Zakażony koronawirusem uciekł ze szpitala. Sąd skazał go na rok bezwzględnego więzienia
55-letni mężczyzna w marcu ub.r., tuż po wykonaniu testu na obecność koronawirusa, bez czekania na wynik uciekł z jednoimiennego szpitala zakaźnego w Zgierzu i pojechał autobusem do Łodzi, bez żadnej osłony ust i nosa. Test okazał się pozytywny. Sąd Okręgowy w Łodzi skazał 55-latka na rok bezwzględnego więzienia.

Mężczyzna nie chciał czekać na wynik, bo był przekonany, że jest zdrowy. Wykorzystując nieuwagę lekarzy, uciekł przez szpitalne okno.
"Prokurator uznał, że pacjent sprowadził niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia wielu osób, powodując zagrożenie epidemiologiczne i szerzenie się choroby zakaźnej. Domagał się dla oskarżonego trzech lat pozbawienia wolności" - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Obrona wniosła o uniewinnienie. Argumentowała, że oskarżony nie wiedział, że może być chory na COVID-19, gdyż lekarze w szpitalu nie poinformowali go o tej chorobie i nie pouczyli, jak ma się w takiej sytuacji zachować.
Sąd Okręgowy w Łodzi uznał, że pacjent miał świadomość, iż może być zakażony koronawirusem, o czym świadczyło to, że opuścił szpital przez okno. Skazał 55-latka na karę roku pozbawienia wolności. Według "Rz" to prawdopodobnie pierwszy taki wyrok w Polsce.
Więcej: rp.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)