×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Wyzwania kujawsko-pomorskie

Autor: DK, LJ26 grudnia 2013 15:28

Samorząd woj. kujawsko-pomorskiego nie ma narzędzi do kreowania polityki zdrowotnej w regionie. Priorytetem oddziału NFZ w tym województwie jest m.in. rehabilitacja neurologiczna i kardiologiczna - mówiono podczas Regionalnego Spotkania Menedżerów Ochrony Zdrowia w Bydgoszczy (5 grudnia 2013 r.).

Wyzwania kujawsko-pomorskie
Fot. Adobe Stock. Data Dodania: 16 grudnia 2022

Była to druga konferencja w siódmej już edycji cyklu regionalnych debat poświęconych organizacji i finansowaniu opieki zdrowotnej w wybranych województwach, organizowanych przez wydawcę i redakcję miesięcznika oraz portalu Rynek Zdrowia. Pierwsze spotkanie odbyło się w Łodzi (25 listopada br.).

Wśród ponad 20 prelegentów bydgoskiej konferencji byli m.in.: szefowie największych szpitali w woj. kujawsko-pomorskim, przedstawiciele Narodowego Funduszu Zdrowia, władz samorządowych, okręgowych izb - lekarskiej i aptekarskiej - a także eksperci rynku medycznego.

Niepokoi wzrost zobowiązań

Edward Hartwich, wicemarszałek województwa kujawsko-pomorskiego, przypomniał, że samorząd tego województwa dysponuje siedmioma szpitalami z 3155 łóżkami, a ich udział w budżecie wojewódzkiego NFZ sięga 20%.

- Jesteśmy więc znaczącym partnerem dla Funduszu w regionie. Przy ogólnym poziomie niedoborów środków finansowych nasze szpitale radzą sobie poprawnie. Za 10 miesięcy br. wygenerowały tylko 10 mln zł strat. To, co już dzisiaj niepokoi, to wzrost zobowiązań wobec kontrahentów placówek - mówił marszałek Hartwich podczas sesji dotyczącej głównych problemów ochrony zdrowa w woj. kujawsko-pomorskim.

- Nasza aktywność dotycząca polityki zdrowotnej ze względu na brak narzędzi prawnych jest niska - przyznał. - Jedynym kreatorem polityki zdrowotnej pozostaje NFZ, bo ma plan i środki. Na ma dzisiaj przesłanek, aby za wszelką cenę przekształcać nasze szpitale w spółki. Widzimy natomiast potrzebę konsolidacji placówek, ale to w dalszej perspektywie - powiedział Edward Hartwich.

Pieniędzy nie będzie więcej

Elżbieta Kasprowicz, zastępca dyrektora ds. medycznych Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ, zaznaczyła, że plan finansowy na 2014 rok jest niemal identyczny jak w 2013. Budżet oddziału NFZ na 2014 rok to 3 mld 413 mln zł - wzrost nastąpił w opiece psychiatrycznej i leczeniu uzależnień. Nieco więcej pieniędzy (o 10 mln zł) przeznaczonych zostanie także na leczenie szpitalne.

- Jak wygląda stan aneksowania umów z NFZ? Na przykład w nocnej i świątecznej opiece zdrowotnej mamy już 100 proc. zawartych kontraktów, w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej - 92%, w leczeniu szpitalnym - 98 % (jeden szpital nie podpisał jeszcze aneksu), leczenie psychiatryczne - 95% - wyliczała dyrektor Kasprowicz.

Zwróciła uwagę, że Fundusz przede wszystkim kieruje się zrównoważeniem dostępności wszystkim rodzajów świadczeń: - Wydaje się, że chemioterapia i rehabilitacja są wystarczająco zabezpieczone. Przesuniemy nieco więcej środków na rehabilitację neurologiczną i kardiologiczną, bo np. odległe skutki leczenia zawałów są niezadowalające - wskazała Elżbieta Kasprowicz.

Dodała, że do regionalnych priorytetów zdrowotnych należy program leczenia przewlekłej białaczki szpikowej oraz właśnie rehabilitacja neurologiczna i kardiologiczna: - Poziom finansowania świadczeń w województwie kujawsko-pomorskim na tle kraju wygląda naprawdę nieźle - stwierdziła. - Średnia na głowę mieszkańca jest u nas wyższa niż ogólnopolska.

