Inwestować, ale z głową
Samorząd woj. kujawsko-pomorskiego chciałby docelowo posiadaćw regionie siećwspółpracujących ze sobą szpitali - m.in. o tym mówili uczestnicy sesji inwestycyjnej podczas Regionalnego Spotkania Menedżerów Ochrony Zdrowia w Bydgoszczy (5 grudnia 2013 r.). Jak zaznaczano, w obszarze działania placówek wojewódzkich i miejskich to się jeszcze nikomu w kraju nie udało, nie licząc doświadczeń jednostek powiatowych.

Mówimy o sieci, która mogłaby być spójna w grupach zakupowych, zarządzaniu. Tymczasem w naszym reglamentowanym przez NFZ rynku ochrony zdrowia podmioty przede wszystkim konkurują ze sobą, a nie współpracują - podkreślał Piotr Kryn, dyrektor departamentu zdrowia w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Kujawsko-Pomorskiego.
Ważne byłoby także, żeby uzgadniać politykę inwestycyjną w regionie. Taki zamiar z pewnością tkwił również u źródeł powołania kilka lat temu unikatowej w skali kraju, samorządowej spółki Kujawsko-Pomorskie Inwestycje Medyczne finansującej inwestycje w szpitalach wojewódzkich.
- Podstawową przyczyną była jednak po prostu bieda, gdyż wisiał nad nami obowiązek dostosowania obiektów ochrony zdrowia do wymogów ministerialnych - wyjaśnia dyrektor Kryn.
Manna na dostosowanie
Dyrektorzy szpitali w Kujawsko-Pomorskiem wyliczyli wtedy, że na spełnienie wymogów dostosowawczych i konieczne inwestycje potrzeba blisko 1 mld zł. Takich pieniędzy samorząd nie miał. Stąd zbudowanie modelu finansowania inwestycji za pomocą kredytu i powołania spółki celowej, realizującej "Program inwestycji rozwojowych i modernizacyjnych dla szpitali wojewódzkich na lata 2009-2016".
- Wartość programu wynosi ponad 900 mln zł - finansowanie pokrywa w połowie samorząd, a w połowie środki pozyskano z kredytu Europejskiego Banku Inwestycyjnego - mówi Aleksander Szczęsny, prezes zarządu Kujawsko-Pomorskich Inwestycji Medycznych Sp. z o.o. i jednocześnie dyrektor departamentu inwestycji UM WK-P. Kredyt z EBI jest rozłożony na kilkadziesiąt lat.
Spółka zarządza obecnie inwestycjami w siedmiu szpitalach wojewódzkich. Do dziś K-PIM podpisała 458 umów w ramach programu inwestycji dla szpitali marszałkowskich. Łącznie zawarła kontrakty na ponad 385 mln zł.
- W tej chwili jesteśmy w połowie drogi. Są szpitale, w których już zakończyliśmy inwestowanie, np. Centrum Onkologii w Bydgoszczy, są również szpitale, w których dopiero zaczynamy poważnie inwestować - np. we Włocławku - opisuje prezes Szczęsny.
Rozbudowa kliniki
Na poważnie inwestuje też Szpital Uniwersytecki nr 1 im. dr. Jurasza w Bydgoszczy. Przy ul. Skłodowskiej-Curie powstał nowy obiekt, wybudowany ze środków Ministerstwa Zdrowia, w ramach wieloletniego programu rozbudowy i modernizacji szpitala.
- To nie tylko nowy Szpitalny Oddział Ratunkowy, ale także centralna sterylizacja, na kolejnych piętrach zespół sal operacyjnych (w tym sale hybrydowe ze śródoperacyjnym rezonansem, tomografem i angiografem), a na ostatnim piętrze anestezjologia i intensywna terapia na 23 łóżka - wylicza Jacek Kryś, p.o. dyrektora szpitala im. Jurasza w Bydgoszczy. W 2014 roku jednostka przyjmie już pierwszych pacjentów.
Wartość wszystkich inwestycji szpitalnych zaplanowanych w ramach programu do 2015 roku wynosi 327 mln zł. - W tej chwili planujemy jeszcze dodatkowy budynek, w którym będzie zlokalizowana m.in. klinika psychiatrii i dermatologii oraz opieka paliatywna. Myślę, że w ciągu dwóch lat ten obiekt powstanie - dodaje dyrektor Kryś.
Placówka ma również gotowy program dostosowawczy do wymogów ministerialnych. Niestety, inwestycje w nowe jednostki pochłonęły prawie wszystkie przeznaczone na to środki. - Obecnie próbujemy znaleźć dofinansowanie, a niektóre rzeczy musimy robić w ramach środków bieżących. Szukamy np. pieniędzy unijnych, czekamy z niecierpliwością na nową perspektywę 2014- 20 - podkreśla dyrektor Kryś.
Przetargi i VAT
Co oprócz podstawowej kwestii braku środków może blokować inwestorów? Czy np. prawo zamówień publicznych w obecnym kształcie przeszkadza w realizacji przedsięwzięć inwestycyjnych?
- Raczej tak. Ten akt normatywny nie jest idealnym aktem dla zamawiającego, bardzo trudno jest wyłonić wykonawcę, który już na starcie będzie w pełni wiarygodny. Kłania się tutaj kryterium ceny wiecznie krytykowane przez fachowców w tym zakresie - ocenia prezes Aleksander Szczęsny.
