Ekspertka: musimy rozwinąć opiekę paliatywną dla chorych z zaawansowaną niewydolnością serca

Musimy rozwinąć opiekę paliatywną dla starszych pacjentów z zaawansowaną niewydolnością serca, którzy nie kwalifikują się do wysokospecjalistycznych procedur. W przeciwnym wypadku liczba hospitalizacji będzie dalej rosła – mówi prof. Jadwiga Nessler.
- Pacjenci z zaawansowaną niewydolnością serca często trafiają do szpitala z powodu zaostrzenia stanu klinicznego – mówi prof. Jadwiga Nessler
- W Polsce opieka paliatywna dotyczy w ogromnej większości pacjentów z chorobami onkologicznymi – chorzy z zaawansowaną niewydolnością serca stanowią tu bardzo niewielką grupę, niespełna 2 proc. – wskazuje
- Należy rozwinąć opiekę paliatywną dla tych pacjentów. W przeciwnym wypadku będą cały czas przebywać w szpitalu i generować wysoką liczbę hospitalizacji - dodaje
"Pacjenci często trafiają do szpitala"
- Zaawansowana niewydolność serca jest ogromnym problemem, ponieważ stanowi krańcowy etap tej choroby. Objawy niewydolności występujące u pacjenta stają się coraz bardziej trwałe i coraz bardziej uciążliwe. Występują pomimo tego, iż zastosowana została optymalna terapia medyczna – mówiła na konferencji prasowej prof. Jadwiga Nessler, pełnomocniczka Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego (ZG PTK) ds. kompleksowej opieki nad pacjentami z niewydolnością serca.
Jak wskazywała ekspertka, pacjenci z zaawansowaną niewydolnością serca charakteryzują się objawami, które w znaczący sposób utrudniają im codzienne funkcjonowanie. Często trafiają do szpitala z powodu zaostrzenia stanu klinicznego, wymagają też intensywnego leczenia szpitalnego, co wiąże się z wysoką chorobowością i śmiertelnością. Bardzo często jakość życia tych chorych bywa porównywana z jakością życia pacjentów z chorobami nowotworowymi.
Dodała, że ta grupa chorych jest bardzo trudna do leczenia. Wymaga specjalistycznej terapii farmakologicznej, często z wykorzystaniem zaawansowanych metod z zakresu elektroterapii – wszczepiania urządzeń do mechanicznego wspomagania krążenia – czy wręcz przeszczepienia serca. Jest to jednak możliwe tylko wówczas, gdy niewydolność serca zostanie rozpoznana wcześnie i pacjent zostanie skierowany do specjalistycznego ośrodka, gdzie będzie miał dobrane odpowiednie leczenie.
"Ta grupa chorych wymaga innej opieki"
- Takie możliwości oczywiście istnieją, ale są one zarezerwowane dla bardzo niewielkiej grupy chorych. Zdecydowana większość pacjentów z zaawansowaną niewydolnością serca to osoby starsze, z występującymi u nich chorobami towarzyszącymi, które nie kwalifikują się już do wysokospecjalistycznych procedur, a często powracają do szpitala. Ta grupa wymaga nieco innej opieki – zaznaczyła prof. Nessler.
Jak mówiła, rozwiązaniem jest opieka paliatywna, której głównym celem jest poprawa jakości życia, nie tylko samych pacjentów, ale także ich rodzin. Należy do niej kwalifikować chorych u schyłku życia, tj. w sytuacji, gdy w grę nie wchodzą już działania inne, niż leczenie farmakologiczne, gdy chory ma ciężkie objawy niewydolności serca, kiedy konieczne są częste hospitalizacje, pogarszające i tak już niską jakość życia.
Profesor przypomniała, że w ub. roku ukazały się dwa przełomowe dokumenty dotyczące opieki paliatywnej w schorzeniach układu sercowo-naczyniowego, zarówno w Europie, jak i w Polsce. Określono w nich cele terapii podkreślając, iż opieka powinna być ukierunkowana na łagodzenie objawów.
"Należy rozwinąć opiekę paliatywną"
- W Polsce opieka paliatywna dotyczy w ogromnej większości pacjentów z chorobami onkologicznymi – chorzy z zaawansowaną niewydolnością serca stanowią tu bardzo niewielką grupę – niespełna 2 proc. Nie są zatem beneficjentami świadczeń dostępnych w ramach opieki paliatywnej, hospicyjnej, a takie wskazanie jest w tym przypadku bardzo potrzebne – podkreślała ekspertka.
- Dlatego – poza szybką kwalifikacją chorych z niewydolnością serca do specjalistycznych działań – należy rozwinąć opiekę paliatywną dla tej grupy pacjentów, która z takich procedur nie może skorzystać. W przeciwnym wypadku chorzy ci będą cały czas przebywać w szpitalu i generować wysoką liczbę hospitalizacji – wskazywała prof. Nessler.
Jak mówiła prof. Małgorzata Lelonek, przewodnicząca Asocjacji Niewydolności Serca Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, niewydolność serca szacunkowo dotyczy w Polsce ok. 1 mln osób. Jest to jednostka chorobowa o poważnych rokowaniach, tj. charakteryzuje się wysoką śmiertelnością – roczna liczba zgonów z tego powodu przekracza 140 tys. Niewydolność serca jest najczęstszą przyczyną zgonów w całej grupie chorób układu krążenia, które są z kolei pierwszą przyczyną śmiertelności w populacji polskiej.
Przypomniała, że w Polsce pacjent z niewydolnością serca najczęściej jest w wieku ok. 75. lat. Osoby poniżej 60. roku życia stanowią u nas zaledwie 9 proc. chorych.
Liczba hospitalizacji rośnie
Ekspertka odniosła się również do hospitalizacji, które w niewydolności serca najczęściej świadczą o progresji choroby – są wykładnikiem jej zaawansowania. Jak zauważyła, Polska jest krajem o wysokim wskaźniku hospitalizacji z powodu niewydolności serca w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców. Z danych OECD wynika, że w naszym kraju wskaźnik ten jest trzykrotnie wyższy od średniej dla wszystkich 34 państw, które skupia ta organizacja.
- W latach 2014-2021 nastąpił wzrost hospitalizacji z powodu niewydolności serca z poziomu 197 tys. aż do blisko 280 tys. rocznie, a liczba świadczeń szpitalnych wzrosła o 18-25 proc. Istotne jest, że ponad 80 proc. tych hospitalizacji realizowanych jest w naszym kraju w trybie przyjęcia nagłego - podkreślała prof. Lelonek.
Jak mówiła, hospitalizacje najczęściej dotyczą osób starszych.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (1)
POLECAMY W PORTALU
-
Nawet 12 dni dodatkowego wolnego dla dawcy krwi. Centra mają 220 mln zł za sprzedaż osocza
-
Są wyniki LEK w sesji jesiennej 2023. 160 osób nie zdało, unieważniono 5 zadań
-
Błędna diagnoza lekarzy w sprawie ciąży, kobieta urodziła zdrową córkę. Jest decyzja sądu
-
GIF odpowiada na zarzuty NIK: nasze działania nie zagrażały życiu pacjentów
-
Do tego specjalisty znów tylko ze skierowaniem. Wróciły stare zasady
-
Kolejne zmiany w SOR-ach. Karta segregacji medycznej zyska specjalny status