Hasło brzmi dobrze, gorzej z realizacją
Wdrażanie w poszczególnych województwach spójnych, przemyślanych strategii ochrony zdrowia idzie jak po grudzie. Skutecznej koordynacji działań w sektorze medycznym nie ma w żadnym regionie kraju. Trudno dziś powiedzieć, czy do zmiany tego stanu rzeczy przyczyni się wymóg tworzenia map potrzeb zdrowotnych.

O tym, kto powinien zajmować się taką koordynacją, rozmawiali uczestnicy jednej z sesji panelowych podczas Wschodniego Kongresu Gospodarczego w Białymstoku (18-19 stycznia 2014 r.).
Fundusz mógłby, ale...
- W woj. podlaskim wprawdzie nie ma instytucjonalnej formy koordynowania polityki zdrowotnej, jednak nasz oddział podchodzi pragmatycznie do tej kwestii, stawiając na działania bezpośrednie - mówi Magdalena Borkowska, zastępca dyrektora ds. służb mundurowych Podlaskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ.
Dodaje: - Zapraszamy placówki do dyskusji, aby poznać ich plany. Jako płatnik jasno mówimy, na zakup jakich świadczeń nas stać, a których w obecnej sytuacji nie jesteśmy w stanie finansować.
Karol Pilecki, członek zarządu województwa podlaskiego, przyznaje, że wprawdzie w regionie czynione są starania mające na celu koordynowanie działań oraz decyzji w ochronie zdrowia, ale skuteczność tych zabiegów na razie nie jest zadowalająca.
- Kilka miesięcy temu próbowaliśmy stworzyć, korzystając ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego, grupę, która skupiałaby przedstawicieli NFZ, urzędów marszałkowskiego i wojewódzkiego, innych instytucji zarządzających ochroną zdrowia, a także Uniwersytetu Medycznego. Myśleliśmy o grupie 8-10 ekspertów - wyjaśniał.
Jednym z najważniejszych zadań takiego gremium byłoby tworzenie mapy potrzeb zdrowotnych dla wo jewództwa podlaskiego. - Niestety, tej grupy z różnych powodów nie udało się nam powołać. Na drodze stanęły być może względy natury politycznej - stwierdził Karol Pilecki.
W jego opinii najbardziej właściwą instytucją - wokół której powinno funkcjonować gremium wyznaczające najważniejsze kierunki regionalnej strategii zdrowotnej - jest Narodowy Fundusz Zdrowia: - Problem tkwi jednak w tym, że NFZ ma obecnie zbyt małe uprawnienia, by oceniać rzeczywiste potrzeby medyczne w woj. podlaskim
Rzetelne informacje i co dalej?
- Obserwując funkcjonowanie szpitali różnych organów założycielskich, wyraźnie widać, że w wielu placówkach wysokość kontraktów wystarcza zaledwie na pokrywanie podstawowych kosztów. Na palcach jednej ręki można policzyć te jednostki, które z własnych przychodów są w stanie inwestować w swój rozwój - dodał marszałek Pilecki.
Wyraził nadzieję, że formalny wymóg tworzenia map zdrowotnych wymusi koordynację i racjonalne planowanie w ochronie zdrowia na poziomie województwa, a działania te będą wolne od nacisków politycznych.
Zdaniem Karola Pileckiego w poszczególnych województwach potrzebne są autonomiczne, niezależne od koniunktury politycznej organy, które będą podejmowały kluczowe decyzje dotyczące m.in. podziału środków na kontraktowanie świadczeń zdrowotnych.
Magdalena Borkowska zwróciła z kolei uwagę, to właśnie NFZ jest tą instytucją, która posiada rzetelne informacje ilustrujące rzeczywiste potrzeby zdrowotne, w oparciu o nadchodzącą sprawozdawczość.
- Nikt poza Funduszem nie jest w stanie udostępnić tak szczegółowych danych, które pozwalają na prowadzenie polityki zdrowotnej w regionie - przekonywała dyrektor Borkowska.
Kontraktowe pułapki
Prof. Zenon Mariak, prorektor ds. klinicznych i kształcenia podyplomowego Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, wskazał, że wprawdzie tworzy się tabele mające obrazować stan zabezpieczenia zdrowotnego w regionach, zawierające między innymi liczbę oddziałów, łóżek szpitalnych, poradni specjalistycznych, ale...
- Przekazujący te dane konsultanci są jednak wyłącznie rzecznikami swoich dyscyplin, co nie sprzyja obiektywizowaniu tego typu zestawień - zaznaczył prof. Mariak.
W jego opinii NFZ, choć chce być partnerem dla jednostek ochrony zdrowia, jest przede wszystkim instytucją biurokratyczną, egzekwującą przepisy zawarte w różnych ustawach, rozporządzeniach czy zarządzeniach. Stąd na poziomie regionu Fundusz, w obecnych realiach prawnych, nie może wprowadzić niektórych rozwiązań koordynujących działania różnych podmiotów.
- Takie gremium koordynujące jest bardzo potrzebne, chociażby dlatego, aby uwzględniać specyfikę różnych jednostek, w tym szpitali klinicznych - zaznaczył.
Jako przykład prorektor podał problemy, jakie w kontraktowaniu świadczeń stwarza szpitalom klinicznym realizowanie kształcenia podyplomowego: - Wprowadzenie rezydentów do ofert świadczeń medycznych powoduje, że jesteśmy spychani na dalsze pozycje w staraniach o kontrakty, a nasze oferty stają się mniej konkurencyjne, są niżej punktowane - tłumaczył prof. Mariak.
