Komisje wojewódzkie nie odciążyły sądów
1 stycznia 2014 r. minęły 2 lata od powołania wojewódzkich komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych. Miały być szybką, pozasądową ścieżką umożliwiającą uzyskanie odszkodowania i zadośćuczynienia. To zadanie spełniają - działają szybko. Tyle tylko że pacjenci dostają małe kwoty, więc sprawiedliwości szukają w sądach.

Od pacjenta zależy, czy wybierze drogę sądową, czy też zwróci się do jednej z 16 wojewódzkich komisji. Ustalają one, czy zdarzenie, którego następstwem była szkoda majątkowa lub niemajątkowa, stanowiło zdarzenie medyczne. Takie stwierdzenie jest podstawą do roszczeń odszkodowawczych.
Komisja wydaje decyzję nie później niż 4 miesiące od dnia złożenia kompletnego wniosku. W terminie 7 dni po wydaniu orzeczenia sporządza uzasadnienie. Każda ze stron, po otrzymaniu orzeczenia wraz z uzasadnieniem, może w ciągu 14 dni złożyć wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy. Taki wniosek rozpatruje się w ciągu 30 dni od daty złożenia.
W porównaniu do sądów powszechnych to iście ekspresowe tempo. Dla porównania: średni czas postępowania w sprawach o szkody wyrządzone przez placówki ochrony zdrowia w latach 2011-12 wynosił w sądach rejonowych 14 miesięcy, natomiast w sądach okręgowych były to 23 miesiące.
Pacjenci szturmują
Dane o czasie oczekiwania na wydanie orzeczenia pochodzą ze sprawozdania wydziału statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości za lata 2011- 2012 (nowszych danych jeszcze nie ma). Warto się z nim dokładnie zapoznać, bo kryje odpowiedź na zasadnicze pytanie: czy komisje odciążyły sądy?
W 2011 r., kiedy jeszcze nie było komisji, do sądów rejonowych wpłynęło 249 spraw dotyczących roszczeń odszkodowawczych pacjentów, natomiast do sądów okręgowych 613. W 2012 r., a więc kiedy pacjent mógł skorzystać zarówno z sądu, jak i komisji, do sądów rejonowych wpłynęło 225 spraw, a do okręgowych 746.
Komentując powyższe ustalenia, Ministerstwo Sprawiedliwości zauważa, że - w odniesieniu do sądów rejonowych - "liczba ta przez ostatnie 2 lata utrzymuje się na zbliżonym poziomie". Jeśli chodzi o sądy okręgowe, MS stwierdza, że w ciągu ostatnich dwóch lat widoczny jest wzrost liczby zgłaszanych spraw o 21%.
Tak więc, analizując dane za 2012 r., można stwierdzić, że powołanie komisji do spraw orzekania o zdarzeniach medycznych nie doprowadziło do odciążenia sądów, a w przypadku SO zaobserwowano nawet wzrost liczby pozwów składanych przez pacjentów.
Zwiększony napływ sądowych pozwów nie spowodował, że komisje miały mniej pracy. W 2012 r. do komisji wpłynęło ponad 400 wniosków, a w okresie od stycznia do września 2013 r. już ponad 800. Wszelkie statystyki wyraźnie pokazują, że rośnie niezadowolenie pacjentów z funkcjonowania ochrony zdrowia.
Jednym z powodów szukania przez nich sprawiedliwości w sądach są z pewnością niskie kwoty oferowane przez szpitale i ich ubezpieczycieli. Zbiorczych danych na ten temat nie ma. Trzeba jednak zaznaczyć, że RPP wystąpił do MZ o wprowadzenie takich zmian w przepisach regulujących funkcjonowanie komisji, które zobowiązywałyby je do sporządzania szczegółowych informacji o liczbie i rodzajach wniosków oraz wynikach postępowania (m.in. wysokości proponowanych kwot odszkodowań i zadośćuczynień, liczbie przyjętych oraz nieprzyjętych kwot odszkodowań i zadośćuczynień).
