×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Doczekaliśmy się elektronicznej rewolucji

Autor: RZ05 listopada 2015 11:19

Rozmowa z Waldemarem Grudniem,prezesem zarządu CompuGroup Medical Polska Sp. z o.o.

Doczekaliśmy się elektronicznej rewolucji
Fot. Adobe Stock. Data Dodania: 16 grudnia 2022

Rynek Zdrowia: - Czy to prawda, że historia obchodzącej w tym roku 20-lecie firmy CompuGroup Medical Polska zaczęła się w... szpitalnej piwnicy?

Waldemar Grudzień: - W latach 90. wiele firm rozpoczynało swoją działalność w przysłowiowym garażu. Były to czasy na pewno bardzo pionierskie. Nasza siedziba nie mieściła się w garażu, ale w szpitalnej piwnicy, jednak nigdy nie byliśmy typowym "garażem", bo od samego początku mieliśmy ambicje dużej firmy, realizującej międzynarodowe projekty.

W początkowym okresie bardzo duży wpływ na rozwój naszej firmy miała Akademia Medyczna w Lublinie. Było to również inspiracją do stworzenia nazwy f irmy UHC (University Health Care). Firma nie byłaby tym, czym jest teraz, gdyby nie jest współzałożyciel - pan Marek Wesołowski, którego charyzma i niespożyte pokłady energii, wiedzy medycznej oraz pomysłów i determinacji, pomogły nadać jej właściwy kierunek rozwoju.

- Pionierskie czasy mamy już dawno za sobą. CompuGroup Medical to międzynarodowa korporacja. Jaka jest obecnie struktura holdingu i miejsce CGM na światowym rynku eHealth?

- CompuGroup Medical ma siedzibę główną w Koblencji. Jest jedną z wiodących firm sektora eHealth na świecie. Firma prowadzi działalność aż w dziewiętnastu krajach świata, zatrudniając ponad cztery tysiące pracowników. W 2006 roku CGM Polska (wtedy funkcjonującą pod nazwą UHC Sp. z o.o.) stało się częścią CompuGroup Medical. Tym samym uzupełniliśmy ofertę grupy o systemy szpitalne oraz systemy diagnostyki obrazowej, w których specjalizujemy się od początku działalności. W samym Lublinie zatrudniamy aktualnie ponad dwieście sześćdziesiąt osób. Warto tu wspomnieć, co zresztą nie jest typowe dla tego typu firm, że mamy ogromny, bo ponad 150-osobowy dział rozwojowy.

Przynależność do struktury międzynarodowej f irmy, która zajmuje się wyłącznie informatyką medyczną, daje duże korzyści. Od początku działalności współpracowaliśmy z partnerami z zagranicy przy dużych projektach międzynarodowych. Pozwoliło nam to zdobyć ogromną wiedzę i doświadczenie na temat organizacji służby zdrowia, jak również potrzeb informacyjnych w krajach zachodnich.

Wejście w struktury międzynarodowej grupy w 2006 roku poszerzyło nasz dostęp do wiedzy dziedzinowej i zaplecza naukowego, a także pozwoliło nam czerpać z doświadczeń zdobytych na rynkach medycznych poszczególnych krajów.

- Jak od początku lat 90. zmieniało się podejście - kadry medycznej oraz osób zarządzających placówkami - do informatyzacji, w tym metod i organizacji wdrażania systemów informacyjnych w swoich podmiotach?

- Dwadzieścia lat temu polskiemu lekarzowi w codziennej pracy pomagały kartka i długopis. Obok potencjału, jaki dawała taka sytuacja, trudno było przejść obojętnie... W naszych głowach już wtedy kłębiły się idee, które dzisiaj są standardem: elektroniczna dokumentacja, rekord medyczny pacjenta, wykorzystanie przeglądarki www do poruszania się po systemie medycznym w szpitalu… Myśląc o tym wszystkim, musimy cały czas pamiętać, że działo się to w czasach, kiedy komputer w szpitalu był rzadkością.

