W rozmowie z rynkiem zdrowia wiceminister Andrzej Włodarczyk przyznał, że w ten sposób można ograniczyć liczbę błędów medycznych popełnianych na oddziałach chirurgii. W krajach, które je stosują, ryzyko to spada o jedną trzecią.

Dlatego Ministerstwo Zdrowia podjęło działania zmierzające do wprowadzenia zaostrzonych procedur na oddziałach chirurgicznych w polskich szpitalach. Z inicjatywy resortu już w przyszłym miesiącu zostaną opublikowane zalecenia, do których powinny zastosować się szpitale.

- Będa one w formie zaleceń, gdyż minister zdrowia nie może do ustawy o działalności leczniczej wydać takieg rozporządzenia. Dopiero jej nowelizacja, do której powinno dojść w następnej kadencji, może nadać im mocy prawnej - tłumaczy wiceminister.

W zaleceniach resortu i przygotowywanej noweli znajda się m.in. zapisy dotyczące karty kontrolnej, które będzie szła za pacjentem, obok historii choroby. Dodatkowo zabieg operacyjny zostanie podzielony na trzy etapy, podlegające szczegółowej kontroli. Pierwszy etap - przed znieczuleniem, drugi - uśpienie pacjenta i ostatni - zabieg właściwy.

Nad prawidłowością poszczególnych faz będzie czuwał lekarz koordynujący, prawdopodobnie anestezjolog, który własnym podpisem złożonym na karcie okołooperacyjnej, potwierdzi prawidłowość przebiegu operacji. Zwiększy się też odpowiedzialność lekarzy asystujących. Będą oni musieli, na równi z lekarzem operującym, przejrzeć historię choroby.

- Do stosowania takiej karty w Polsce, od kilku lat zachęca Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia. Przygotowało ono nawet specjalny wzór karty dostosowany do polskich wymogów. Mimo tego tylko10 szpitali w kraju przystąpiło do wspomnianego programu - twierdzi prof. Wojciech Rowiński, krajowy konsultant w dziedzinie transplantologii.

Dlatego jedynym gwarantem, że wspomniana karta zostanie wcielona jest nakaz ustawowy.

Podobał się artykuł? Podziel się!