Projekt nowelizacji ustawy o zdrowiu psychicznym. Prof. Kmieciak: zmiany poszły za daleko
Grono specjalistów dyskutowało 10 stycznia w Sejmie nad propozycjami nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. Przedstawiciele psychoterapeutów i psychologów, postulując usunięcie z projektu ustawy definicji psychoterapii i psychoterapeutów argumentowali, że mogą być szkodliwe i pozbawić pomocy znaczną część pacjentów.

- We wtorek 10 stycznia odbyło się posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Zdrowia Psychicznego Dzieci i Młodzieży
- Prof. Błażej Kmieciak podkreślał w czasie dyskusji, że ma wiele obaw dotyczących zawartych w projekcie ustawy propozycji, związanych z leczeniem i umieszczaniem pacjentów w szpitalu psychiatrycznym bez ich zgody
- Jak zwracał uwagę, w nowelizacji ustawy wprowadzono bardzo szerokie spektrum objawów, umożliwiających hospitalizację psychiatryczną bez zgody pacjenta. Jego zdaniem propozycje są zbyt daleko idące
- Jak wskazywała Renata Mizerska, w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego nie powinny się znaleźć regulacje, dotyczące zawodu psychoterapeuty
- Wielu uczestników dyskusji podkreślało, że definicje psychoterapii i psychoterapeuty, jakie znalazły się w projekcie ustawy o ochronie zdrowia psychicznego, są wadliwe i nie będą służyć dobru pacjenta
Kontrowersje wokół leczenia bez zgody pacjenta
Jak przekonywał prof. Błażej Kmieciak, przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii, ma wiele obaw dotyczących propozycji, związanych z leczeniem psychiatrycznym i umieszczaniem pacjentów w szpitalu psychiatrycznym bez ich zgody.
Zwracał uwagę, że pojęcie choroby psychicznej jest bardzo istotne, tak jak to, żeby odróżnić chorobę – zaburzenia psychotyczne, od innych zaburzeń psychicznych.
- W proponowanej nowelizacji wprowadzono bardzo szerokie spektrum objawów, umożliwiających hospitalizację psychiatryczną bez zgody pacjenta. Wprowadzono możliwość leczenia bez jej zgody osobę, która doświadcza zaburzeń psychicznych. To rodzi wiele pytań. O jakich rodzajach zaburzeń mówimy? O takich, których objawy mogą stwarzać zagrożenie życia chorego albo innych osób – mówił profesor.
Dodał: - Nowelizacja ustawy zamienia chorobę psychiczną na zaburzenia psychiczne, co oznacza, że przykładowy Adaś Miauczyński mógłby być leczony bez zgody w szpitalu psychiatrycznym, oczywiście za zgodą sądu, po opinii biegłych psychiatrów, wyłącznie na podstawie diagnozy zaburzenia psychicznego, a nie tylko zaburzenia natury psychotycznej.
- Mam wrażenie, że nowelizacja ustawy poszła trochę za daleko. Jeżeli ją czytamy, to widzimy zaburzenia psychiczne oraz inne zaburzenia, które zgodnie ze współczesną wiedzą medyczną mają charakter zaburzeń psychicznych, a jednocześnie wiemy, że szpital psychiatryczny, w myśl obecnej nowelizowanej ustawy, to między innymi oddział uzależnień. Gdyby spojrzeć na te zapisy literalnie, to moglibyśmy leczyć bez zgody na przykład pacjentów uzależnionych od narkotyków, bo są osobami z zaburzeniami psychicznymi. To jest wątpliwe z perspektywy prawnej – podkreślał prof. Kmieciak dodając, że określenie „zaburzenie psychiczne” jest zdecydowanie określeniem zbyt szerokim.
Próba regulacji zawodu
Jak mówiła Renata Mizerska, prezes Polskiej Rady Psychoterapii, jedną z najważniejszych kwestii jest regulacja zawodu psychoterapeuty i jego samorządu.
- Nowelizacja to próba regulacji zawodu w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego. Jak sama nazwa tej ustawy wskazuje, służy do czegoś innego, a jednocześnie reguluje kwestie zawodowe. W kwestii definicji zabieg, który zaproponowało Ministerstwo Zdrowia w nowelizacji ustawy, odwołuje się do istniejącego rozporządzenia "koszykowego". Śmiem twierdzić, że to nic nie zmienia. Definicja pozostaje ta sama, a wręcz jest ograniczona, o grupę psychoterapeutów z rynku poza publicznego — mówiła prezes Mizerska dodając, że nie poprawi to jakości udzielanych świadczeń, a wręcz spowoduje jej spadek ze względu na nieuwzględnienie w zapisach ustawy osób, które są w trakcie szkolenia.
