Świebodzin: lekarze uratowali matkę i wcześniaka, rodzina dziękuje
Ze względu na przedwczesne oddzielenie się łożyska lekarze ze NZOZ Nowy Szpital w Świebodzinie wykonali cesarskie cięcie u ciężarnej kobiety. W tym czasie do szpitala po wcześniaka już jechała wezwana karetka N. Wszystko działo się błyskawicznie. Teraz rodzina dziękuje lekarzom.

Na porodówkę szpitala w Świebodzinie trafiają kobiety z ciążą donoszoną. I takim kobietom oraz noworodkom szpital jest w stanie zapewnić opiekę. Tym razem było inaczej. Gdy na SOR trafiła pacjentka z zagrożoną ciążą, z odklejonym łożyskiem, lekarze musieli podjąć bardzo szybką decyzję.
- Nie mieliśmy czasu na przekazanie ciężarnej kobiety do Zielonej Góry, do szpitala o wyższym stopniu referencyjności. Musieliśmy podjąć decyzję dosłownie w ciągu 2-3 minut. Bardzo cieszymy się, że udało nam się to wszystko zorganizować - mówi Gazecie Lubuskiej Mariusz Szkołuda, ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego w Świebodzinie.
Lekarze przeprowadzili cesarskie cięcie, w wyniku którego przyszedł na świat ważący 750 gram wcześniak. Wcześniej, wiedząc o zagrożeniu życia dziecka, szpital wezwał karetkę N ze Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.
Matka dziecka została wypisana ze szpitala, dziecko w stanie ciężkim przebywa w Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze.
Siostra matki dziecka uważa, że "personel szpitala w Świebodzinie spisał się w 100 procentach, pomimo różnych złych opinii, które tu krążyły".
Jak przyznaje ordynator opiekę nad rodzącą ułatwił fakt, że w szpitalu była akurat podwójna obsada; kończyła pracę zmiana dopołudniowa a zaczynała popołudniowa, było dwóch anestezjologów, dwóch ginekologów i dwóch neonatologów.
Więcej: gazetalubuska.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)