Do funkcjonowania systemu informatycznego niezbędny jest hardware i infrastruktura. Potrzebne są również środki finansowe. Zmiana sposobu myślenia w skali całego kraju nie jest łatwym zadaniem. 50% naszej energii i zapału inwestowaliśmy w rozwój aplikacji, a pozostałe 50% poświęcaliśmy na edukację rynku medycznego. Na tym polegała pionierskość tamtych czasów. Mam teraz ogromną satysfakcję z tego, że przyczyniliśmy się do spopularyzowania informatycznych systemów medycznych w Polsce. Impuls innowacji, który wytworzyliśmy 20 lat temu w naszej firmie, był tak mocny, że obecnie nie tylko dogoniliśmy technologiczne i funkcjonalne rozwiązania stosowane w krajach Europy Zachodniej, ale w niektórych obszarach wręcz je wyprzedziliśmy.

Praktycznie od początku postawiliśmy, przy tworzeniu naszych produktów, na innowacyjność. Polegało to głównie na kompletności dokumentacji medycznej pacjenta. Inaczej mówiąc - produkowane przez nas systemy informatyczne od początku pozwalały na gromadzenie i przetwarzanie wszelkich informacji o badaniach i procedurach medycznych, jakim został poddany pacjent. Chociażby RTG, tomografia, rezonans, analiza biochemiczna, wywiady medyczne i wiele innych. To wszystko udało się połączyć w kompleksowym, medycznym rekordzie pacjenta. Pozwala to lekarzowi na szybszą diagnostykę, szybsze wyciąganie wniosków i lepsze, trafniejsze budowanie planu leczenia.

Ciekawostką jest, że to, co nasza firma zainicjowała jako pierwsza na polskim rynku, staje się obecnie standardem. Jest to właśnie wspomniany rekord medyczny pacjenta. Jeszcze do niedawna w typowym szpitalu funkcjonowało wiele różnych systemów, które ze sobą nie współpracowały. W jednym miejscu przechowywano informacje o zdjęciach RTG, w innym wyniki badań laboratoryjnych, w kolejnych wyniki pozostałych badań. Były one porozrzucane po całej jednostce i jednocześnie wzajemnie się nie "widziały".

Wprowadziliśmy do naszego kraju standardy, które pozwoliły komunikować się różnym systemom między sobą oraz gromadzić i udostępniać te dane ze spójnego systemu informacyjnego. W wyniku tego lekarz, przyjmując czy stojąc przy łóżku pacjenta, ma dostęp do całej historii choroby i wszystkich wyników badań, jakim poddany został pacjent w tym szpitalu. Dlaczego jednak ograniczać przepływ informacji o pacjencie w ramach jednego szpitala? Produkowany przez nas system medyczny jest rozbudowywany o moduły wychodzące poza szpital, aby dodatkowo uzyskiwać informacje z innych jednostek, w których pacjent się leczył. To właśnie dzieje się już w tej chwili.

Nasza firma bierze udział w tworzeniu ogólnopolskiego systemu, który umożliwi dostęp do wszelkich informacji o pacjencie z jednego miejsca. Elementem tego projektu jest Internetowe Konto Pacjenta powstałe na zlecenie CSIOZ. Dzięki niemu każda osoba, niezależnie gdzie będzie leczona, uzyska dostęp do historii swoich danych medycznych. Te dane będzie mogła również udostępniać lekarzowi prowadzącemu obecną lub kolejną terapię. Czyli wychodzimy poza jeden szpital. Internetowe Konto Pacjenta zostanie uruchomione już w tym roku. Z tym, że szpitale i jednostki medyczne będą się do tego systemu podłączać stopniowo. Projekt zakłada, że wszystkie szpitale są zobligowane do tego, żeby od 1 sierpnia 2017 roku gromadzić całą dokumentację medyczną w postaci elektronicznej, jak również przekazywać ją do centralnego repozytorium.

W sumie to, co się obecnie dzieje w ogólnopolskich systemach przepływu informacji medycznych, można byłoby nazwać rewolucją w służbie zdrowia. Ja jednak bardziej nazwałbym to ewolucją, na tle której rozgrywa się pewien rodzaj rewolucji elektronicznej. W Polsce jest ponad osiemset szpitali, my oczywiście obsługujemy pewien fragment tego rynku. Żeby informacje z tych wszystkich jednostek połączyć w pewną całość, potrzeba czasu. Po pierwsze żeby przygotować sam system, po drugie szpitale potrzebują czasu, aby przygotować się do tego procesu.

- Od czego zaczęła się obecność CGM na polskim rynku? W jakim kierunku jest i będzie rozwijana oferta oraz strategia CGM Polska w przyszłości?