Jak wskazywała, definicja psychoterapii zaproponowana w nowelizacji ustawy jest wadliwa. Wada polega na tym, że "nie opisuje, czym jest psychoterapia". Nie nakreśla też, jakie świadczenia są udzielane i są potrzebne w placówkach finansowanych z NFZ. Jako przykład podała lecznice pierwszego poziomu referencyjnego dla dzieci i młodzieży, gdzie leczy się nie tylko zaburzenia psychiczne: jest to miejsce na pomoc dzieciom i rodzinom w radzeniu sobie z problemami po to, aby nie rozwinęły się zaburzenia psychiczne.
Prezes Mizerska apelowała również o pomoc w pracach nad ustawą o zawodzie psychoterapeuty, który powinien być zawodem zaufania publicznego.
Człowiek ma prawo do kryzysu psychicznego
Jak mówił prof. Janusz Heitzman, wiceprezes Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, w projekcie nowelizacji ustawy psychoterapia jako uznana metoda leczenia "powinna się znaleźć, ale ta, która jest zawarta w nowelizacji, nie jest dopracowana i jest zbyt szeroka".
- To, że definicje psychoterapii i psychoterapeuty znalazły się w nowelizacji ustawy, to jest postęp w stosunku do tego, kiedy ta ustawa powstawała w 1994 roku. Twórcy tamtej ustawy myśleli przede wszystkim o tym, żeby chroniła ona wolność człowieka, który jest chory psychicznie. Dzisiaj zmieniły się czasy, zmieniły się warunki, a słowo „choroba psychiczna” stało się terminem stygmatyzującym. Dlatego cały świat przeszedł w określenia „zaburzenia psychiki” – mówił profesor Heitzman.
Jak podkreślał, psychiatrzy dzielą się na „konstytucjonalistów”, którzy chcą stać na straży wolności, i psychiatrów praktyków, którzy myślą przede wszystkim o dbaniu o życie i zdrowie człowieka z zaburzeniami psychicznymi niezależnie od tego, jak szeroko patrzymy na te zaburzenia. Myślą również o tym, żeby chronić lekarza, który odpowiada za zdrowie psychiczne, za życie człowieka chorego psychicznie i żeby nie miał on wątpliwości, kiedy musi je ratować, a kiedy od tego odstąpić.
- Trzeba pamiętać o tym, że człowiek ma prawo do kryzysu psychicznego. Nie chciałbym, żeby ktoś mnie pozbawiał tego prawa i kierował do szpitala psychiatrycznego. Bo ja chcę się wypłakać, bo ja chcę się zmienić, niekoniecznie będąc związanym — mówił profesor.
- Czy ustawa może być nadużywana do celów kontroli społecznej? Można się nad tym zastanowić czy przez ustawę nie chcemy nadmiernie "medykalizować" różnych przejawów życia społecznego? Tutaj jednak występujemy w interesie chorych. Od gwarancji wolności jest konstytucja. Jeżeli ona nie jest precyzyjna i dokładna, to być może powinny być inne akty prawne, które będą dawały gwarancję wolności człowieka i gwarancję, że przez „ustawę psychiatryczną”, ktoś tej wolności nie będzie pozbawiony. Może konieczne są inne akty prawne, a nie akurat ustawa o ochronie zdrowia psychicznego – podkreślał.
- Co zrobić z podejrzeniem zaburzeń psychicznych? – zastanawiał się prof. Heitzman, dodając, że takie podejrzenie może nastąpić w każdej sytuacji i w każdym momencie. Jak wskazywał, jest konieczne stworzenie gwarancji, żeby nie było kierowane przeciwko osobom, które je ujawniają.
- Ta dyskusja się nie skończy dzisiaj. Powinna się toczyć dalej. Musimy patrzeć na kwestię praw i wolności człowieka również przez pryzmat możliwości ich ograniczenia przez ustawę o ochronie zdrowia psychicznego. Musimy dawać gwarancje osobom z zaburzeniami psychicznymi i gwarancje dla tych, którzy dbają o zdrowie człowieka – podsumował prof. Heitzman.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)