im. M. Skłodowskiej-Curie – Państwowy Instytut Badawczy w Warszawie, konsultant krajowy w dziedzinie onkologii klinicznej

• Prof. Paweł Blecharz, kierownik Kliniki Ginekologii Onkologicznej, Narodowy Instytut Onkologii im. M. Skłodowskiej-Curie – Państwowy Instytut Badawczy, Oddział w Krakowie

• Prof. Radosław Mądry, kierownik Oddziału Ginekologii Onkologicznej w Szpitalu Przemienienia Pańskiego w Poznaniu, przewodniczący Polskiej Grupy ds. Raka Jajnika Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej

Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum