Czwarta fala COVID-19. Jak organizować leczenie szpitalne, by nie ucierpieli pacjenci kardiologiczni?

To ogromne wyzwanie jak dobrze zadbać o wymagających hospitalizacji pacjentów z chorobami serca i naczyń w czwartej fali pandemii COVID-19, by nie powiększać długu zdrowotnego - ocenił prof. Maciej Banach, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Lipidologicznego.
- Jeżeli zaczniemy znowu zamykać duże oddziały kardiologiczne i przekształcać w oddziały covidowe, to odbędzie się to ze stratą dla pacjentów - ocenił prof. Krystian Wita śląski konsultant w dz. kardiologii
- Zdaniem profesora w czwartej fali szpitale tymczasowe powinny wspierać szpitale stacjonarne i przyjmować pacjentów covidowych, gdyż i tam kierowana jest odpowiednia obsada lekarska, także anestezjolodzy
- Podstawą obrony przed pandemią COVID-19 powinny być szpitale tymczasowe. Z tym, że szpitale tradycyjne nie powinny się zamykać na pacjentów covidowych - zgadza się prof. Piotr Jankowski
COVID-19. Jak nie powiększać długu zdrowotnego w pandemii
Prof. Maciej Banach zaznaczył, że największym problem dla szpitali w czasie jesiennego nasilenia pandemii Covid-19 będzie zapewnienie kadr. - Miejsca dla chorych, w co wierzę, już jesteśmy w stanie właściwie zorganizować - mówił podczas debaty online zorganizowanej w środę (29 września) przez Polskie Towarzystwo Lipidologiczne z okazji Światowego Dnia Serca przypadającego 29 września.
Link do retransmisji debaty: na stronie Polskiego Towarzystwa Lipidologicznego.
Podczas debaty poruszono wiele istotnych wątków dotyczących aktualnej sytuacji pacjentów z chorobami serca i naczyń. Specjaliści mówili m.in. o tym jak w czwartej fali pandemii Covid-19 zorganizować leczenie tych pacjentów, zapewniając im miejsce w szpitalach stacjonarnych i tymczasowych, by nie powiększać tzw. długu zdrowotnego w kraju.
Jak zauważył prof. Krystian Wita, śląski konsultant wojewódzki w dziedzinie kardiologii, z-ca dyrektora ds. lecznictwa w Górnośląskim Centrum Medycznym (GCM) w Katowicach, przekazanie części specjalistów np. anestezjologów do szpitala tymczasowego oraz przyjmowanie w szpitalu na oddział intensywnej terapii pacjentów covidowych może doprowadzić do utraty możliwości operatywy.
Szpitale tymczasowe. Kiedy powinny ruszać?
Prof. Wita uważa, że szpitale tymczasowe nie powinny być już tak nazywane. Ich rolą powinno leczenie pacjentów covidowych, gdyż i tam kierowana jest odpowiednia obsada lekarska, także anestezjolodzy. W warunkach szpitala tymczasowego w Katowicach-Pyrzowicach prowadzonego przez GCM np. obsada dwóch anestezjologów zabezpiecza 10 łóżek intensywnej terapii.
Jak ocenił, nie ma powodu, dla którego pacjenci z covidem mieliby nie trafiać do szpitala tymczasowego. Profesor odniósł się w ten sposób do koncepcji według, której najpierw chorych z COVID-19 mają leczyć tylko szpitale stacjonarne.
- Jeżeli zaczniemy znowu zamykać duże oddziały kardiologiczne i przekształcać w oddziały covidowe, to odbędzie się to ze stratą dla pacjentów - ocenił śląski konsultant w dz. kardiologii.
Jak zaznaczył, w tzw. czwartej fali pandemii przy nadal działających w stacjonarnych szpitalach oddziałach kardiologicznych przeprowadzających zabiegi u pacjentów niecovidowych, powinny też funkcjonować wydzielone suboddziały dla pacjentów covodowych.
- Tam znajdą pomoc pacjenci covidowi z zawałem w czwartej fali, wymagający działań zabiegowych. Zakładamy, że będzie ich relatywnie niewielu - mówił prof. Wita.
Przekonywał, że szpitale tymczasowe powinny przyjmować chorych covidowych.
