Szpital udziela pomocy, dopiero potem pyta o ubezpieczenie

W stanie zagrożenia życia każdy pacjent jest traktowany identycznie. Pomoc zostanie udzielona nawet wówczas, gdy taka osoba nie posiada ubezpieczenia.
Potem takiemu pacjentowi zostanie przedstawiony rachunek, jednak odzyskiwanie widniejących na nim kwot jest najczęściej problematyczne.
Pacjent nieubezpieczony na oddziale ratunkowym ma identyczne prawa, jak pozostali. Opieka nad nim nie różni się od tej, którą mają pozostali chorzy. Procedury są takie same. I nikt z powodu braku ubezpieczenia nie jest odsyłany. Do tego zobowiązuje nas ustawowy nakaz przyjęcia pacjenta do szpitala w sytuacji zagrożenia życia.
Bezdomnych czy nieubezpieczonych pacjentów mamy codziennie co najmniej kilku i są oni dla naszego oddziału prawdziwym problemem, głównie finansowym.
Świadczenia zostały zrealizowane, ale pozostają bez zapłaty, bo NFZ takich przypadków nie uwzględnia.
Stawka za SOR jest obliczona od pacjentów ubezpieczonych, pacjenci nieubezpieczeni, jako niewidniejący w systemie, nie są uwzględniani w puli chorych, która wpływa na stawkę ryczałtową oddziału. W ten sposób płatnik nie pokrywa kosztów ich leczenia. I to jest jedna z przyczyn słabego finansowania SOR. Inną sprawą jest, że w ogóle świadczenia są na oddziałach ratunkowych słabo wyceniane.
Szpital oczywiście monitoruje takie przypadki i robimy wykaz nieubezpieczonych pacjentów w ramach wewnętrznego controllingu. Szpital stara się też odzyskać środki za zrealizowane usługi medyczne, ale ich ściągalność jest trudna. W efekcie to przeważnie SOR ponosi koszty z tytułu leczenia osób nieubezpieczonych.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)