Problem z migracją pacjentów

Zbigniew Pawłowicz, dyrektor Centrum Onkologii w Bydgoszczy, wskazywał, że problemem nie jest finansowanie świadczeń onkologicznych w regionie, ale migrujący pacjenci spoza województwa.

- Jesteśmy w sporze sądowym z NFZ dotyczącym kwoty 56 mln zł za świadczenia dla migrujących pacjentów. Nadwykonania zamykają się kwotą w wysokości 90 mln zł, a przecież na mocy przepisów prawa prezes Narodowego Funduszu Zdrowia tworzy rezerwę migracyjną w wysokości kilkuset mln zł - przypominał dyrektor Pawłowicz.

- Niestety, zgodnie z danymi epidemiologicznymi nasze województwo jest w czołówce w kraju, jeśli chodzi o zgony z przyczyn onkologicznych - dodał dyrektor bydgoskiego Centrum Onkologii.

- Mamy nierozliczone nadwykonania od 2010 roku - 2 mln zł za 2010 roku (sprawa w sądzie), 4 mln zł za 2011 rok, w 2012 roku - 6 mln zł i za 10 miesięcy 2013 roku - już 5,2 mln zł, w tym 2 mln zł za procedury ratujące życie - wyliczała Wanda Korzycka-Wilińska, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. J. Biziela w Bydgoszczy.

Zaznaczyła, iż "Biziel" posiada bodaj największy kontrakt w województwie - 230 mln zł, w szpitalu jest 630 łózek. - Niestety, wydatki na dydaktykę w naszej jednostce nie są uwzględnione w wycenach NFZ - stwierdziła dyrektor Korzycka-Wilińska.

Krzysztof Kasprzak, dyrektor 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką w Bydgoszczy, zauważył, iż koordynatorów zabezpieczenia medycznego w regionie jest wielu, ale kreatorem kolejek są w decydującej mierze świadczeniodawcy. - Natomiast co do polityki inwestycyjnej: nie widzę na naszym terenie koordynatora, jeśli chodzi o wydatki z puli pieniędzy publicznych - mówił Krzysztof Kasprzak.

- Pomyślmy nad powrotem do promes (dotyczących kontraktów z narodowym płatnikiem - red.) albo dyskusji nad współpłaceniem - sugerował Marek Nowak, dyrektor Regionalnego Szpitala Specjalistycznego im. dr. W. Biegańskiego w Grudziądzu.

- Obecnie Fundusz w zasadzie steruje ręcznie rynkiem. Czy jesteśmy w stanie pozbyć się nadlimitów? Tak, jeśli od dziś zaczęlibyśmy tworzyć od podstaw skonsolidowany system ochrony zdrowia. Samorząd obecnie nie musi w zasadzie przekształcać swoich placówek, ponieważ ustawodawca zapomniał o sankcjach za niepodejmowanie takich działań - dodał dyrektor Nowak.

Ubezpieczenia szpitali

Zdaniem ekspertów rynku finansowego, korzystnym dla szpitali rozwiązaniem jest przesunięcie o dwa lata obligatoryjności ubezpieczania placówki od zdarzeń medycznych, chociaż odsunięcie tego obowiązku w czasie nie rozwiązuje problemu.

- W tym roku nie mieliśmy do czynienia z lawiną roszczeń pacjentów wobec szpitali ani liczbą orzeczeń. Samego systemu wypłat z tytułu zdarzeń medycznych raczej nie da się już cofnąć. Ale powinniśmy się zastanowić się nad obowiązkowością tego ubezpieczenia - mówił Łukasz Zoń, radca prawny, dyrektor departamentu prawnego EIB SA.

- Ustawodawca udostępnił już pewne elementy z tym zakresie - dodał. - Z jednej strony zmniejszył sumę ubezpieczenia, co oznacza, że obowiązkowe ubezpieczenie nie gwarantuje optymalnego zabezpieczenia przed roszczeniami. Po drugie ustawodawca dał dyrektorom szpitali narzędzia w postaci zarządzania ryzykiem.

Prawnik wyjaśnił, że chodzi o możliwość ustanawiania udziałów własnych szpitala w odszkodowaniu, czyli partycypacji ze strony ubezpieczyciela i placówki czy też tzw. franszyzy integralnej. - Z punktu widzenia prawa i wiedzy ubezpieczeniowej jedno i drugie rozwiązanie jest jednak wadliwe - ocenił dyrektor Zoń.

Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum

    Najnowsze