- Naszym pierwszym dużym klientem była amerykańska firma Shared Medical Solutions, było to w 1996 roku. Na jej zlecenie dostosowywaliśmy system HIS do wymogów rynku polskiego, jak również wdrażaliśmy go w polskich szpitalach. Szybko zdecydowaliśmy jednak, że rozwój firmy najlepiej oprzeć na własnych pomysłach i produktach. W 1997 r. zostaliśmy pionierem cyfryzacji radiologii w Polsce (badań obrazowych typu tomografia, rentgen, rezonans, USG). Powstał nasz pierwszy większy produkt - NetRAAD.

Dzięki naszemu systemowi wyniki badań (w tym obrazu) mogły być oglądane przez lekarzy specjalistów w dowolnym miejscu, a nie tylko tam, gdzie stoi przykładowy tomograf z konsolą. Gromadząc wyniki takich badań centralnie w jednym miejscu, sprawiliśmy, że każdy obsługujący pacjenta lekarz może mieć do nich łatwy dostęp. Unikalne od początków naszego istnienia było to, że od razu postawiliśmy na technologię webową. Idąc za ciosem, w 1999 roku stworzyliśmy nasz główny produkt HIS - CliniNET. Mogę nieskromnie powiedzieć, że obecnie to najlepsze rozwiązanie tego typu na rynku.

Możemy pochwalić się wieloma sukcesami na rynku lokalnym, jak również rynkach zagranicznych. Największe szpitale w naszym kraju już używają naszych systemów informatycznych. Tworzymy systemy centralne obsługujące największe instytucje medyczne w Polsce (m.in. wspomniane Internetowe Konto Pacjenta), a w ostatnich latach coraz mocniej zaczęliśmy wychodzić na rynki zagraniczne i tam eksportować gros naszych produktów. Aktualnie mamy instalacje w Niemczech, gdzie obsługujemy setki klientów, Czechach, Słowacji. Obsługujemy też szpitale w Irlandii, gdzie mamy prawie pięćdziesiąt procent udziału w rynku archiwizacji obrazów endoskopowych.

Ostatnio intensywnie postawiliśmy również na eksport do Rosji. W ostatnich latach możemy się pochwalić imponującą dynamiką - prawie ośmiokrotne zwiększenie przychodów oraz liczebności naszej kadry. Powyższe pozwala mi spoglądać w przyszłość naszej firmy z ogromnym optymizmem.

- Informatycy to dziś jedna z bardziej rozchwytywanych grup zawodowych. Jak radzicie sobie z pozyskiwaniem fachowców w tej branży? Najważniejsze są wynagrodzenia?

- Oczywiście komfort finansowy pracowników jest ważny i nie jest to jakoś specjalnie odkrywcze. Jednak w praktyce okazuje się, że nie jest to jedyna i najważniejsza rzecz, której oczekują pracownicy. W CompuGroup Medical zatrudniamy ludzi wyjątkowych: specjalistów w różnych dziedzin informatyki, których łączy kreatywne myślenie oraz pasja tworzenia rzeczy ważnych.

Zapał i ambicje mają jednak swoją cenę - spędzamy w pracy większą część życia. W takiej sytuacji okazuje się, że czynnik finansowy odchodzi na dalszy plan, a zasadniczą rolę zaczyna odgrywać klimat oraz pozytywne relacje pomiędzy pracownikami. W CompuGroup Medical dbamy o jedno i drugie. Kilka tygodni temu zrealizowaliśmy film poświęcony pasjom naszych pracowników, ale także temu, czym zajmują się w firmie. Przyznam szczerze, że jestem miło zaskoczony poziomem integracji z firmą. Serce rośnie...

Jesteśmy firmą, która funkcjonuje w stanie permanentnej reorganizacji, spowodowanej dążeniem do optymalizacji wszelkich działań. Czyli każdy pomysł, który zostanie zaproponowany i może spowodować poprawę naszego funkcjonowania, poprawę wydajności pracy czy poprawę obsługi klienta, który okazuje się dobry, jest wprowadzany w życie. Co ciekawe, nasi pracownicy są przyzwyczajeni do tego, że wciąż coś się tu dzieje.

Jeśli chcemy rosnąć i rozwijać się, to jest to możliwe wyłącznie dzięki pracownikom. Właściwie cały czas poszukujemy dobrych specjalistów, co jest naturalną konsekwencją dynamiki rozwoju firmy.

Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum

    Najnowsze