Rodzina Szwedki chce milionów od gdańskiego szpitala
12 mln szwedzkich koron (ok. 6 mln zł) domaga się od gdańskiego szpitala pełnomocnik Christiny Hedlund - Szwedki, która od prawie trzech lat jest w stanie wegetatywnym po nieudanej operacji powiększenia piersi - informuje "Gazeta Wyborcza".

Proces cywilny w tej sprawie ma rozpocząć się we wtorek (7 maja) przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. To pozew o odszkodowanie, zadośćuczynienie, rentę oraz ustalenie odpowiedzialności na przyszłość.
Operacja powiększenia piersi 31-letniej wówczas Christiny Hedlund odbyła się w sierpniu 2010 r. w Pomorskim Centrum Traumatologii przy ul. Kartuskiej. Kobieta zapadła w śpiączkę z powodu "przedłużającego się niedotlenienia będącego wynikiem chwilowego zatrzymania krążenia". Do teraz znajduje się w stanie wegetatywnym i nie ma z nią kontaktu.
Kilka miesięcy po nieudanej operacji sprawę nagłośniły szwedzkie media. W telewizyjnym reportażu narzeczony Christiny mocno krytykował szpital. Twierdził, że dopiero po sześciu godzinach od operacji kobieta została przeniesiona na oddział ratunkowy. Służby wojewody pomorskiego przeprowadziły kontrolę. Szybko ustalono, że zabiegi i operacje plastyczne przeprowadzane były nielegalnie, gdyż placówka nie miała uprawnień do tego typu działalności. Mimo to w ciągu dwóch lat wykonano prawie 80 takich operacji.
Więcej: www.gazeta.pl
Operacja powiększenia piersi 31-letniej wówczas Christiny Hedlund odbyła się w sierpniu 2010 r. w Pomorskim Centrum Traumatologii przy ul. Kartuskiej. Kobieta zapadła w śpiączkę z powodu "przedłużającego się niedotlenienia będącego wynikiem chwilowego zatrzymania krążenia". Do teraz znajduje się w stanie wegetatywnym i nie ma z nią kontaktu.
Kilka miesięcy po nieudanej operacji sprawę nagłośniły szwedzkie media. W telewizyjnym reportażu narzeczony Christiny mocno krytykował szpital. Twierdził, że dopiero po sześciu godzinach od operacji kobieta została przeniesiona na oddział ratunkowy. Służby wojewody pomorskiego przeprowadziły kontrolę. Szybko ustalono, że zabiegi i operacje plastyczne przeprowadzane były nielegalnie, gdyż placówka nie miała uprawnień do tego typu działalności. Mimo to w ciągu dwóch lat wykonano prawie 80 takich operacji.
Więcej: www.gazeta.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)