Jak przypomniał, wąskim gardłem w tzw. trzeciej fali pandemii był transport. Było tak, bo karetki stały przed szpitalami, przed SOR-ami, ponieważ nie było miejsc. - Obecnie, gdybyśmy mogli przekazywać pacjentów covidowych do szpitali tymczasowych, to będziemy w stanie zorganizować transport dla tych wymagających np. trombektomii w udarze mózgu, bo karetki nie będą zajęte - rozważał.
Szpitale stacjonarne też dla chorych z COVID-19
Dodał: - Jeśli znowu doprowadzimy do tego, że będzie brakować wolnych łóżek w szpitalach wieloprofilowych, to wrócimy do problemów jakie mieliśmy w kwietniu i marcu ubiegłego roku. Mamy potencjał w szpitalach tymczasowych i on powinien być wykorzystywany - podsumował prof. Wita.
Z taką koncepcją zgodził się prof. Piotr Jankowski z I Kliniki Kardiologii i Elektrokardiologii Interwencyjnej oraz Nadciśnienia Tętniczego CM UJ.
- Podstawą obrony przed pandemią powinny być tzw. szpitale tymczasowe. Z tym, że szpitale tradycyjne nie powinny się zamykać na pacjentów covidowych. W każdym szpitalu, czy być może w wybranych szpitalach, powinny być wydzielone pododdziały czy sale - powiedział prof. Piotr Jankowski.
Też akcentował, że szpitale tymczasowe nie są w stanie zabezpieczyć procedur w przypadku, gdy COVID-19 występuje u pacjenta łącznie z towarzyszącymi innymi problemami zdrowotnymi wymagającymi specjalistycznego postępowania zabiegowego.
- Stąd potrzeba oddzielnych sal w szpitalach stacjonarnych dla chorych covidowych, wymagających trombektomii w udarze mózgu, angioplastyki w zawale, leczenia chirurgicznego, nerkozastępczego - wyliczał prof. Jankowski, dodając, że można wprowadzać taką organizację, gdyż wiemy już jak postępować z pacjentami covidowymi, jak się zabezpieczyć przed przeniesieniem wirusów na innych pacjentów czy na personel.
Braki kadrowe. One najbardziej niepokoją
Prof. Krystian Wita podkreślił: - Średni czas pobytu w szpitalu pacjenta kardiologicznego z zawałem serca to jest w Polsce 3,5 doby. Potem, jeśli jest pacjentem "covid plus", powinien być przeniesiony do szpitala tymczasowego celem kontynuowania leczenia.
- Zgodnie z aktualną doktryną, szpital powinien mieć miejsce przygotowane na leczenie pacjentów covidowych z inną chorobą i mam nadzieję, że będzie możliwość takiego funkcjonowania szpitali - mówił, choć nie bez obaw, podkreślając, że w środę (29 września) liczna stwierdzonych przypadków Covid-19 przekroczyła 1200.
Jak podsumował wątek dyskusji prof. Maciej Banach, nie można niestety wykluczyć, że w szczycie rozwoju tzw. czwartej fali braki kadrowe nie pozwolą znaleźć dobrej odpowiedzi na pytanie jak zadbać o pacjentów z chorobami serca i naczyń, by nie dochodziło do powiększania długu zdrowotnego.
- Konieczność przekazanie specjalistów do szpitala covidowego lub oddziału covidowego oznacza, że osłabiamy oddział już funkcjonujący. A wtedy nie ma niestety możliwości, z powodu braków kadrowych, znalezienia osób, które uzupełnią wakaty dyżurowe czy zapewnią opiekę nad pacjentami na już istniejącym oddziale - podkreślił.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
POLECAMY W PORTALU
-
Weszło nowe świadczenie od państwa. Dla jednych 3500, inni dostaną 700 zł. Wiadomo kiedy wypłaty
-
Nowa grupa z prawem do sanatorium za darmo. Nawet 21 dni bezpłatnego turnusu
-
Orzeczenia tracą ważność. Pierwszy termin już za trzy miesiące
-
Weszły ważne zmiany dla pracowników. Dotyczą zwolnień
-
To świadczenie wzrośnie o 530 zł. Przed nami ważna zmiana
-
Wchodzą nowe przepisy. Nowe zasady w świadczeniu pielęgnacyjnym