Olsztyn: skutki niedopełnienia formalności
Była ordynator Oddziału Chemioterapii ZOZ MSWiA w Olsztynie ma zapłacić szpitalowi prawie 10 tys. odszkodowania, gdyż nie dopełniła formalności.

Dr Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld musi własnej kieszeni zapłacić szpitalowi 9369 zł.
Pacjenci byli leczeni chemioterapią niestandardową, za którą NFZ odmówił szpitalowi refundacji, ponieważ lekarka nie sporządziła na czas stosownej dokumentacji i nie uzyskała na leczenie wcześniejszej zgody Funduszu.
Lecznica wytoczyła sprawę lekarce i zażądała od niej 90 tys. zł. Sąd obniżył żądaną kwotę odszkodowania do 9369 zł. Wyrok w tej sprawie zapadł przed Sądem Okręgowym w Olsztynie jeszcze w październiku, ale strony otrzymały jego pisemne uzasadnienie dopiero teraz. Orzeczenie nie jest prawomocne, ale lekarka zapowiedziała, że będzie się odwoływać od wyroku.
Szpital wytoczył lekarce sprawę o odszkodowanie za to, że wbrew procedurom bez wymaganej zgody NFZ wydawała pacjentom leki w ramach tak zwanej chemioterapii niestandardowej. Szpital ocenił, że pani doktor umyślnie spowodowała szkodę, a to ona, jako ordynator, powinna troszczyć się w sposób szczególny o mienie zakładu pracy.
Przewodniczący składu sędziowskiego sędzia Bohdan Bieniek napisał w uzasadnieniu wyroku, nezprawne nie jest samo leczenie, lecz jego rozpoczęcie bez zachowania wymaganego wystąpienia z wnioskiem o zgodę do NFZ czy też zaniechanie sprawdzenia, czy taka zgoda została udzielona. Sędzia wyjaśnił, że jeśli nawet w ocenie lekarza leczony przypadek był na tyle skomplikowany, że wymagał natychmiastowego leczenia, to po podaniu leku bez zgody NFZ, powinien on rozpocząć starania o uzyskanie takiej zgody.
Do zachowania szczególnych procedur, zdaniem sądu, powinien obligować sam zwrot „niestandardowa”.
Sąd obniżył żądaną przez szpital kwotę odszkodowania ze względu na to, że konieczne wnioski oprócz pani doktor powinni wypełniać także inni lekarze leczący niestandardową chemioterapią pacjentów, a nie tylko sama ordynator. Wziął też pod uwagę fakt, że lekarka leczyła pacjentów chorych na nowotwory, gdzie szybka i trafna pomoc jest w stanie ułatwić przezwyciężenie choroby. Sąd uznał, że lekarka była mocno obciążona pracą, ponieważ przyjmowała najwięcej pacjentów ze wszystkich lekarzy i konsultowała najtrudniejsze przypadki.
Dr Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld zapewniła, że nigdy jej zamiarem nie było świadome narażenie szpitala na straty. Podkreśliła, że pracując w trzech miejscach w szpitalu: na oddziale szpitalnym, w ośrodku chemii jednodniowej oraz w poradni przyjmowała po 100 pacjentów dziennie.
Jej zdaniem, lekarz przyjmujący tylu pacjentów dziennie, nie jest w stanie podołać wypełnianiu formalności i dokumentacji.
W marcu 2008 r. lekarka wystąpiła do kierownictwa placówki o zatrudnienie dodatkowych sekretarek medycznych, które zajęłyby się wypełnianiem dokumentacji. Dyrekcja placówki odpowiedziała, że na oddziale chemioterapii i tak jest największa liczba sekretarek.
Inni lekarze bronili ordynator mówiąc, że podstawowym obowiązkiem lekarza jest leczenie pacjentów a nie wypełnianie administracyjnych obowiązków.
Dyrektor szpitala dr Janusz Chełchowski powiedział PAP, że mimo, iż szpital przed sądem pierwszej instancji uzyskał mniejszą niż żądana kwotę to nie będzie się od wyroku odwoływać. Jak zapewnił dyrektor, chodzi o fakt a nie o kwotę.
Dodał, że gdyby nie wniósł sprawy do sądu przeciw lekarce, to on sam mógłby się narazić na zarzut niegospodarności.
Magdalena Mil, rzecznik Warmińsko-Mazurskiego Oddziału NFZ w Olsztynie, wyjaśniła, że szpital powinien uzyskać zgodę przed rozpoczęciem leczenia pacjentów, a wyjątkowo – w uzasadnionych przypadkach – w trakcie jego prowadzenia.
Wnioski z olsztyńskiej lecznicy wpłynęły do Funduszu z kilkumiesięcznym opóźnieniem, ale nie były to przypadki uzasadnione.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)