Wykonują zawody bliskie medycynie - jaki jest nadzór nad ich działalnością?
W naszej ochronie zdrowia powstaje mnóstwo aktów prawnych, regulujących wiele kwestii często zbyt szczegółowo. Z drugiej strony przepisy omijają sporo dziedzin, które są bardzo istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa pacjenta. Dotyczy to na przykład dietetyków czy gabinetów kosmetycznych.

W zasadzie mamy regulacje, które określają, kto może wykonywać np. zawód dietetyka (rozporządzenie ministra zdrowia z 20 lipca 2011 roku i kolejne). - Problem polega na tym, że dotyczy to wyłącznie podmiotów publicznych. Natomiast w placówkach niepublicznych kwestia sprawdzenia kompetencji zatrudnianych dietetyków spoczywa tylko na zarządzających i dziale, który zajmuje się rekrutacją - wyjaśnia dr Danuta Gajewska, prezes Polskiego Towarzystwa Dietetyki.
Po studiach i po kursie
Obecnie uzyskanie tytułu dietetyka jest możliwe wyłącznie po ukończeniu studiów na poziomie licencjata i magistra na kierunku dietetyka. Dr Gajewska ubolewa jednak nad tym, że nie ma jednolitych standardów nauczania w zawodzie dietetyka. Dlatego jakość kształcenia jest bardzo zróżnicowana. - Nasza propozycja jest taka, żeby wprowadzić po pierwsze standardy kształcenia, a po drugie egzamin państwowy - postuluje prezes PTD. Wystarczy zajrzeć do internetu, żeby znaleźć szkoły czy firmy, które oferują np. roczne studium albo wręcz kilkutygodniowe kursy. - Zwracaliśmy się do resortów zdrowia i edukacji z prośbą o wyjaśnienie, jak to jest możliwe, że istnieją w zakresie dietetyki kursy dwutygodniowe, które dają niby uprawnienia do wykonywania zawodu dietetyka - mówi Danuta Gajewska. Co więcej, osoby, które kończą te dwutygodniowe kursy, otrzymują jakieś świadectwo i są przekonane, że mogą pracować jako dietetycy. - To jest wina naszych niesprawnych systemów kontroli, braku nadzoru tego, co się tak naprawdę na rynku dzieje - ocenia dietetyk.
Ustawa o zawodzie
Co mogłoby w tej sytuacji pomóc? - Przede wszystkim ustawa o zawodzie dietetyka. W niej powinna być dokładnie opisana kwestia nadania tytułu zawodowego. Czyli kto może się tytułować dietetykiem, jakie powinien mieć kwalifikacje i jakie wykształcenie powinien uzyskać. Analogicznie do ustawy o zawodzie lekarza czy o zawodach pielęgniarki i położnej - opisuje prezes PTD.
Nowa regulacja powinna dać cały wachlarz narzędzi nadzoru i kontroli, ale wyłącznie w trosce o jakość świadczonych usług i bezpieczeństwo pacjentów. - Chodzi m.in. o wprowadzenie standardów kształcenia i jakości, możliwości kontroli przestrzegania tych standardów, samorząd zawodowy, wprowadzenie konieczności przynależności do takiego samorządu, przestrzeganie zasad etyki - wylicza dr Gajewska. Jak dodaje, konieczne byłoby także powołanie konsultanta krajowego w dziedzinie dietetyki, który rozstrzygałby spory dotyczące m.in. żywności i żywienia.
Kolejnym obszarem, który wymaga uregulowania, są usługi realizowane w gabinetach kosmetycznych. Wykonuje się w nich często zabiegi, które powinny być realizowane jedynie przez lekarzy, jak wstrzykiwanie botoksu, wypełnianie zmarszczek kwasem hialuronowym czy usuwanie brodawek.
- Nie jest tak, że zupełnie nie ma kontroli nad tą działalnością. W przypadku zabiegów i procedur, w zakresie których kosmetyczki są kształcone, i które wolno im wykonywać - ten nadzór funkcjonuje, gdyż obioru takich gabinetów dokonuje sanepid - wyjaśnia Waldemar Jankowiak, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anty-Aging.
Jak opisuje, kontrole sanepidu po uruchomieniu gabinetu są regularne i potrafią być uciążliwe, łącznie ze sprawdza niem, czy narzędzia są wysterylizowane i jest umowa na sterylizację. Problem dotyczy jednak bardziej tego, czego nie powinno się w gabinetach kosmetycznych robić.
- Gdy kosmetyczki zaczynają brać do ręki strzykawki i robią zabiegi inwazyjne, to nie może być nad tym nadzoru, ponieważ wykracza to poza ich kompetencje i tu mówimy o zupełnie innych regulacjach prawnych. To już bardziej zajęcie dla prokuratora, a nie sanepidu - ocenia Waldemar Jankowiak.
