NIK: komisje ds. orzekania o zdarzeniach medycznych nie odciążają sądów
W opinii NIK system pozasądowego orzekania o zdarzeniach medycznych przez wojewódzkie komisje nie zapewnia pacjentowi skutecznego dochodzenia rekompensat za szkody powstałe podczas leczenia.

NIK zauważa, że prace komisji często przedłużają się - nawet do dwóch lat - a jej końcowe efekty, jedynie w postaci wydania orzeczenia o zaistnieniu zdarzenia medycznego, nie satysfakcjonują poszkodowanych.
"System, który nie stworzył możliwości szybkiego uzyskania odszkodowań nie stał się alternatywą dla sądownictwa powszechnego. Liczba rozpatrywanych tam spraw, w wyniku powstania wojewódzkich komisji, miała się zmniejszyć, a tymczasem znacząco wzrosła" - czytamy w raporcie NIK.
Podstawowym celem, wprowadzonego w 2011 r., pozasądowego systemu orzekania o zdarzeniach medycznych było usprawnienie i uproszczenie dochodzenia roszczeń przez pacjentów z tytułu szkód wynikłych w następstwie leczenia szpitalnego. Miał być on alternatywą dla często długiej i skomplikowanej drogi sądowej. Przed wejściem w życie nowych przepisów, w przypadku wystąpienia błędu medycznego, jedyną możliwą drogą dochodzenia roszczeń był proces sądowy. Od ponad siedmiu lat pacjenci mogą składać wnioski o zadośćuczynienie szkód wynikających z niewłaściwego leczenia do wojewódzkich komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych.
W Polsce działa 16 komisji, w skład każdej z nich wchodzą członkowie powoływani przez wojewodę (14 osób), ministra zdrowia (1 osoba) i Rzecznika Praw Pacjenta (1 osoba).
Do NIK docierały sygnały m.in. od RPP o problemach w funkcjonowaniu komisji. Poza tym wysokość odszkodowań za zdarzenia medyczne często nie satysfakcjonowała pacjentów. Należy to powiązać z drastycznym spadkiem liczby wniosków kierowanych przez pacjentów do komisji. Jednocześnie w ostatnich latach wzrosła liczba spraw dotyczących błędów medycznych. W 2016 roku prokuratury w całym kraju prowadziły 4963 postępowania, tj. o blisko 46 proc. więcej niż w 2015 roku (3394 postępowania).
Celem kontroli NIK była ocena, czy działania wojewódzkich komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych zapewniły pacjentom uzyskanie odszkodowań bez konieczności występowania na drogę sądową. Skontrolowano działanie ośmiu komisji w latach 2014-2018 (I kwartał).
NIK zauważa, że obecnie funkcjonujący system orzekania o zdarzeniach medycznych, nie chroni pacjenta i nie zapewnia mu skutecznego narzędzia dochodzenia zadośćuczynienia. Przede wszystkim wojewódzkie komisje nie umożliwiły poszkodowanym szybkiego uzyskiwania odszkodowań. Ponad połowa spraw rozpatrywanych w I instancji rozstrzygana była z opóźnieniem, czyli po ustawowym czteromiesięcznym terminie. Średnio komisje potrzebowały na to od ponad trzech do blisko pięciu miesięcy. Jednak w skrajnych przypadkach orzeczenia były wydawane nawet po 22 miesiącach.
NIK wskazuje, że komisje już z opóźnieniem zabierały się do pracy nad wnioskami. Zdaniem Izby, zbyt długo realizowano wstępne czynności z nimi związane, jeszcze przed skierowaniem ich na pierwsze posiedzenie składu orzekającego.
Komisje nie sporządzały także w terminie siedmiu dni uzasadnień do wydanych orzeczeń oraz nie doręczały ich w terminie zainteresowanym stronom - pacjentom i szpitalom.
Jednym z powodów przedłużającej się pracy komisji był długi czas oczekiwania na opinie biegłych.
Izba zwraca uwagę, że łączne wydatki na wynagrodzenia członków komisji I kadencji wyniosły ponad 7,5 mln zł, co stanowiło blisko 70 proc. kwoty wydanej na ich funkcjonowanie (tj. ponad 11 mln zł).
NIK ocenia, że funkcjonowanie komisji tylko w znikomym stopniu umożliwiło pacjentom uzyskanie odszkodowań i zadośćuczynień. Ponadto komisja nie ma możliwości egzekwowania od szpitala wypłaty odszkodowania. Jej praca kończy się wydaniem orzeczenia stwierdzającego, czy doszło do zdarzenia medycznego.
Funkcjonowanie wojewódzkich komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych miał zmniejszyć wpływ do sądów spraw o odszkodowanie za szkody wyrządzone w służbie zdrowia. Szacowano, odnosząc się do lat 2001-2019, zmniejszenie liczby spraw trafiających na wokandę z 330 średniorocznie do 99. Jednak w latach 2012-2017 liczba spraw odszkodowawczych wpływających do sądów rejonowych i sądów okręgowych I instancji wyniosła średniorocznie 905, a więc blisko 10-krotnie więcej niż szacowano.
Tym samym utworzenie wojewódzkich komisji nie miało wpływu na odciążenie sądów powszechnych sprawami o odszkodowania z tytułu zdarzeń medycznych.
Więcej: www.nik.gov.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)