Planowanie inwestycji
Obecny na sesji Cezary Rzemek, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, przypomniał, że Agencja Oceny Technologii Medycznych od stycznia 2015 r. zajmie się wyceną świadczeń na podstawie uśrednionych danych raportowanych z placówek medycznych.
Zdaniem wiceministra zdrowia, NFZ ma obecnie najwięcej informacji, ale nie ma danych kosztowych. Według niego ma zostać przewidziany zysk na każdej z procedur, aby placówki mogły przeznaczać marżę np. na inwestycje. Obecnie szefowie placówek inwestują, licząc, że NFZ zakontraktuje ich ofertę. Ważne jest jednak, aby inwestycje były koordynowane.
- Chcielibyśmy, żeby wszystkie nowe przedsięwzięcia były z nami konsultowane - podkreślała dyrektor Borkowska.
- Teraz każdy nowy podmiot może inwestować i ma prawo starać się o kontrakt. W ten sposób strumień środków rozbija się na coraz więcej mniejszych - wskazywał prof. Zenon Mariak.
Centrum decyzyjne
Adam Szałanda, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego im. dr. Ludwika Rydygiera w Suwałkach, przypomniał, że prawie dwa lata temu próbowano stworzyć konsorcjum szpitali północno-wschodniej części woj. podlaskiego.
- Samorząd marszałkowski skierował taką propozycję do naszego szpitala oraz dwóch placówek powiatowych. Ostatecznie takiej grupy lecznic nie udało się zawiązać. Woli współpracy zabrakło, gdyż każda z jednostek była w innej sytuacji finansowej - przyznał dyrektor Szałanda.
- Z moich 15-letnich doświadczeń w kierowaniu szpitalem wynika, że koordynacja działań podejmowanych w poszczególnych województwach nastąpi dopiero wówczas, gdy będzie jeden organ właścicielski dla wszystkich szpitali - uważa Waldemar Kwaterski, dyrektor SPZOZ w Sejnach.
Zwraca uwagę, że obecnie przy podziale publicznych środków urzędy marszałkowskie preferują swoje szpitale (czemu zresztą trudno się dziwić), podczas gdy placówki powiatowe borykają się często z poważnymi problemami finansowymi.
- Wydaje się, że najbardziej odpowiednimi organami prowadzącymi lecznice mogą być urzędy wojewódzkie. To wojewodowie, mając w swojej dyspozycji wszystkie szpitale w regionie, będą mieli realny wpływ nie tylko na zakres kontraktowania świadczeń oraz inwestycje - dodał.
- Wojewoda, wspierany przez zespół specjalistów, wskazywałby Funduszowi, jakie świadczenia w danych powiatach należy uzupełnić, które utrzymać lub nie - podsumowuje dyrektor Kwaterski.
Finansowanie świadczeń
- Zgodnie z planem finansowym NFZ na 2015 rok, nakłady w woj. podlaskim na leczenie szpitalne, specjalistykę oraz podstawową opiekę zdrowotną nie zostaną zmniejszone. Natomiast przewidujemy ok. 2-procentowy wzrost środków finansowych, przeznaczanych między innymi na procedury zabiegowe w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej - informowała dyrektor Magdalena Borkowska.
Dodała, że w Podlaskiem nie są planowane nowe duże konkursy na świadczenia w 2015 roku: - Będzie aneksowanie umów. Przewidujemy niewielkie "dogrywki" w pewnych rodzajach świadczeń, o których informujemy na naszej stronie internetowej - wyjaśniała.
Dyrektor Adam Szałanda przyznał, iż aneksowanie umów daje gwarancję utrzymania dotychczasowego poziomu finansowania w jego placówce. - Z drugiej strony, zgodnie z zapowiedzią Funduszu, planujemy zwiększenie przychodów poprzez wzrost liczby procedur zabiegowych w ramach AOS - zaznaczył dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Suwałkach.
Także w opinii Waldemara Kwaterskiego aneksowanie umów z płatnikiem daje gwarancję stabilności przychodów lecznicy. - Mamy jednak nadzieję, że w przyszłości podniesiona zostanie wycena punktu - dodał.
Kadrowe fakty i mity
Część dyskusji dotyczyła sytuacji kadrowej w placówkach ochrony zdrowia w woj. podlaskim. Uczestników panelu pytaliśmy m.in., czy w regionie występuje problem luki pokoleniowej w poszczególnych specjalizacjach?
Zdaniem prof. Zenona Mariaka, prorektora ds. klinicznych i kształcenia podyplomowego Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, w Podlaskiem przede wszystkim brakuje geriatrów: - W stosunku do norm europejskich w tym zakresie mamy 10-krotnie mniej łóżek - podkreślał. - Drugim obszarem, w którym występuje poważny deficyt specjalistów, jest psychiatria dziecięca.
Profesor wskazał zarazem na paradoks: - Kształcimy geriatrów, którzy następnie pracują w różnych jednostkach, tyle że... nie jako geriatrzy, ale w innych specjalnościach, które także zrobili. Przyczyną tego stanu rzeczy jest głównie brak łóżek geriatrycznych w szpitalach.
Jednak - zdaniem prof. Mariaka - w przypadku niektórych dziedzin medycznych braki kadrowe są swoistym mitem: - W pewnych dziedzinach naprawdę nie brakuje specjalistów, ale, niestety, są oni niewłaściwie wykorzystywani - zwracał uwagę.
Waldemar Kwaterski wskazał natomiast na poważny problem, jakim jest brak miejsc specjalizacyjnych w wielu lecznicach: - Tymczasem NFZ wymaga określonej liczby specjalistów w poszczególnych oddziałach. To problem, z którym trzeba się skutecznie zmierzyć - mówił dyrektor SPZOZ w Sejnach.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)