Ten, kto nielegalnie wywiezie leki z Polski i zostanie złapany po raz pierwszy, może trafić za kratki na dwa lata. Jednak w przypadku "recydywy" organizatorom udaje się unikać odpowiedzialności karnej.
O kuriozalnej interpretacji przepisów informuje (31 maja) dziennik.pl. O co dokładnie chodzi?
Portal przyjrzał się kilku postanowieniom sądów o umorzeniu dochodzeń. Prokuratorzy przyznają w nich, że leki były nielegalnie wywożone poza granice, lecz i tak uznali, że wszystko jest w porządku.
Tłumaczą, że w świetle przepisów zabronione jest podejmowanie działalności gospodarczej w zakresie obrotu lekami bez zezwolenia. A - jak można przeczytać w ustaleniach śledczych - zgodnie z definicją słowa "podejmować" zawartą w słowniku języka polskiego oznacza ono rozpoczynanie danej czynności po raz pierwszy”.
Przestępcą jest ten, kto dopiero zaczyna wywóz - wyjaśnia dziennik.pl. Jeśli ktoś już uczynił z niego intratny biznes, co najwyżej zapłaci karę administracyjną i postępowanie karne mu nie grozi.
Prokuratura Krajowa na razie nie chce komentować sprawy. Jej rzeczniczka Ewa Bialik zapewnia, że zostanie w tej sprawie przeprowadzona analiza.
Wartość nielegalnie wywożonych leków przekracza miliard złotych rocznie. W związku z procederem w Polsce jest dziś problem z zakupem 185 medykamentów.
Więcej: www.dziennik.pl