Sklepy z dopalaczami: powstają nowe, ale sanepid nie odpuszcza
Do świętokrzyskich szpitali znów trafiają młode osoby po zatruciu dopalaczami. Mimo że handel nimi jest zabroniony od trzech lat, to młodzież nie ma problemów z ich kupnem.

W ostatnich miesiącach sanepid ustalił, że dopalaczami handlowano w co najmniej czterech sklepach w woj. świętokrzyskim - w Kielcach, Skarżysku, Ostrowcu oraz Starachowicach. Zwykle były to punkty typu "wszystko za 4 złote", a w Skarżysku - sklep z olejkami i kadzidełkami. W nich właśnie ustawiono gabloty na tzw. dopalacze.
W sklepach przeprowadzono 34 kontrole, zabezpieczono 675 produktów i część przebadano w Narodowym Instytucie Leków. - Znaleziono w nich substancje psychoaktywne mogące powodować przyspieszenie akcji serca, rozszerzenie źrenic, obniżenie nastroju czy pobudzenie - wylicza Elżbieta Socha-Stolarska, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kielcach.
Handlarze dopalaczami znaleźli też nowy sposób na przechytrzenie sanepidu. Kiedy trzy lata temu inspekcja sanitarna przebadała jakiś specyfik i stwierdziła, że nie można go rozprowadzać, producent zmieniał jego nazwę. Do czasu kolejnych badań można było go sprzedawać. Teraz po wydaniu decyzji o wstrzymaniu możliwości handlu przed konkretny podmiot, w tym samym miejscu zaczyna działać inny.
Na właścicieli sklepów inspekcja sanitarna założyła 135 tys. zł kar; powiadomiła również prokuraturę o możliwości popełnienia przez właścicieli tych punktów przestępstwa narażenia zdrowia lub życia osób kupujących dopalacze.
Więcej: http://kielce.gazeta.pl/
W sklepach przeprowadzono 34 kontrole, zabezpieczono 675 produktów i część przebadano w Narodowym Instytucie Leków. - Znaleziono w nich substancje psychoaktywne mogące powodować przyspieszenie akcji serca, rozszerzenie źrenic, obniżenie nastroju czy pobudzenie - wylicza Elżbieta Socha-Stolarska, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kielcach.
Handlarze dopalaczami znaleźli też nowy sposób na przechytrzenie sanepidu. Kiedy trzy lata temu inspekcja sanitarna przebadała jakiś specyfik i stwierdziła, że nie można go rozprowadzać, producent zmieniał jego nazwę. Do czasu kolejnych badań można było go sprzedawać. Teraz po wydaniu decyzji o wstrzymaniu możliwości handlu przed konkretny podmiot, w tym samym miejscu zaczyna działać inny.
Na właścicieli sklepów inspekcja sanitarna założyła 135 tys. zł kar; powiadomiła również prokuraturę o możliwości popełnienia przez właścicieli tych punktów przestępstwa narażenia zdrowia lub życia osób kupujących dopalacze.
Więcej: http://kielce.gazeta.pl/
ZOBACZ KOMENTARZE (0)