Można także znowelizować zapisy w ustawie o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, wpisując do niej sankcje za wykonywanie zabiegów medycznych przez nie-lekarzy. Konsekwencje dla zdrowia pacjenta mogą być bowiem katastrofalne. Lekarze zwracają uwagę, że coraz częściej trafiają do nich pacjenci z powikłaniami po zabiegach wykonanych w gabinetach kosmetycznych. Najczęściej są to różnego rodzaju infekcje, martwica tkanek czy reakcje alergiczne.
W gabinetach kosmetycznych
- Uchwalona przez resort nauki podstawa programowa dokładnie określa, czym kosmetolog może się ponadstandardowo zajmować - współpracą z lekarzem dermatologiem i pomocą w tworzeniu i testowaniu produktów kosmetycznych - to tyle. Nie ma mowy o większych uprawnieniach - wyjaśnia dr Jankowiak.
Problem w tym, że coraz częściej organizowane są kilkugodzinne "szkolenia" w różnych zabiegach inwazyjnych i przybywa osób bez wykształcenia medycznego wykonujących zabiegi medycyny estetycznej.
- W rezultacie straciliśmy nad tym kontrolę. Do tego dochodzi kompletna wolna amerykanka, jeśli chodzi o użycie przeróżnych preparatów chemicznych, które nie są ani lekami, ani materiałami medycznymi - dodaje wiceprezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anty-Aging.
Jak twierdzi ekspert, właściwie mamy już pewne instrumenty kontroli i nadzoru, bo jest nadzór farmaceutyczny, Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, nadzór nad sprzedażą kosmetyków, sanepid - ale wszystkie te kompetencje pozostają rozproszone.
- Brakuje organu, który nadzorowałby merytorycznie pracę gabinetów kosmetycznych i kosmetologów. Pewnie potrzebna byłaby też ustawa o zawodzie kosmetologa i kosmetyczki, ale myślę, że rząd obecnie ma inne problemy na głowie - podsumowuje Jankowiak.
Standardy dotyczące szkolenia
Na uregulowanie czeka także praca psychoterapeutów, która nie jest w odpowiedni sposób kontrolowana. Przy rejestracji gabinetu nie jest wymagany żaden dokument potwierdzający kwalifikacje. Jedynie przy podpisywaniu umowy z NFZ niezbędne jest potwierdzenie pewnych uprawnień do tego zawodu.
- Dlatego Polska Rada Psychoterapii od wielu lat prowadzi prace w dwóch obszarach: standardów dotyczących wykonywania zawodu psychoterapeuty, jak również regulacji prawnych w tym obszarze - informuje Renata Mizerska, prezes Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Gestalt oraz przedstawiciel PTPG w Polskiej Radzie Psychoterapii (PRP).
W trakcie tych prac PRP opracowała tzw. minima szkoleniowe, które stały się punktem odniesienia dla przepisów wydawanych zarówno przez resort zdrowia, jak i prezesa NFZ.
- Szkolenie (część teoretyczna, własna psychoterapia, praktyka kliniczna i superwizja) trwa co najmniej cztery lata w wymiarze co najmniej 1200 godzin, a kolejnym krokiem jest uzyskanie certyfikatu psychoterapeuty, który w Polsce wydawany jest np. przez stowarzyszenia zrzeszone w PRP. Egzamin certyfikacyjny składa się przed komisją powołaną przez dane stowarzyszenie, zewnętrzną wobec podmiotu szkolącego - opisuje Renata Mizerska.
W sumie proces kształcenia prowadzący do uzyskania certyfikatu psychoterapeuty taką ścieżką trwa około 7-9 lat, a warunkiem rozpoczęcia szkolenia jest wcześniejsze ukończenie studiów magisterskich. Wszystkie ośrodki, które są akredytowane przez stowarzyszenia zrzeszone w PRP, przyjęły dobrowolnie minima szkoleniowe oraz program ramowy.
Weryfikować kompetencje
Niestety, są też osoby, które kończą wątpliwej jakości kursy i narażają tym samym swoich podopiecznych na niebezpieczeństwo. - Z tego powodu z inicjatywy Polskiej Rady Psychoterapii pojawił się pomysł stworzenia projektu ustawy o zawodzie psychoterapeuty. Środowisko widzi potrzebę, żeby ta kwestia znalazła swoje uregulowanie i takie prace w ramach Rady są prowadzone - tłumaczy Renata Mizerska.
- Nowe rozwiązania dotyczyłyby zarówno szkolenia oraz - po jego ukończeniu - certyfikacji psychoterapeutów, jak i stworzenia odpowiedniej struktury, w ramach której można byłoby prowadzić rejestr psychoterapeutów. Byłby on jednym z elementów weryfikacji kompetencji danej osoby - zaznacza prezes PTPG.
Weryfikacja kwalifikacji psychoterapeuty odbywałaby się na kilku etapach - od szkolenia po przystąpienie do egzaminu certyfikacyjnego przed zewnętrzną komisją. Standardem powinna być również superwizja oraz kształcenie ustawiczne.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)