NFZ: obecność lekarza na SOR w Dąbrowie Górniczej była rzadkością
Znane są szczegóły wystąpienia pokontrolnego dot. oddziału ratunkowego w Zagłębiowskim Centrum Onkologii - Szpitalu Specjalistycznym w Dąbrowie Górniczej. Okazuje się, że przez wiele miesięcy obecność lekarza na SOR, zwłaszcza popołudniami i wieczorami, była wręcz rzadkością. Prawie nigdy nie zdarzało się, by dyżurowało dwóch lekarzy ze specjalizacją.

Problemy z obsadą lekarską nasiliły się jesienią, w styczniu sytuacja wyglądała bardzo źle. W ciągu sześciu dni co najmniej przez kilkanaście godzin na oddziale nie było żadnego lekarza, a cały ciężar opieki nad pacjentami spoczywał na personelu średnim - wynika z kontroli NFZ.
W lutym było tak przez trzy dni, a w marcu - przez 13 dni. 1 kwietnia nie było żadnego lekarza przez całą dobę. W pozostałe dni był tylko jeden, choć przepisy wymagają dwóch, i to ze skończoną specjalizacją z medycyny ratunkowej lub interny oraz chirurga.
Jak pisze Gazeta Wyborcza, w elektronicznej książce przyjęć i wypisów nie zapisywano, jaką chorobę czy uraz rozpoznano u danego chorego i dokąd został w wyniku rozpoznania skierowany. W księdze raportów lekarskich wpisy pojawiały się raz na dwa tygodnie, jakby przez ten czas nic na oddziale się nie działo. Do księgi raportów pielęgniarskich wpisywał się tylko ratownik.
Kontrolerzy z NFZ przestudiowali też dokumentację pięciu losowo wskazanych chorych. W dwóch przypadkach nie było w niej ani rozpoznania, ani informacji uzyskanych w wyniku wywiadu lekarskiego.
Więcej: wyborcza.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)