Kraków: wkrótce miała umrzeć - diagnoza nie była właściwa
300 tys. zł zadośćuczynienia domaga się od 5. Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką SP ZOZ w Krakowie pacjentka, która od lekarzy tej lecznicy dowiedziała się, że ma nowotwór złośliwy i niebawem umrze. Szpital odpiera zarzuty, płacić nie chce.

Pacjentka przeszła kilka operacji, trzy miesiące spędziła na oddziale paliatywnym. Jak relacjonuje Gazeta Krakowska, leżała na łóżku tuż przy sali pożegnań, gdzie rodziny żegnały zmarłych. Z dnia na dzień czuła się coraz słabiej, po lekach nasennych cały czas spała, leki psychotropowe powodowały, że była otępiała, miała problemy w kontaktach z innymi.
Gdy wypisała się ze szpitala, poczuła się na tyle dobrze, że wezwała notariusza i sporządziła testament.
Diagnoza nie była jednak właściwa, o czym dowiedziała się dopiero, gdy trafiła do innego szpitala. Sądowi biegli odpowiedzą teraz na co rzeczywiście chorowała i czy postępowanie lekarzy ze Szpitala Wojskowego było prawidłowe? W oczekiwaniu na ich opinię krakowski sąd odroczył rozprawę do stycznia 2014 r.
Adwokat pacjentki twierdzi, że podczas pobytu chorej w Szpitalu Wojskowym popełniono trzy rodzaje błędów. Pierwsze były błędy diagnostyczne. Potem niewłaściwa prognoza, że jest nieuleczalnie chora. I wreszcie, zamiast podjąć kurację, lekarze zainicjowali leczenie paliatywne. Podawali jedynie środki przeciwbólowe.
Więcej: www.gazetakrakowska.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)