Nadzieja w immunoterapii
Rak płuca był przez wiele lat uważany za nowotwór niezależny od układu immunologicznego. Tymczasem to właśnie immunoterapia stała się obecnie najbardziej dynamicznie rozwijającą się metodą jego leczenia.

Dr Adam Płużański z Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Centrum Onkologii - Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie przypomina, że niedrobnokomórkowy rak płuca jest obecnie główną przyczyną zgonów nowotworowych zarówno wśród mężczyzn, jak i wśród kobiet, co jest przede wszystkim spowodowane paleniem tytoniu.
Rozpoznanie w stadium zaawansowanym
Od pewnego czasu liczba zgonów z tego powodu wśród kobiet zaczyna przewyższać liczbę zgonów, których przyczyną jest rak piersi. U mężczyzn ta tendencja jest stopniowo malejąca, ale i w tej grupie zgony z powodu raka płuca stanowią niemal 30 proc. wszystkich zgonów z powodu innych nowotworów złośliwych.
Jeśli chodzi o liczbę zachorowań, w ciągu roku odnotowuje si ę ich w Polsce ok. 20 tys. Liczba zgonów w skali roku jest podobna.
Tzw. operacyjny rak płuca stanowi zaledwie 20-40% rozpoznań.
- W 60-80% przypadków choroba rozpoznawana jest w stadium zaawansowanym. Leczeniem dominującym u chorych w IV stopniu zaawansowania choroby bądź w sytuacji, gdy nie można zastosować leczenia skojarzonego, jest chemioterapia paliatywna, która ma na celu nie tylko wydłużenie przeżycia, ale także poprawę jakości życia pacjenta. U części chorych w stadium miejscowo zaawansowanym można zastosować leczenie skojarzone, tj. chemioradioterapię - wyjaśnia specjalista.
Dodaje, że wydłużenie przeżycia, jakie udaje się osiągnąć, stosując chemioterapię paliatywną, nie jest zadowalające. U większości chorych dochodzi w ciągu roku do nawrotu choroby. W takim przypadku także stosowana jest chemioterapia, ale dotyczy to pacjentów, u których w pierwszej linii leczenia przynosiła ona obiektywną korzyść. Należy także wyważyć, czy ryzyko takiego leczenia nie będzie dla chorego większe niż ewentualne korzyści.
Obiecująca perspektywa
- Dekadę temu w grupie chorych z rozpoznaniem niepłaskonabłonkowego raka płuca standardem stało się oznaczenie mutacji aktywującej w genie EGFR kodującym receptor dla naskórkowego czynnika wzrostu. Dzięki temu można zastosować leki ukierunkowane molekularnie, które wpływają m.in. na wydłużenie czasu wolnego od nawrotu choroby. W większości badań randomizowanych czas przeżycia chorych przekracza 20 miesięcy, stanowi to zatem istotny postęp w porównaniu z osobami, które otrzymywały wyłącznie chemioterapię - mówi dr Płużański.
Pacjenci, u których występuje ta zmiana molekularna i którzy mogą być leczeni w ten sposób, stanowią jednak nie więcej niż ok. 10% chorych.
Onkolog wskazuje, że obecnie obiecującą perspektywą dla pacjentów z rakiem płuca wydaje się immunoterapia. Jej zastosowanie w nowotworach złośliwych nie jest nowością. Już w latach 60. ub. wieku pojawiały się teorie na temat roli układu immunologicznego w kontrolowaniu komórek nowotworowych. Znajdują się one w organizmie każdego człowieka, ale układ odpornościowy pozwala nad nimi zapanować. Problem pojawia się wówczas, gdy dochodzi do utraty tej kontroli.
- Jeśli chodzi o raka płuca, był on przez wiele lat uważany za nowotwór niezależny od układu immunologicznego. Pierwsze próby zastosowania immunoterapii nie przyniosły zadowalających rezultatów. Obecnie sytuacja się zmieniła - immunoterapia stała się w raku płuca najbardziej dynamicznie rozwijającą się metodą leczenia - zauważa Adam Płużański.
Wyjaśnia, że znaleziono sposób, który ma na celu ponowne aktywowanie układu odpornościowego przeciwko komórkom nowotworowym, które potrafią uciekać spod jego nadzoru i hamować jego aktywność. Mowa o przeciwciałach przeciwko ligandowi zlokalizowanemu na komórkach nowotworowych PD- L1, ale także przeciwko receptorowi PD-1 zlokalizowanemu na limfocytach. Zablokowanie połączenia PD-L1 i PD-1 może teoretycznie spowodować ponowną aktywację układu immunologicznego.
Kwestia dostępności
Obecnie zarejestrowany jest w Europie i w Stanach Zjednoczonych w drugiej linii leczenia chorych na płaskonabłonkowego raka płuca, po niepowodzeniu chemioterapii, pierwszy lek z tej grupy - niwolumab. Badania, w których brała udział także nasza klinika, były prowadzone na całym świecie na dużej grupie chorych. Na podstawie ich wyników stwierdzono, że chorzy otrzymujący przeciwciało anty-PD-1 żyli istotnie dłużej w porównaniu z chorymi, którzy w drugiej linii leczenia otrzymywali chemioterapię - zaznacza specjalista.
