Rekordy zgonów w Polsce. Lekarze ostrzegają: efekt zaniechania leczenia chorób przewlekłych

Lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu alarmują: "Rekordy zgonów w Polsce to m.in. efekt zaniechania leczenia chorób przewlekłych". To USK prowadzi wrocławski szpital tymczasowy. Jak wskazują medycy na tutejszy SOR trafiają osoby z problemami kardiologicznymi i przewlekle chore, a przy tym zaniedbane pod względem zdrowotnym.
- USK informuje, że na tutejszy szpitalny oddział ratunkowy zgłaszają się pacjenci z zaawansowanymi problemami. Takich pacjentów jest coraz więcej
- Lekarze nawołują do zgłaszania się na SOR bez czekania na zaostrzenie choroby. - Leczymy nie tylko COVID-19 - przekonują
- Pacjenci zgłaszają się bardzo późno – mówi rektor Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu prof. Piotr Ponikowski. – Mówię to jako kardiolog, ale nie tylko.
Lekarze alarmują: nie czekać na zaostrzenie choroby
Jak wskazuje kardiolog i rektor Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu prof. Piotr Ponikowski "pacjenci zgłaszają się do szpitala bardzo późno". W tej grupie wymienia pacjentów kardiologicznych, onkologicznych i z chorobami przewlekłymi.
Profesor upomina, by nie czekać na zaostrzenie choroby i nie zaniedbywać regularnych badań, a ponadto nie odkładać na później planowanych wizyt i zabiegów.
- Takie podejście skutkuje dramatem. W 2021 r. zmarło w Polsce ponad pół miliona osób. To są ilości nienotowane od wielu lat, bardzo niepokojące, bo za te zgony nie odpowiada tylko COVID-19 - mówi cytowany w komunikacie USK prof. Ponikowski.
Dymisja ministra zdrowia? Rzecznik PiS: humbug medialny
"Pacjenci w Polsce nie przestali chorować na inne schorzenia z powodu pandemii"
Analiza pacjentów SOR-u w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu wskazuje, że zjawisko zaniedbywania własnego zdrowia pogłębia się.
Dyrektor ds. lecznictwa otwartego USK Barbara Korzeniowska cytowana w komunikacie przyznaje, że na SOR trafiają pacjenci "w coraz bardziej zaawansowanych stanach chorobowych".
Korzeniowska przypomina, że "pacjenci w Polsce nie przestali chorować na inne schorzenia z powodu pandemii" i "tak samo wymagają ratowania życia i zdrowia".
- Przypominamy, że wciąż leczymy pacjentów niezakażonych koronawirusem, szpital pozostaje nadal miejscem, w którym służy się wszystkim chorym - informuje na łamach komunikatu USK dyrektor Korzeniowska.
Szpital funkcjonuje normalnie. Chorych na COVID mniej
Naczelny epidemiolog USK dr hab. Jarosław Drobnik podkreśla, że z "epidemiologicznego punktu widzenia sytuacja w szpitalu jest stabilna", ponieważ są tam wciąż realizowane "trudne procedury związane z immunosupresją". Przykładem jest pierwsza w tym roku transplantacja serca w Polsce, którą przeprowadzili specjaliści z USK 4 stycznia.
Jednak lekarze są zaniepokojeni stałą wysoką śmiertelnością z powodu COVID-19, która wynosi 9 procent. Pacjentów do szpitala trafia mniej, ale w ciężkim stanie i często - jak się okazuje - nie do odratowania. Spośród zmarłych, jak wynika z wypowiedzi prof. Ponikowskiego, 75 proc. to osoby niezaszczepione.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (4)
POLECAMY W PORTALU
-
Rewolucyjny lek na otyłość w zastrzyku wchodzi do sprzedaży. Zawiera regulator łaknienia
-
Nowe rozporządzenie covidowe przesądzone. Stan zagrożenia epidemicznego zostanie przedłużony
-
Wszedł ważny obowiązek w ZUS. Termin tylko do maja
-
ZUS wypłaci pieniądze, ale należy złożyć wniosek
-
Nowe świadczenie z budżetu państwa już pewne. Wiadomo, kto i ile dostanie
-
Dwa dni wolnego, rekompensata do 1 tys. zł i zwrot za przejazd. Nowe prawo dla dawców krwi