×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Protest mieszkańców po śmierci 32-latki. "Nazywanie lekarzy mordercami to mowa nienawiści"

Autor: oprac. ML • Źródło: Rynek Zdrowia/PAP13 lutego 2023 18:30

Mieszkańcy Dębicy domagają się wyjaśnień w sprawie śmierci 32-latki, która kilka godzin przebywała na oddziale ratunkowym dębickiego szpitala powiatowego, a potem zmarła w szpitalu w Sędziszowie Małopolskim. W poniedziałek protestowali przed starostwem powiatowym.

Protest mieszkańców  po śmierci 32-latki. "Nazywanie lekarzy mordercami to mowa nienawiści"
Protest w Dębicy po śmierci 32-latki. Fot. Facebook/ strona regionalna Miasto Dębica
  • Około 70 osób przyszło w poniedziałek przed starostwo powiatowe w Dębicy
  • Protestowali przeciwko zaniedbaniom na SOR-ze w dębickim szpitalu, którego Starostwo jest organem nadzorującym
  • Mieszkańcy Dębicy domagają się wyjaśnień w sprawie śmierci 32-letniej Justyny Karaś (rodzina zgodziła się publikację nazwiska) i zmian w funkcjonowaniu oddziału

Sprawa sprzed kilku tygodni

 - Nie zgadzamy się, żeby na oddziale, który ma być ratunkowy, na kogoś czekała śmierć - powiedziała jedna z manifestujących kobiet.

Do protestujących dołączył podkarpacki poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Poncyljusz.

- Namawiam polityków, starostę i wicestarostę, którzy są odpowiedzialni za SOR w Dębicy, żeby za to co się stało, wzięli moralną odpowiedzialność - mówił poseł.

Złożył w sekretariacie starostwa pismo, w którym domaga się m.in. "natychmiastowej kontroli szpitalnego oddziału ratunkowego w Dębicy".

Cierpiała na chorobę Marfana

- Działalność dębickiego szpitala, który podlega staroście budzi tylko i wyłącznie bardzo negatywne emocje. Ostatnie wydarzenia jedynie potwierdzają, że konieczne są radykalne działania organu nadzorującego ten szpital. Bo pudrowanie tego problemu i udawanie, że nic się nie dzieje tylko pogarsza sytuację. Według wielu mieszkańców Dębicy, dyrektor szpitala powinien być w trybie natychmiastowym odwołany ze swojej funkcji - napisał na portalu Facebook strona regionalna o nazwie "Miasto Dębica" informując o zwołaniu protestu.

Do dramatu doszło 24 stycznia. 32-latka źle się poczuła, gdy była w domu z rodziną. Skarżyła się na duszności i ból w klatce piersiowej, zaczęła też gorzej widzieć. Około godz. 16.00 mąż kobiety wezwał karetkę pogotowia. Ratownicy początkowo nie chcieli przetransportować pacjentki do szpitala. Zmienili zdanie, gdy dowiedzieli się, że kobieta może cierpieć na zespół Marfana, czyli chorobę genetyczną mogącą wywołać tętniaka rozwarstwiającego aortę.

32-latka trafiła do szpitala w Dębicy. Tam podpięto ją do aparatury monitorującej czynności życiowe i pobrano krew do badań. Była w kontakcie z mężem, w SMS-ach pisała m.in., że źle się czuje.

Po czterech godzinach zrobiono jej tomografię komputerową. Wtedy okazało się, że powstał tętniak, którego trzeba pilnie operować. Zapadła decyzja, że pacjentka musi być przetransportowana do szpitala specjalistycznego w Rzeszowie.

Karetka wyjechała kilka minut po północy. W drodze do rzeszowskiego szpitala u pani Justyny doszło do zatrzymania krążenia. Była reanimowana. Ratownicy przewieźli ją do najbliższego szpitala w Sędziszowie Małopolskim. Tam kobieta zmarła kwadrans po północy.

Następnego dnia rodzina zmarłej zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. Prokuratura Rejonowa w Dębicy 27 stycznia wszczęła śledztwo dotyczące narażenia życia i nieumyślnego spowodowania śmierci przez ratowników medycznych oraz personel szpitala powiatowego w Dębicy.

- Zabezpieczyliśmy dokumentację medyczną i przesłuchaliśmy męża zmarłej - mówi szef Prokuratury Rejonowej w Dębicy Jacek Żak. Przeprowadzono także sekcję zwłok 32 latki. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną śmierci był zawał serca - dodaje prokurator Żak.

Wniosek o wyłączenie dębickiej prokuratury

Mąż kobiety wystąpił o wyłączenie dębickiej prokuratury rejonowej ze sprawy. Zbiegło się to z wnioskiem prokuratury o przekazanie sprawy do Rzeszowa.

- Akta zostaną przekazane Prokuraturze Okręgowej w Rzeszowie, która zdecyduje o tym, kto dalej będzie prowadził postępowanie - dodał prokurator Żak.

Szpital nie komentował sprawy ze względu na toczące się śledztwo. W poniedziałek opublikował oświadczenie, jak zaznaczył, "w związku z ilością nieprawdziwych faktów powielanych przez środki masowego przekazu, w tym przede wszystkim media społecznościowe, które pokazują problem jednostronnie, nie znając szczegółów sprawy".

Zapewnił, że "w pełni współpracuje z organami ścigania, które badają sprawę. Prokuratura otrzymała dokumentację medyczną pacjentki i na bieżąco udzielamy wszelkich informacji i wyjaśnień - czytamy na wstępie.

Poinformował też, że "w szpitalu został powołany specjalny zespół do ustalenia, czy sposób udzielania świadczeń zdrowotnych był zgodny z zasadami sztuki lekarskiej oraz obowiązującymi procedurami medycznymi". Podkreślił, że "pacjentka została przyjęta do SOR z zachowaniem procedur postępowania i przez cały czas pobytu w oddziale miała wykonywane badania diagnostyczne oraz była leczona adekwatnie do zgłaszanych przez chorą dolegliwości. Po postawieniu ostatecznej diagnozy i konsultacji kardiochirurgicznej niezwłocznie zorganizowano transport do kliniki kardiochirurgicznej w Rzeszowie. Zaprzecza to wersji przedstawianej w mediach, że pacjentka leżała w szpitalnym oddziale ratunkowym, nikt się nią nie interesował i nic się nie działo".

- Nazywanie lekarzy dębickiego szpitala "mordercami" jest sianiem mowy nienawiści, godzącym w dobre imię naszej placówki i naruszającym dobra osobiste personelu. Wyrażamy przeciwko temu zdecydowany sprzeciw i apelujemy o powstrzymanie się od niesprawiedliwych osądów do czasu przekazania opinii publicznej ustaleń prokuratury - czytamy w oświadczeniu szpitala.

 

 

Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum