Obrażali medyków w mediach społecznościowych. Sąd uznał ich winę
Internauci w mediach społecznościowych obrażali personel medyczny Szpitala Powiatowego w Szamotułach. Sąd uznał winę siedmiu oskarżonych, którzy przyznali się do zarzucanych czynów. Wobec kolejnych trzech prowadzone będzie postępowanie dowodowe.

- Sąd Rejonowy w Szamotułach zakończył postępowanie karne w sprawie zniesławienia pracowników Szpitala Powiatowego w Szamotułach
- Znieważające komentarze dotyczące personelu medycznego zostały umieszczone na Facebooku na przełomie marca i kwietnia 2021 roku
- W wyniku śledztwa wskazano dziesięciu oskarżonych. Sąd uznał winę siedmiu z nich, którzy przyznali się do popełnionego czynu i wystosowali publiczne przeprosiny
Hejt na pracowników szpitala w Szamotułach
Wniosek o objęcie ściganiem z urzędu został złożony przez dyrektora SPZOZ w Szamotułach, Remigiusza Pawelczaka, na podstawie art. 216 § 2 Kodeksu Karnego: "Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku."
- W ten sposób zaprotestowałem przeciw poniżaniu ciężko pracujących ludzi. Medycy z poświęceniem walczyli z pandemią o zdrowie i życie innych. Sami ryzykowali zarażeniem, także swoich rodzin. W zamian zostali poniżeni i otrzymywali groźby. To było nie do zaakceptowania - komentował swoją decyzję Pawelczak.
Przeprowadzone śledztwo pozwoliło wskazać dziesięciu oskarżonych. Prokuratura skierowała sprawę do Sądu Rejonowego w Szamotułach, który podjął kolejne kroki.
- Są osoby, które szczerze żałują popełnionych czynów i wobec nich nie chcieliśmy kontynuować postępowania karnego - mówi Pawelczak.
Sąd uznał winę hejterów. Obrażali w internecie lekarzy
Kilka dni temu sąd uznał winę siedmiu oskarżonych, którzy przyznali się do winy i wystosowali publiczne przeprosiny. Warunkowo umorzył postępowanie w ich sprawie na okres próby.
Sprawę pozostałej trójki oskarżonych, którzy nie stawili się na rozprawę oraz nie zamieścili przeprosin sąd skierował do odrębnego rozpoznania. Będzie wobec nich prowadził postępowanie dowodowe.
- Groźby w sieci nie kończą się na ekranie monitora. Po wydarzeniach z zeszłego roku wśród personelu pojawiło się poczucie zagrożenia. Postępowanie trwało długo, ale musieliśmy doprowadzić sprawę do końca. Takiego zachowania w sieci nie można lekceważyć. Trzeba z nim walczyć - podsumowuje Remigiusz Pawelczak.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (4)