Łódź: CBA zatrzymało lekarkę podejrzaną o łapownictwo
Funkcjonariusze CBA zatrzymali 55-letnią łódzką lekarkę podejrzaną o przyjmowanie łapówek lub ich obietnic od przedstawiciela jednej z firm farmaceutycznych.

Jak poinformował w czwartek (10 października) rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania, 55-letniej Dorocie O. przedstawiono zarzuty dotyczące 15 przestępstw łapownictwa i poświadczania nieprawdy w dokumentach, które miały obrazować rzekome wykonanie fikcyjnych umów i stanowiły podstawę przelania pieniędzy.
W rzeczywistości - według śledczych - były to łapówki w zamian za przepisywanie leków oferowanych do sprzedaży przez firmę farmaceutyczną. Według śledczych podejrzana - zatrudniona wówczas w jednym z niepublicznych ZOZ-ów - od listopada 2005 do grudnia 2010 r. przyjęła korzyści majątkowe lub ich obietnicę na łączną kwotę 13,6 tys. zł. Po przesłuchaniu podejrzanej prokuratura zdecyduje, jakie zastosować wobec niej środki zapobiegawcze.
Śledztwo w sprawie korumpowania lekarzy przez przedstawicieli firmy farmaceutycznej łódzka prokuratura wraz z CBA prowadzi od lutego ub. roku. Zdaniem prokuratury chodzi m.in. o realizację programu "Patron".
Firma - przystępującym do programu placówkom służby zdrowia - użyczała sprzęt diagnostyczny do wykonywania badań spirometrycznych. Według śledczych jej przedstawiciele podpisywali umowy z lekarzami, którzy zobowiązywali się do przeprowadzenia - po godzinach pracy - szkolenia dla pacjentów w zakresie diagnostyki i leczenia chorób układu oddechowego.
Zakładały one wynagrodzenie - najczęściej było to 500 zł. Niejednokrotnie umowy te - w ocenie śledczych - miały charakter pozorny, a wynagrodzenie mogło być zakamuflowaną formą łapówki wręczaną za przepisanie przez poszczególnych lekarzy określonej ilości leków proponowanych przez firmę farmaceutyczną.
W śledztwie zarzuty łapownictwa usłyszało dotąd 13 lekarzy. Przeciwko jednemu z nich do sądu trafił już akt oskarżenia. Lekarz przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Ponadto sąd orzekł przepadek równowartości osiągniętej korzyści w kwocie 500 zł i grzywnę w wysokości 10 tys. zł.
Zarzuty wręczania łapówek usłyszała w śledztwie także 33-letnia ówczesna menedżerka regionalna firmy farmaceutycznej. Jest ona podejrzana o udzielenie obietnicy, bądź wręczenie korzyści na łączną kwotę 13 tys. zł. Śledczy nadal ustalają skalę procederu, a także liczbę osób, biorących w nim udział.
Gazeta Wyborcza, która w lipcu ub. roku napisała o śledztwie, podała, że na nieprawidłowości w firmie zwracali uwagę szefom koncernu przedstawiciele handlowi. W przesłanym PAP oświadczeniu firma GlaxoSmithKline poinformowała, że zgłaszane przez pracowników potencjalne nieprawidłowości były wyjaśniane w postępowaniu wewnętrznym, które nie potwierdziło większości zarzutów. "Szczególnie krzywdzącymi" GSK nazwała zarzuty dotyczące programu "Patron" - firma zaznaczyła, że nie służył on zawieraniu transakcji pomiędzy spółką a lekarzami.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)