Jakie może być wyjście z tej sytuacji? - Są także inne kryteria. Ja podnoszę poprzeczkę i celuję w tych wykonawców, którzy z rankingu wychodzą najlepiej w naszym kraju czy regionie. Staram się uniknąć takiej sytuacji, żeby dopuścić do realizowania zamówienia przez wykonawców mniejszych i mniej widocznych na rynku - dodaje prezes K-PIM.
Znaczącym utrudnieniem dla inwestujących dyrektorów szpitali będzie też z pewnością wymuszenie przez Komisję Europejską w perspektywie 1-2 lat podwyższenia stosowanej obecnie w Polsce obniżonej stawki VAT na wyroby medyczne (8%) do standardowego poziomu (23%).
- To ewidentnie wpłynie na wzrost naszych kosztów. Już odnotowujemy pewne problemy z dostawcami, którzy chcą z nami podpisywać umowy netto, a nie brutto. Nie wiem, czy ktokolwiek znajdzie pieniądze, żeby to w pewnym stopniu zrekompensować - stwierdza dyrektor Jacek Kryś.
Może się zdarzyć tak, że wykonawcy będą po prostu zrywać podpisane umowy zgodnie z zachowaniem okresu wypowiedzenia. - Będziemy musieli wtedy szybko podejmować działania, kupować coś z wolnej ręki. To też oczywiście podniesie nasze koszty - dodaje dyrektor "Jurasza".
Zbierać, przetwarzaći chronić
Bydgoski szpital uniwersytecki musi inwestować także w informatyzację placówki i czyni to dość niekonwencjonalnie, m.in. za pomocą własnego oprogramowania i własnych programów stworzonych przez szpitalny zespół informatyków. Używa też oczywiście systemów zewnętrznych oraz pracuje nad integracją wszystkich elementów.
- Ustawa o systemie informacji medycznej "straszy" wszystkie placówki, dlatego wiosną 2013 r. zaczęliśmy opracowywać szczegółowy harmonogram przygotowań do 1 sierpnia 2014 r., czyli momentu wdrożenia elektronicznej dokumentacji medycznej (EDM) - mówi dyrektor Kryś.
- Dziś mówi się już głośno o zmianie tego terminu, ale ważne jest także, że posiadanie systemu elektronicznego to jedno, a spełnianie wymogów ustawowych w przypadku elektronicznej dokumentacji to drugie - podkreśla Jacek Kryś.
Jego zdaniem warto np. zwrócić uwagę na kwestię ochrony danych w momencie wdrożenia EDM, gdy na zarządzających spadnie dużo większa odpowiedzialność za przechowywane informacje. - Wypracowujemy różne procedury, które mają nas uchronić od utraty danych - mówię o rozwiązaniach back up’owych i serwerowych - zaznacza dyrektor "Jurasza".
W jego opinii można pomyśleć o tym, aby dokumentacja, którą szpitale będą gromadzić, miała swoje duplikaty w certyfikowanych, silnych ośrodkach przetwarzania danych, które zapewnią większe bezpieczeństwo.
Zwrot z informatyzacji
Zapowiadane przesunięcie terminu obligatoryjnego wdrożenia w placówkach elektronicznej dokumentacji medycznej (EDM) nie zmieni tego, że prędzej czy później wszystkie lecznice będą musiały przejść na EDM. Andrzej Maksimowski, dyrektor handlowy w pionie opieki zdrowotnej Asseco Poland, zachęca, aby spojrzeć na to nie jak na dodatkowy koszt i narzucony obowiązek, ale jako na szansę, czyli inwestycję, która może dać pewien zwrot.
- Po pierwsze po wdrożeniu EDM szpitale mogą skuteczniej kontrolować realizację obowiązkowych procesów dokumentacyjnych. Placówki medyczne mogą się więc czuć dużo bezpieczniej przypadku roszczeń pacjentów. Po drugie opracowanie tzw. ścieżek klinicznych - czyli wsparcia w systemach informatycznych procedur postępowania dla standaryzacji usług - też wzmacnia bezpieczeństwo prawne. Po trzecie elektroniczna dokumentacja medyczna w szpitalu daje pewne możliwości w zakresie np. badań klinicznych. To są już konkretne pieniądze, dodatkowe źródła finansowania niezależnego od NFZ - zaznaczył dyrektor Maksimowski.
Inwestycyjna mapa drogowa
Jak więc spojrzeć całościowo na konieczne inwestycje w regionie? Planować, regulować, konsolidować? - Jestem zwolennikiem konsolidacji w ochronie zdrowia, gdyż tylko silni gracze liczą się na rynku - mówi dyrektor Kryn. Jego zdaniem trzeba jednak pamiętać, że publiczny podmiot nigdy nie będzie w stanie konkurować z podmiotami niepublicznymi pod względem szybkości podejmowania decyzji.
- Prawo zamówień publicznych w obecnym kształcie i krótki czas trwania sezonu budowlanego w Polsce powodują, że od pomysłu do realizacji w obszarze publicznym upływa zbyt dużo czasu, można nie zdążyć przed konkurentem prywatnym - zastrzega dyrektor departamentu zdrowia w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Kujawsko-Pomorskiego.
Dlatego Piotr Kryn jest wielkim zwolennikiem tworzenia map zapotrzebowania zdrowotnego w województwie, które ukierunkują ogromne środki inwestycyjne. - Inaczej do jednego przysłowiowego tortu, jakim jest kontrakt NFZ, konkuruje wiele świetnie wyposażonych, posiadających odpowiednią obsadę medyczną podmiotów, których potencjał jest później niewykorzystany - podsumowuje.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)