Poszkodowany domaga się od policji odszkodowania za złamany kręgosłup
Mieszkający w Wawrzyszewie informatyk domaga się od policji ponad 200 tys. zł odszkodowania za złamany kręgosłup. Pozwana Komenda Wojewódzka Policji z Białegostoku, której funkcjonariusze dokonali zatrzymania mężczyzny, przyznaje, że doszło do pomyłki, ale płacić nie chce.

Pod wskazanym adresem miało przebywać dwóch groźnych przestępców pochodzących ze Wschodu, którzy ukrywali się w Warszawie. Grupa szturmowa wkroczyła do podejrzanego mieszkania.
Policjanci twierdzą, że zastosowali „chwyt obezwładniający". Świadek zdarzenia zeznał, że poszkodowany nie został ani uderzony ani kopnięty.
Inny świadek, funkcjonariusz CBŚ z Warszawy, który także wszedł do mieszkania, powiedział przed sądem, że jeden z policjantów spytał dwukrotnie zatrzymanych, czy potrzebują pomocy medycznej. Za każdym razem odpowiedzieli, że nie.
Według powoda, gdy policja zapukała do drzwi jego mieszkania, otworzył natychmiast i zobaczył kogoś w kominiarce. - Odwróciłem się plecami do drzwi chcąc przejść w głąb mieszkania. Wtedy poczułem silny ból w okolicach lędźwiowych. Siła uderzenia przemieściła mnie aż pod okno - relacjonował.
Gdy już skuty leżał na ziemi, do jego mieszkania wkroczyło troje nieumundurowanych policjantów i zaczęło się przesłuchanie. Dopiero wtedy się okazało, że doszło do pomyłki.
Według poszkodowanego, już wtedy odczuwał silny ból w plecach, więc poszedł do lekarza. Prześwietlenie wykazało, że ma złamany kręgosłup. Musiał chodzić w gorsecie ortopedycznym. Do dziś nie może uprawiać sportu ani nosić ciężkich rzeczy.
Sprawą, w ramach Programu Spraw Precedensowych, zajęła się Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Proces ma być kontynuowany w listopadzie.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)