Nie mają sposobu na sklep z dopalaczami
We Wrocławiu działa sklep z dopalaczami. Mieszkańcy okolicznych domów skarżą się na agresywnych klientów sklepu. Policja twierdzi, że nie może nic zrobić bez decyzji sanepidu.

Policja zapewnia, że zna sprawę i nie bagatelizuje żadnych zgłoszeń. Nie może jednak nic zrobić, bo by możliwe było wstrzymanie handlu nielegalną substancją, sanepid musi sprawdzić skład dopalaczy.
- Dopiero gdy sanepid zbada te środki i stwierdzi, że są one zabronione prawem, możemy rozpocząć procedurę karną - tłumaczy rzecznik dolnośląskiej policji, Paweł Petrykowski.
Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna we Wrocławiu bardzo rzadko stwierdza, że substancje są zakazane.
Najczęściej są to środki odurzające o nieco zmienionym składzie chemicznym, które nie są wymienione w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii. Wtedy pracownicy sanepidu nie mają podstaw by przekazać sprawę na policję. Sami rozpoczynąją procedurę administracyjną, wydając zakaz wprowadzania substancji do obrotu i nakładając karę pieniężną.
Więcej: http://wroclaw.gazeta.pl/
ZOBACZ KOMENTARZE (0)