Naszym celem jest ochrona reputacji lekarza i firmy
Od 2016 roku będziemy upubliczniać transfery świadczeń do przedstawicieli zawodów medycznych oraz organizacji działających w obszarze ochrony zdrowia, np. towarzystw naukowych - zapowiada Jerzy Toczyski, prezes GSK.

Rynek Zdrowia: - Na czym polega zmiana modelu relacji pomiędzy GSK a środowiskiem lekarskim?
Jerzy Toczyski: - W 2014 roku podjęliśmy decyzję o zaprzestaniu stosowania rozpowszechnionych na rynku praktyk, polegających na zatrudnianiu przez firmy farmaceutyczne lekarzy do prowadzenia wykładów oraz sponsorowaniu ich udziału w konferencjach naukowych. Obecnie nasze wsparcie dla organizatorów kongresów medycznych realizujemy tylko poprzez sponsoring wydarzeń przekazywany na rzecz towarzystw naukowych, a nie indywidualnych lekarzy.
Ponadto, wszelkie aktywności merytoryczne prowadzimy wyłącznie za pomocą wykwalifikowanych pracowników działu medycznego GSK, posiadających wykształcenie lekarskie. Na organizowanych przez nas sesjach i wykładach nie posiłkujemy się autorytetami i ekspertami zewnętrznymi. To pracownicy medyczni GSK prezentują dane dotyczące naszych leków, starając się posługiwać zrównoważonym, naukowym przekazem, opartym na dostępnych publikacjach i z wykorzystaniem najbardziej aktualnej wiedzy o danym obszarze terapeutycznym.
Dodatkowo, wprowadziliśmy zmiany w sposobie wynagradzania przedstawicieli promujących nasze leki, rezygnując z oceny ich pracy w oparciu o realizację celów sprzedażowych, co jest nadal standardem w branży farmaceutycznej. Teraz nasi przedstawiciele oceniani są wyłącznie na podstawie posiadanych kompetencji oraz parametrów jakościowych ich pracy.
- W przypadku sponsoringu czy angażowania ekspertów zewnętrznych, nie wystarczyłoby samo ujawnienie konfliktu interesów przez lekarza? Nie obawiają się Państwo odpływu lekarzy do współpracy z innymi firmami?
- Chcieliśmy wyeliminować sytuacje, w których autorytet i ekspertyza lekarzy wykorzystywane są w kontekście działań edukacyjnych i promocyjnych prowadzonych przez f irmę farmaceutyczną. A samo ujawnienie potencjalnego konfliktu interesów nie spowoduje przecież, że on zniknie, może natomiast wywołać pytania o charakter i zasadność relacji między f irmą a danym lekarzem. Naszym celem jest ochrona reputacji obu stron tak, aby lekarze mogli stosować nasze leki dla dobra pacjenta, bez obaw o to, jaki jest odbiór społeczny ich kontaktów z przemysłem.
- Branża farmaceutyczna wprowadza zasadę upubliczniania wysokości wynagrodzeń dla lekarzy i sponsoringu towarzystw naukowych oraz organizatorów konferencji dla lekarzy. Czy podejście GSK do Kodeksu Przejrzystości różni się od innych firm?
- Jesteśmy sygnatariuszem Kodeksu Przejrzystości, podobnie jak pozostałe firmy innowacyjne zrzeszone w INFARMIE. Zgodnie z tą regulacją, od 2016 roku będziemy upubliczniać transfery świadczeń do przedstawicieli zawodów medycznych oraz organizacji działających w obszarze ochrony zdrowia, np. towarzystw naukowych. Aby móc upublicznić dane lekarza będącego beneficjentem świadczeń przekazywanych mu przez f irmę farmaceutyczną, konieczna jest jego formalna zgoda, co jest związane z regulacjami dotyczącymi ochrony danych osobowych.