Niegodne kwoty są odrzucane
Żeby zobrazować, jakie pieniądze oferowane są pacjentom, musimy poprzestać na przykładach. Zaczerpnęliśmy je z zestawienia za okres od 1 stycznia 2013 r. do 30 września 2013 r., udostępnionego nam przez Biuro Rzecznika Praw Pacjenta.
Pacjenci leczeni w jednym z województw lub ich najbliżsi odrzucili następujące propozycje finansowe szpitali lub reprezentujących je ubezpieczycieli: 50 tys. zł za śmierć, 5 tys. zł za uszkodzenie ciała, 10 tys. zł za uszkodzenie ciała i rozstrój zdrowia, 5 tys. zł za śmierć, 13 750 zł za uszkodzenie ciała i rozstrój zdrowia, 3 750 zł za rozstrój zdrowia, 7 450 zł za wystąpienie w następstwie leczenia zapalenia zakrzepowego VSM i skrzeplin kończyny dolnej lewej.
Przyjęli natomiast propozycje opiewające na 2,5 tys. zł odszkodowania za uszkodzenie ciała, 3 750 zł za zakażenie, uszkodzenie ciała i rozstrój zdrowia, 50 tys. zł za śmierć, 26 tys. zł za uszkodzenie ciała i rozstrój zdrowia, 42 750 zł za zakażenie, 10 tys. zł za zakażenie, 5 tys. zł za zakażenie.
- Coraz częściej strona poszkodowana odrzuca ofertę zadośćuczynienia w kwotach np. 10 tys. zł czy 30-40 tys. zł, uznając, że w postępowaniu sądowym może uzyskać więcej - powiedziała 27 grudnia PAP przewodnicząca Wojewódzkiej Komisji ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych we Wrocławiu Alicja Haczkowska. Dodała, że w dotychczasowej praktyce zdarzało się, że szpitale proponowały poszkodowanym "kwoty niegodne w odniesieniu do rozmiaru szkody", gdy za śmierć dziecka w szpitalu zaproponowano 1 zł, a za śmierć dorosłego pacjenta 500 zł.
- Kwoty oferowane przez niektóre szpitale są takie, że pacjent musi iść do sądu. Niepotrzebnie przechodzi tę samą ścieżkę: wpierw w komisji, a potem w sądzie. To znaczy, że ustawa nie zdała egzaminu - podsumował krótko 18 grudnia 2013 r. w telewizyjnych Wiadomościach Marek Balicki, były minister zdrowia.
Na marginesie dodajmy, że w przypadku śmierci maksymalna kwota nie może przekraczać 300 tys. zł., zaś w przypadku zakażenia, uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia kwota obejmująca wysokość odszkodowania i zadośćuczynienia nie może być wyższa niż 100 tys. zł.
Co ciekawe, dolne stawki nie zostały określone. - 6 grudnia 2013 roku skierowałam do ministra zdrowia uwagi na temat projektu nowelizacji ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Szczególnie mocno akcentowałam konieczność zmian przepisów w zakresie ustalania kwot odszkodowań i zadośćuczynień. Uważam, że w celu przeciwdziałania przypadkom, w których wnioskodawcom proponowane są rażąco niskie odszkodowania, zasadne jest wprowadzenie ich minimalnych kwot - powiedziała nam Krystyna Barbara Kozłowska, Rzecznik Praw Pacjenta.
Gra o pieniądze
Tymczasem przekonanie o niskich rekompensatach za zdarzenie medyczne doprowadziło do powstania zjawiska, którego istnienia nikt wcześniej nie przewidział. Dochodzi mianowicie do swoistej gry o pieniądze między pacjentami a niektórymi szpitalami.
Obie strony zakładają, że i tak sprawa trafi do sądu. Dlatego działalność komisji traktują jako etap wstępny przed właściwym, sądowym rozstrzygnięciem. Z tego też powodu szpital z całą premedytacją oferuje złotówkę, zaś pacjent z orzeczeniem komisji, że doszło do zdarzenia medycznego, pędzi do sądu po sprawiedliwość i większe pieniądze.
