Śląskie: lekarz wystawiał orzeczenia o zdolności do pracy bez żadnych badań
45 zarzutów dotyczących poświadczania nieprawdy w orzeczeniach o zdolności do pracy usłyszał lekarz z powiatu mikołowskiego (Śląskie). Według ustaleń śledztwa, wystawiał takie zaświadczenia osobom, które w ogóle nie były badane; brał za to 40 zł.

O skierowaniu do sądu aktu oskarżenia w tej sprawie poinformowała w środę (26 lutego) śląska policja. Mężczyzna przyznał się do winy.
Sprawa wyszła na jaw w trakcie czynności wykonywanych przez Państwową Inspekcję Pracy u jednego z przedsiębiorców. Okazało się, że pracownica firmy nie miała ważnego zaświadczenia lekarskiego o zdolności do pracy.
"Brakujący dokument dosyć szybko się znalazł, jednak sposób, w jaki powstał, rzucił cień podejrzeń na lekarza, który zaświadczenie wydał. Wtedy do akcji wkroczyli śledczy z mikołowskiej komendy" - podała policja.
Po otrzymanym w lutym 2019 roku zawiadomieniu z PIP, policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Powiatowej Policji w Mikołowie rozpoczęli pracę; śledztwo wszczęła miejscowa prokuratura.
W trakcie jednej z kontroli w gabinecie lekarza medycyny pracy zabezpieczono dokumentację, m.in. faktury - jak się później okazało - wystawiane w związku z fikcyjnymi badaniami. W postępowaniu przesłuchano ponad stu świadków.
Według ustaleń śledztwa, oskarżony lekarz wystawił łącznie 45 zaświadczeń o zdolności do pracy pracowników, którzy fizycznie nie pojawili się na badaniu. Za wystawienie orzeczenia otrzymywał 40 zł.
55-letni mieszkaniec powiatu mikołowskiego z końcem stycznia br. usłyszał prokuratorskie zarzuty. Przyznał się do zarzucanych czynów. Składając wyjaśnienia złożył też wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Zgodnie z Kodeksem karnym, poświadczenie nieprawdy zagrożone jest karą do 5 lat więzienia.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)