Pacjenci walczą w sądach o coraz wyższe odszkodowania za błędy w sztuce lekarskiej
6 mln zł odszkodowania żąda od gdańskiego szpitala rodzina Christinie Hedlund, Szwedki, która trzy lata temu przeszła w tej placówce nieudaną operację powiększenia piersi. 1,5 mln zł domaga się także od tej samej lecznicy kobieta, u której lekarze przez sześć dni nie potrafili stwierdzić ości, która utkwiła w gardle. Czy polscy pacjenci mają szanse na tak wysokie odszkodowania?

Mecenas Adam Przała specjalizujący się w sprawach dotyczących odszkodowań z tytułu błędów w sztuce lekarskiej w wywiadzie dla Gazety Wyborczej przekonuje, że tak. Zaznacza, że zanim rozpocznie walkę w sądzie, wskazuje klientowi, jaka kwota odszkodowania jest realna.
Prawnik podkreśla, że z każdym rokiem przybywa spraw o odszkodowanie za błędy w sztuce lekarskiej, co wynika faktu, iż pacjenci są coraz bardziej świadomi swoich praw.
Mecenas zwraca uwagę, że jeszcze kilka lat temu najwięcej spraw dotyczyło zakażeń szpitalnych. Obecnie zdarzają się one rzadkiej. Coraz więcej pojawia się za to spraw związanych z niewłaściwie przeprowadzonymi porodami, których następstwem jest np. niedotlenienie noworodka. Nie brakuje też spraw z zakresu błędów lekarskich w innych dziedzinach.
Adam Przała, który jest członkiem wojewódzkiej komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych, bardzo krytycznie wypowiada się o tej instytucji. Jak twierdzi, jej orzeczenie niewiele daje pacjentowi. Rola komisji ogranicza się tylko do stwierdzenia, czy doszło do zdarzenia medycznego. Wysokość odszkodowania określa natomiast szpital, w którego interesie jest zapłacenie pacjentowi jak najmniej. Dochodzi zatem do sytuacji, kiedy za trwały uszczerbek na zdrowiu placówka proponuje choremu kilka tysięcy złotych.
Więcej: trojmiasto.gazeta.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)