Jednak według Kodeksu, brak zgody lekarza na publikację jego danych nie zabrania podpisania umowy z firmą farmaceutyczną. Dane o transferach takich świadczeń będą mogły być przez firmę opublikowane w sposób zagregowany, bez wymieniania poszczególnych beneficjentów. Według mojej wiedzy, większość firm będzie korzystać z tej elastycznej formuły w przypadkach braku zgody współpracującego z nimi lekarza na publikację danych.
GSK, w związku z decyzją o znaczącym ograniczeniu zakresu współpracy z lekarzami, której towarzyszy transfer świadczeń, takich umów podpisuje bardzo mało, w skali roku to są dosłownie pojedyncze, wyjątkowe sytuacje. Dodatkowo zdecydowaliśmy, że zgoda lekarza na publikację jego danych osobowych jest warunkiem koniecznym dla takiej współpracy. Liczymy na to, że inne firmy pójdą naszym śladem.
Nieco inne problemy pojawiły się przy realizacji umów na rzecz organizacji działających w obszarze ochrony zdrowia. Sponsorując konferencję organizowaną przez towarzystwo naukowe często, zdarza się, że umowa sponsoringowa i związane z nią płatności przekazywane są na rzecz wyspecjalizowanych firm zajmujących się organizacją logistyczną kongresu. Taka praktyka spowodowała wątpliwości co do definicji beneficjenta transferu wartości. Na szczęście udało się wypracować rozwiązania, które pozwalają nam publikować dane końcowego beneficjenta, jakim zawsze jest towarzystwo naukowe, a nie pośrednik zatrudniony jedynie do zarządzania logistyką.
Ze względu na nasze dość pryncypialne podejście do zapisów Kodeksu byliśmy zaangażowani w wyjaśnianie wielu tego typu wątpliwości. Aby uniknąć nieporozumień, co kwartał wysyłamy dotychczasowe zestawienia transferów świadczeń do osób i organizacji, których dane będą podlegały publikacji. Upublicznienie raportów nastąpi po raz pierwszy w połowie 2016 roku, kiedy to udostępnimy transfery świadczeń za cały 2015 rok.
- Jakie będą obowiązywać formy współpracy, za które lekarz będzie jeszcze mógł otrzymać od GSK wynagrodzenie?
- Konsekwentnie kontynuujemy nasze zaangażowanie w obszarze badań klinicznych, realizując programy badawcze przy współpracy naukowców i lekarzy praktyków w wielu polskich ośrodkach medycznych. Skala naszej działalności w tym obszarze nie uległa zmianie i odbywa się na dotychczasowych zasadach. To nie są działania komercyjne i nie mają żadnego związku z promocją. Ze względu na specyfikę, dane dotyczące wysokości naszych nakładów na badania kliniczne publikować będziemy w sposób zagregowany.
W wyjątkowych i uzasadnionych przypadkach istnieje też konieczność angażowania lekarzy w celu konsultacji wewnętrznych i pozyskania ich opinii eksperckiej, niezbędnej dla prowadzenia przez nas aktywności edukacyjnej i promocyjnej. Zazwyczaj wiąże się to z wprowadzaniem do leczenia nowego leku, gdy poszukujemy danych z polskiego rynku na temat epidemiologii, standardów leczenia lub chcemy uzyskać poradę odnośnie populacji docelowej, czy też zgromadzić ekspertyzy potrzebne do przygotowania raportu farmakoekonomicznego.
Czasem musimy też zaangażować lekarzy klinicystów na potrzeby szkoleń dla naszych własnych pracowników wtedy, gdy wewnątrz organizacji nie posiadamy niezbędnej ekspertyzy medycznej. To są jedyne dopuszczalne wyjątki i w żadnym przypadku zatrudniany przez nas ekspert nie może reprezentować GSK w relacjach z środowiskiem lekarskim, np. prowadzić w naszym imieniu wykładów na konferencjach naukowych czy spotkaniach organizowanych przez GSK.
