Szamotuły: przełom w procesie przeciwko lekarce oskarżonej o bezprawną sterylizację
Sterylizacja nie ratowała pacjentki przed wykrwawieniem - zeznania anestezjologa z Szamotuł przeczą wersji oskarżonej lekarki Barbary K. - donosi Gazeta Wyborcza.

To mogą być najważniejsze zeznania w precedensowym procesie, który toczy się przed sądem w Szamotułach. Mają wyjasnić, czy lekarka Barbara K. miała prawo wysterylizować pacjentkę bez pytania jej o zgodę.
Przypomnijmy. Pacjentka została ubezpłodniona w Szpitalu Powiatowym w Szamotułach w 2009 r., tuż po tym jak urodziła córeczkę. Lekarka, która dokonała zabiegu sterylizacji została oskarżona o spowodowanie ciężkiego uszczerbeku na zdrowiu pacjentki.
Według adwokat Małgorzaty Heller-Kaczmarskiej reprezentującej pacjentkę, poszkodowana nie wyraziła zgody na podobny zabieg, a w czasie operacji cesarskiego cięcia nie było sytuacji zagrażającej życiu, która uzasadniałaby sterylizację.
Z kolei obrońca lekarki przekonywał, że czynności wykonane przez nią w trakcie zabiegu ratowały życie i zdrowie pokrzywdzonej.
Sąd wyłączył jawność rozprawy na czas składania wyjaśnień przez lekarkę. Oskarżona podczas rozprawy nie przyznała się do winy.
Prokuratura, która wcześniej badała sprawę, uznała, że pozbawienie płodności było uzasadnione i umorzyła śledztwo. Wobec tego akt oskarżenia złożyła w szamotulskim sądzie adwokat reprezentująca ubezpłodnioną kobietę.
Córka pacjentki kilka dni po porodzie decyzją Sądu Rejonowego w Szamotułach została odebrana matce i przekazana rodzinie zastępczej. We wrześniu 2009 r. - także decyzją sądu - dziecko wróciło do rodziców. Przy badaniu szpitalnej dokumentacji okazało się, że w trakcie porodu kobieta została wysterylizowana.
Więcej: www.wyborcza.pl ZOBACZ KOMENTARZE (0)