Bardzo prężnie rozwijają się badania kliniczne dotyczące także innych cząsteczek o podobnym mechanizmie działania.
W ocenie dr. Płużańskiego rejestracja niwolumabu w Europie w lipcu br. otwiera drogę w kierunku dostępu tego leku także dla polskich pacjentów. Problem z anty-PD-1 polega jednak na tym, że nadal nie wiadomo, dlaczego jedni chorzy odpowiadają na leczenie, a inni - nie. Brakuje czynnika predykcyjnego, który okazał się tak istotny w przypadku leków ukierunkowanych molekularnie.
- Sądzę, że może to stanowić istotne ograniczenie w dostępności tego leku. Warto jednak zauważyć, że immunoterapia w raku płuca jest bardzo świeżą kwestią, dotyczącą w zasadzie bieżącego roku (wyniki badania rejestracyjnego zaprezentowano w maju). Toczą się badania, wielu badaczy zastanawia się, jak wyodrębnić grupę pacjentów, którzy najlepiej odpowiedzą na leczenie. Potrzeba na to trochę czasu - podkreśla onkolog.
- Nasza klinika bierze udział w wielu badaniach klinicznych dotyczących m. in. immunoterapii w raku płuca (uczestniczyliśmy także w badaniu rejestracyjnym) i mamy w tym zakresie prawdopodobnie największe w Polsce doświadczenia, związane z grupą kilkuset pacjentów. Jest to istotne jeśli chodzi o kontrolę działań niepożądanych, ponieważ są to leki działające zupełnie inaczej niż chemioterapia lub leki ukierunkowane molekularnie: mają inny prof il działań niepożądanych - wyjaśnia dr Płużański.
Wskazuje, że może dojść do nadmiernej ak t ywacj i układu immunologicznego przeciwko narządom własnego organizmu, np. przeciwko układowi pokarmowemu, układowi dokrewnemu lub komórkom miąższu płucnego. To jedne z najistotniejszych powikłań związane z immunoterapią. Czasami występują też zaburzenia endokrynologiczne. Ważne jest, aby nie przeoczyć momentu, w którym działanie niepożądane się zaczyna. Później leczenie powikłań jest znacznie trudniejsze.
Onkolog zauważa, że podobnie było, gdy kilka lat temu zaczynano stosowanie immunoterapii w czerniaku. Tam także trzeba było nauczyć się kontrolować działania niepożądane.
Długotrwały efekt leczenia
Dr Płużański jest współautorem publikacji w NEJM, która dotyczyła prowadzonego w klinice badania rejestracyjnego niwolumabu stosowanaaego u chorych w drugiej linii leczenia raka płaskonabłonkowego w porównaniu z docetakselem. Wyniki pokazały wydłużenie przeżycia całkowitego o ok. 3 miesiące oraz wydłużenie czasu do progresji choroby.
- W dotychczasowych badaniach porównywaliśmy mediany, tj. wartość środkową przeżycia chorych. Tymczasem, jeśli chodzi o immunoterapię, bardziej odpowiednie wydaje się porównywanie przeżycia po kilkunastu miesiącach, ponieważ jeśli już następuje odpowiedź na leczenie i dochodzi do kontrolowania nowotworu, to uzyskany efekt utrzymuje się długo. Dlatego wykresy przeżycia zaczynają się w istotny sposób "rozchodzić" po kilku miesiącach, a po 12-18 miesiącach różnica ta nadal się utrzymuje. Zobaczymy, czy efekt ten będzie widoczny w dłuższej obserwacji i jakiego odsetka chorych będzie dotyczył - mówi specjalista.
Przypomina, że równolegle prowadzone było badanie 057 dotyczące raka niepłaskonabłonkowego. Jego wstępne wyniki już się ukazały. Także i tam stwierdzono różnicę w przeżyciach całkowitych, choć przeżycie od progresji choroby nie różniło się istotnie.
Wydaje się, że niepłaskonabłonkowy rak płuca jest bardziej heterogenną grupą, np. ze względu na występowanie mutacji aktywujących w EGFR. Dlatego sądzę, że do praktycznego zastosowania immunoterapii w raku niepłaskonabłonkowym może jeszcze upłynąć trochę czasu, choć może jest to jedynie kwestia pojawienia się dokładnych wyników tego lub innych toczących się badań. Z naszych obserwacji wynika jednak, że także chorzy z rozpoznaniem niepłaskonabłonkowego raka płuca uzyskują korzyści z terapii - wyjaśnia dr Płużański.
Różnica pomiędzy typami histologicznym raka płuca wynika prawdopodobnie z faktu, iż w grupie z rozpoznaniem raka płaskonabłonkowego dominują palacze. Pojawiają się doniesienia wskazujące, że u osób palących układ immunologiczny jest bardziej aktywny. Na razie są jedynie przypuszczenia, które nie mają przełożenia na praktykę kliniczną - dodaje.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)