Informatyzacja SOR-ów: zaczęły się schody
Reformowanie SOR-ów przeciąga się w czasie. Dzieje się tak m.in. za sprawą nierozstrzygniętego od niemal siedmiu miesięcy przetargu na system TOPSOR, filaru "dobrej zmiany", ale też wskutek braku szczegółowych wytycznych co do jednolitego systemu triażowania czy integracji TOPSOR ze szpitalnymi systemami informatycznymi (HIS). Gdy nałożymy na to problemy kadrowe, wiara w usprawnienie SOR-ów staje się coraz trudniejsza.

Plany resortu zdrowia w kwestii koniecznych zmian na SOR-ach były i są ambitne. Do systemu TOPSOR, wspomagającego obsługę chorych, który miał służyć przede wszystkim wprowadzeniu jednolitych standardów na wszystkich SOR-ach w kraju (rejestracja, segregacja) i jej przyspieszeniu, do lipca br. miało być włączonych 76 SOR-ów, a docelowo, do końca 2020 roku - wszystkie 232 oddziały ratunkowe w kraju.
W kwietniu br. najpierw ten pierwszy termin (dotyczący szpitali podległych ministrowi, uczelniom medycznym lub samorządom województwa) wydłużono do końca października, aż w końcu, poprzez nowelę ustawy Prawo farmaceutyczne - ujednolicono dla wszystkich SOR-ów do daty 1 stycznia 2021 r.
Jak tłumaczył wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński, problemem okazało się m.in. zorganizowanie przetargów - ponoć dostawcy zadali tyle pytań, że nie dało się ich szybko rozstrzygnąć. Przeciągający się przetarg na TOPSOR - mimo przesunięcia daty na wdrożenie systemu - niepokoi nie tylko szpitale, ale nawet potencjalnych dostawców systemu. Na dodatek to tylko jeden z kilku problemów w implementowaniu zmian na SOR-ach.
Przetarg hamuje TOPSOR. Co z terminami?
Przetarg został ogłoszony przez resort zdrowia 2 kwietnia 2019 r. pn. "Zakup Trybów Obsługi Pacjenta w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym (TOPSOR) wraz z systemem segregacji medycznej i kardiomonitorami dla potrzeb 232 szpitalnych oddziałów ratunkowych oraz ich personelu". Oferty złożyły cztery firmy, z których trzy zmieściły się w zaplanowanym budżecie. Przetarg nadal jest jednak nierozstrzygnięty. Dlaczego?
- Nieoficjalnie wiemy, że oferta z najniższą ceną podlega już od dłuższego czasu badaniu pod kątem spełnienia wymagań formalno-prawnych i przedmiotowych. Biorąc pod uwagę, że tak duże przetargi zwykle kończą się odwołaniami do Krajowej Izby Odwoławczej, jeszcze przez wiele tygodni nie będzie wyłonionego wykonawcy - mówi anonimowo Rynkowi Zdrowia przedstawiciel jednej z firm uczestniczących w postępowaniu.
Jak wyjaśnia nam Ministerstwo Zdrowia, TOPSOR zakłada "zakup i realizację trzech zadań o wysokim stopniu skomplikowania", czyli system teleinformatyczny (oprogramowanie i sprzęt), system segregacji medycznej (w rozumieniu praw autorskich, ale także szkoleń medycznych) oraz sprzęt medyczny - kardiomonitory.
"Wymagania postawione Wykonawcom dla systemu TOPSOR uwzględniają możliwość integracji z systemami HIS funkcjonującymi w szpitalach. Program obejmie wszystkie istniejące szpitalne oddziały ratunkowe oraz wszystkich pacjentów zgłaszających się do SOR. Stąd ocena musi być dokonana w sposób wyjątkowo dokładny i rzetelny" - wyjaśnia resort.
Precyzuje, że obecnie trwa standardowa procedura oceny ofert dokonywana przez komisję przetargową, w tym wspomniane "badanie pod kątem spełnienia wymagań formalno-prawnych i przedmiotowych". Kiedy komisja przetargowa zakończy prace - nie wiadomo.
Wątpliwości jest więcej
- Pracuję w zamówieniach publicznych 20 lat. Powody odwlekania przetargu mogą być zupełnie inne. Być może resort dąży do jego unieważnienia i rozpisania nowego. Zadawane przez ministerstwo szczegółowe pytania to trochę "mydlenie oczu" - sugeruje cytowany już rozmówca jednej z firm.
Przewiduje, że nawet w przypadku dokończenia trwającego postępowania umowa z wykonawcą może zostać podpisana najwcześniej z końcem grudnia br. Zostaje więc rok na realizację bardzo dużego projektu we wszystkich SOR-ach, co - zdaniem naszego rozmówcy - oznacza "szereg interakcji z ok. tysiącem osób" w samych tylko szpitalach. Podkreśla przy tym, że nie da się zaimplementować TOPSOR według jednego wzorca w każdej lecznicy.
Kolejne wyzwanie to integracja TOPSOR i HIS. - Wiodących spółek dostarczających HIS jest mniej więcej pięć. W każdym szpitalu może więc on mieć inne pochodzenie. Aby zintegrować z nim TOPSOR, potrzebna jest jakaś specyfikacja techniczna interfejsu wymiany danych. Dopiero według tejże u dostawców HIS można zamawiać usługę łączenia dwóch systemów. Ten etap potrwa minimum pół roku; kolejne 4-6 miesięcy zajmie realna, informatyczna i techniczna integracja na miejscu, w szpitalach. Dlatego obawy lekarzy, że będą "klepać" dane do dwóch systemów, są jak najbardziej zasadne - podsumowuje nasz rozmówca.
Zaznacza, że im bardziej czas na wdrożenie elementów TOPSOR się kurczy, tym większe ryzyko, że jakość rozwiązań będzie gorsza.
Z perspektywy lekarza
TOPSOR z perspektywy lekarza medycyny ratunkowej, kierownika jednego z większych SOR-ów w kraju, też nie wygląda optymistycznie. Choć sama idea jest słuszna, nasz rozmówca (także nie chciał wypowiadać się pod nazwiskiem) wymienia cały wachlarz wad.
- Problemem jest czysto triażowa część projektu TOPSOR. Po pierwsze musi zostać wybrany jeden system; póki co na świecie jest ich kilka, a polskie szpitale nie są jednomyślne w tej kwestii. Najczęściej stosują brytyjski MTS (Manchester Triage System), nieco rzadziej amerykański ESI (Emergency Severity Index). Są też autorskie rozwiązania szpitali, nierzadko złe, a część szpitali triażu nie stosuje w ogóle. W nowym systemie trzeba więc na nowo wyszkolić ratowników do roli triażystów - a to wymaga czasu - ocenia.
Dodaje, że MZ, wprowadzając czasy oczekiwania pacjentów na badanie w zależności od ich stanu, nie określiło przy tym żadnych wymogów kadrowych. Bez takich przeliczników w wielu przypadkach te kryteria są nierealne do spełnienia. Konstatuje, że aby SOR-y były wydajniejsze i bezpieczniejsze, konieczna jest jak najszybsza integracja TOPSOR i HIS. W przeciwnym razie pacjent będzie czekał już na etapie rejestracji.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)