- Pacjenci czy też rodziny zmarłych pacjentów coraz bardziej świadomie korzystają z możliwości dochodzenia praw. Prawnicy, którzy ich reprezentują, również coraz chętniej składają wnioski do komisji, ponieważ wydane zaświadczenie sprawia, że mają ułatwioną drogę w postępowaniu sądowym o odszkodowanie - powiedziała Haczkowska.
A jaki finał mają w sądach sprawy wnoszone przez pacjentów? Z danych wydziału statystyki MS wynika, że w latach 2011-2012 w sądach rejonowych średnio w ponad 33% rozpatrzonych spraw uwzględniono w całości lub w części roszczenia powodów. W ponad 37% spraw oddalono żądania jako niezasadne, 2% pozwów zwrócono, a 3% odrzucono. Najwięcej prowadzonych spraw dotyczyło SPZOZ-ów - ponad 69%.
Jeśli chodzi o sądy okręgowe, to w latach 2011-2012 średnio w ponad 35% spraw uwzględniono w całości lub w części roszczenia powodów. W ponad 45% spraw oddalono je jako niezasadne. W 2011 r. zwrócono 10% pozwów, a w 2012 r. - 15%. Najwięcej prowadzonych spraw dotyczyło SPZOZ-ów - średnio ponad 83%.
Zatem przekonanie, że w większości przypadków pacjent w sądzie wygrywa, nie jest uzasadnione - przynajmniej statystycznie. Dodajmy jeszcze, że zarówno w sądach rejonowych, jak i okręgowych sprawy zakończone ugodami stanowiły zaledwie kilka procent.
Ile każą płacić sądy?
W 2012 r. łączna wysokość zasądzonych przez sądy rejonowe odszkodowań wyniosła 339 462 zł. Natomiast łączna wysokość zadośćuczynień sięgnęła w tym czasie 305 590 zł. Dotyczy to 22 spraw zakończonych prawomocnymi wyrokami.
W 2012 r. łączna wysokość zasądzonych przez sądy okręgowe odszkodowań wyniosła 945 833 zł. Z kolei łączna wysokość zadośćuczynień w tym czasie to 3 440 416 zł. Kwoty te odnoszą się do 43 rozpatrzonych prawomocnie spraw.
Nie wiadomo, co pokażą statystyki za rok 2013 r., ale z ostatnich doniesień mediów na temat wysokości zadośćuczynień i odszkodowań za stwierdzone zdarzenia medyczne nie wynika, żeby zanosiło się na zmianę roszczeniowego nastawienia. Prawdopodobnie pacjentów niezadowolonych z wysokości rekompensat proponowanych w związku z decyzjami komisji będzie przybywało. Będą odwoływać się do sądów.
Nie tylko szpitale
Tymczasem RPP postuluje, żeby komisje zajmowały się nie tylko zdarzeniami medycznymi, które miały miejsce w szpitalach, ale również tymi, które wystąpiły w innych placówkach ochrony zdrowia - w przychodniach, poradniach czy w prywatnych gabinetach lekarskich.
- Przypadki wyrządzenia szkód przez osoby wykonujące zawody medyczne poza szpitalami w ramach działalności leczniczej innej niż szpitalna pozostają poza zakresem regulacji określonej w ustawie. W takiej sytuacji pacjentowi pozostaje dochodzenie roszczeń na zasadach ogólnych określonych w Kodeksie cywilnym - zwraca uwagę Krystyna Barbara Kozłowska.
Istnieje obawa, że realizacja słusznego skądinąd postulatu RPP (miejsce wystąpienia zdarzenia medycznego nie powinno mieć znaczenia) może skończyć się tym, że komisje - mimo że działają w sposób mniej sformalizowany od sądów - nie będą w stanie poradzić sobie z zalewem wniosków składanych już nie tylko przez pacjentów leczonych w szpitalach. Nie dość, że będą oni dłużej czekali na rozpatrzenie wniosku, to pieniądze, jakie będą mogli uzyskać za poniesioną szkodę, pozostaną na niezmienionym, niskim poziomie.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)