Lądowiska są potrzebne przy każdym SOR
Ze zdziwieniem w artykule „Konieczność , a może zabytek?”, w październikowym numerze Rynku Zdrowia, przeczytałem wypowiedzi dyrektorów jednostek, które posiadają szpitalne oddziały ratunkowe ( SOR ), a nie mają lądowisk dla helikopterów sanitarnych i wręcz uważają, że nie ma takiej potrzeby, aby były.

Jest dla mnie niezrozumiała wypowiedź dr Romana Kolka, który jeszcze niedawno był dyrektorem Opolskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, a obecnie jest wicemarszałkiem województwa opolskiego, a z zawodu anestezjologiem.
Czytaj też. Lądowisko dla śmigłowców przy każdym oddziale ratunkowym: konieczność czy zbytek?
Uważam, że mam prawo do polemiki, gdyż Szpital w Nysie, którym od wielu lat administruję, jako jeden z pierwszych w kraju posiada lądowisko wyniesione na dachu szpitala, dla helikopterów sanitarnych wg unijnego systemu „od łóżka do łóżka”. Lądowisko jest czynne całodobowo i stanowi ważnym element infrastruktury systemu ratownictwa w południowo-zachodniej części województwa opolskiego.
Na nasza płytę przylatują helikoptery z baz z Wrocławia i z Gliwic. Płyta uznawana jest za bezpieczną. Może nie jest to kilkadziesiąt lotów rocznie, ale śmigłowce lądują tu po pacjentów, których innym transportem, w odpowiednim czasie, nie udałoby się przewieść do ośrodków wysokospecjalistycznych. Dowożeni są również karetkami poparzeni pacjenci z województwa dolnośląskiego, gdzie lądowanie helikoptera, zwłaszcza w nocy jest niebezpieczne. Lot z Nysy do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich jest możliwy.
Uważam wręcz, że SOR bez płyty lądowiska nie powinien funkcjonować, chociaż wydaje się, że wypowiedź obecnego wicemarszałka R. Kolka może być spowodowane sytuacją w mieście Opolu, gdzie są 2 SOR-y i jedna płyta naziemna.
Uważam, że Opolski Urząd Marszałkowski, wspólnie z Wojewodą Opolskim, powinien podjąć wszelkie możliwe starania, aby w województwie opolskim była baza lotnicza dla śmigłowców sanitarnych, nawet wspólna z Czechami, gdyż taka jest potrzeba.
Patronem naszej płyty lądowiska został Janusz Cygański, gdyż to właśnie on pomagał nam przez kilka lat w projektowaniu lądowiska naziemnego przy SOR. Przez lata walczyliśmy z konserwatorem zabytków, konserwatorem ochrony środowiska oraz mieszkańcami, których budynki sąsiadują ze szpitalem. Płyta lądowiska wyniesionego okazała się o 35 proc. tańsza, wybudowaliśmy ja w ciągu 6 m-cy, lecz niestety pilot nie doczekał jej otwarcia, zginął podczas lotu ratowniczego.
Nyski SOR obsługujący 250 tys. mieszkańców ma również w swoim obrębie diagnostykę obrazową z tomografią komputerową i rezonansem magnetycznym oraz endoskopię z możliwością wykonywania całodobowych badań, ale to już zawdzięczamy konsultantowi krajowemu Panu prof. Juliuszowi Jakubaszko, który go zaprojektował w 2001 roku jako pierwszy w kraju.
Uważam, jako administrator, że wiele też zawdzięczamy dyrekcji Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Warszawie, która pomagała nam przy budowie lądowiska wyniesionego, ponieważ do dnia dzisiejszego nie ma precyzyjnych zapisów w prawie lotniczym, a są tylko odpowiednie rozporządzenia.
Przy okazji - nie rozumiem dlaczego, za wezwanie helikoptera sanitarnego przez zespół ratownictwa medycznego na miejsce wypadku, nie ponosi się żadnych kosztów, a za transport pacjenta w stanie zagrożenia życia ze szpitala do centrum urazowego - tak.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)