- Rezygnując ze współpracy z ekspertami zewnętrznymi i stawiając na własnych pracowników w zakresie przekazywania informacji naukowych, jak zamierzacie uczynić swój przekaz wiarygodnym?
- Staramy się inwestować w rozwój pracowników działu medycznego, dbamy o ich odpowiednie przygotowanie, zarówno merytoryczne, jak i techniczne, aby ich wykłady mogły być dla odbiorcy ciekawe pod względem formy i treści przekazywanej wiedzy medycznej. Nasi medycy regularnie przechodzą obowiązkowe certyfikacje, uczestniczą też w najważniejszych międzynarodowych konferencjach naukowych, podczas których poznają najnowsze doniesienia w obszarach, za które są merytorycznie odpowiedzialni. Ich wykłady powstają w oparciu o najwyższe standardy EBM, dbamy o to, aby przekazywana informacja była bezstronna i eliminujemy wszelkie komunikaty, które mogłyby wypaczać znaczenie danych naukowych.
Nasi pracownicy nie są oczywiście liderami opinii i zwykle nie mają tak rozległej wiedzy, czy też doświadczenia, jak praktykujący klinicyści. Natomiast o naszych własnych lekach wiemy najwięcej i staramy się przekazać pełną wiedzę na temat produktów GSK w zrównoważony i atrakcyjny merytorycznie sposób. Od kilku miesięcy w programach konferencji medycznych pojawiają się nazwiska pracowników działu medycznego GSK z Polski i zagranicy. Wśród nich znajdują się czasem międzynarodowe autorytety, takie jak np. profesor Neal Barnes, który po zakończeniu kariery naukowej i klinicznej został zatrudniony przez globalny dział leków oddechowych GSK i w swojej nowej roli wygłosił niedawno wykład na sesji plenarnej Zjazdu Polskiego Towarzystwa Alergologicznego w Bydgoszczy.
- Na jakich jeszcze zasadach GSK ma zamiar wspierać niezależną edukację medyczną?
- Wsparcie edukacji medycznej całkowicie niezależnej od przemysłu farmaceutycznego jest częścią naszego nowego modelu współpracy i bardzo zależy nam na tym, aby znaleźć formułę partnerstwa ze środowiskiem lekarskim, która pozwoli na realizację tej misji. Jesteśmy w trakcie opracowywania szczegółowych zasad, na jakich towarzystwa naukowe będą mogły ubiegać się o granty, pozwalające na realizację niezależnych od GSK aktywności związanych z podnoszeniem kompetencji zawodowych lekarzy.
Warunkiem udzielenia przez GSK wsparcia dla takich inicjatyw jest spełnienie wymogów dotyczących konieczności eliminacji wszelkich znamion potencjalnego konfliktu interesów, zwłaszcza w stosunku do podmiotów i osób pełniących role o charakterze publicznym, mających wpływ na kształtowanie standardów leczenia i zasad finansowania farmakoterapii. W tym zakresie wzorujemy się na brytyjskich i amerykańskich doświadczeniach.
- Proponowane przez GSK ograniczenia we współpracy w skali globalnej wejdą w życie od 2016 r. Dlaczego w Polsce zmiana nastąpiła już w 2014 roku?
- Zapowiedź powyższych zmian opubl ikowal iśmy w 2014 roku, dając sobie 2 lata na opracowanie nowych sposobów współpracy, p rocedur, wdrożenie nar zędzi, dostosowanie kompetencji zespołu, przygotowanie interesariuszy zewnętrznych. W międzyczasie potrzebowaliśmy rynków, na których moglibyśmy przetestować nowe rozwiązania, wypróbować, jaki wpływ ma taka zmiana na sposób funkcjonowania firmy w otoczeniu zewnętrznym.
Polska znalazła się w gronie kilkunastu krajów, k tóre wprowadziły tę zmianę od razu, co pozwoliło na zgromadzenie doświadczeń istotnych dla powodzenia tej operacji w skali globalnej.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)