Kolejki do lekarzy: medycy chcą mieć pierwszeństwo. "Pracownicy opieki zdrowotnej są schorowani"
Wśród dokumentów uchwalonych na niedawnym XV Krajowym Zjeździe Lekarzy znalazł się apel do ministra zdrowia "o wpisanie fachowych pracowników medycznych na listę osób uprawnionych do korzystania poza kolejnością ze świadczeń opieki zdrowotnej". Część medyków jest zdania, że taki apel tylko rozsierdzi pacjentów.

- Lekarze chcą, by minister wprowadził bezkolejkowy dostęp do świadczeń dla pracowników ochrony zdrowia
- Powstanie przekonanie, że lekarze chcą szczególnych uprawnień i dbają sami o siebie - przestrzega prof. Tomasz Pasierski, bioetyk z WUM
- Wiceprezes NRPiP Mariola Łodzińska nie ukrywa, że pielęgniarki z rozrzewnieniem wspominają czasy, gdy miały przywilej omijania kolejek
- Obawiam się negatywnej oceny pacjentów i komentarzy, że w ochronie zdrowia są równi i równiejsi - ocenia propozycję zawartą w apelu
- Przywileje w dostępie do świadczeń byłyby wyrazem pewnego uznania i szacunku dla pracowników medycznych - uważa Krzysztof Kordel, prezes ORL w Poznaniu
Lekarze chcą się leczyć poza kolejnością
XV Krajowy Zjazd Lekarzy apeluje do Ministra Zdrowia o podjęcie działań legislacyjnych zmieniających art. 47c ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych.
Artykuł ustawy wymienia grupy uprzywilejowanych pacjentów, którzy mają prawo do korzystania poza kolejnością ze świadczeń opieki zdrowotnej oraz z usług farmaceutycznych udzielanych w aptekach. Nie ma na tej liście medyków, ale lekarze chcą to zmienić.
Grzegorz Wrona, były Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Lekarzy, jeden z zastępców przewodniczącego prezydium XV Krajowego Zjazdu Lekarzy podpisany pod apelem do ministra przypomina, że pracownicy ochrony zdrowia korzystali już kiedyś z przywilejów omijania kolejki w aptece czy przyjęć poza kolejnością w przychodni.
- Ten przywilej został zlikwidowany. Teraz padł wniosek, żeby go przywrócić - mówi Grzegorz Wrona, choć jednocześnie zapewnia, że lekarze swoim apelem "nie domagają się wyróżnień".
Czy to symbol nostalgii za pozycją lekarza w systemie z minionych lat?
- Nie, my tą drogą po prostu zwracamy uwagę, że w ogóle nie powinno być kolejek. Apelem nawiązujemy do faktu, że system zmuszający chorych do stania w wielomiesięcznych kolejkach, jest systemem nieprzyjaznym pacjentowi - przekonuje Wrona. - Patrzymy na dostęp lekarzy do świadczeń i stwierdzamy, że także dla nich jest on utrudniony.
Lekarze chcą, by minister zdrowia korzystając z drogi legislacyjnej uzupełnił przepisy o bezkolejkowy dostęp do świadczeń dla pracowników ochrony zdrowia.
Ma to zrobić minister, bo jak mówi nasz rozmówca, „lekarze nie chcą włamywać się do systemu, który urąga zwykłej sprawiedliwości”. Sami mają wpływ na zapisy kodeksu etyki lekarskiej, ale już nie prawa.
"Apel podejmowany w interesie korporacji"
- Przepis kodeksu etyki lekarskiej proponuje, by lekarz zrezygnował z honorarium, gdy leczy kolegów albo jego rodzinę, to jest możliwe gabinetach prywatnych. Oczywiście nie możemy apelować do kolegów lekarzy, by na NFZ z dobrego serca przyjmowali nas poza kolejką, bo byłby to apel o nadużywanie prawa, albo działanie wbrew prawu - wywodzi Grzegorz Wrona.
Poseł Andrzej Sośnierz, lekarz, podchodzi sceptycznie do zjazdowego apelu. Mówi, że nie jest zwolennikiem wyróżniania obywateli. - To jest objaw niewydolnego państwa, jeśli system tak wygląda, że trzeba w nim tworzyć przywileje - ocenia.
Dodaje, że w wielu wypadkach lekarz, jeśli zachoruje, jest szybciej przyjmowany w swoim miejscu pracy: - I to się w sposób niepisany dzieje.
Jak przyznaje, czasami czuł się niezręcznie, gdy inni pacjenci czekali w kolejce, a on sam był zapraszany do gabinetu.
- Czasami wolę się umówić na wizytę w konkretnych godzinach, gdy wiem, że pacjentów będzie mniej. Nie sądzę, że będę czuł się lepiej, gdy szybsze przyjęcie będzie zapisane w prawie - mówi. Uważa też, że korzystanie z przywilejów na zasadzie „mogę, więc wchodzę poza kolejnością” przysporzy medykom krytycznych uwag o ich pozycji w systemie.
Prof. Tomasz Pasierski, dyrektor Centrum Nauk Humanistycznych i Społecznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, kierownik studium etyki lekarskiej uważa natomiast, że apel płynący z XV Krajowego Zjazdu Lekarzy „jest podejmowany w interesie korporacji”.
- W sytuacji utrudnionego dostępu do opieki zdrowotnej takie postulaty zmniejszają publiczne zaufanie do zawodu lekarza. Powstanie przekonanie, że lekarze chcą szczególnych uprawnień i dbają sami o siebie - przestrzega prof. Tomasz Pasierski.
Profesor zauważa, że wśród osób, które mają prawo do korzystania poza kolejnością ze świadczeń opieki zdrowotnej oraz z usług farmaceutycznych udzielanych w aptekach, wymienianych w art 47c ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych, są m.in. kobiety w ciąży, inwalidzi wojenni i wojskowi, poszkodowani weterani, kombatanci, zasłużeni honorowi dawcy krwi lub przeszczepu, cywilne niewidome ofiary działań wojennych, uprawnieni żołnierze lub pracownicy z uszczerbkiem na zdrowiu,
Prof. Pasierski, mówi, że nie widzi uzasadnienia dla dołączania do tej listy lekarzy.
"Rozwiązanie nie jest sprawiedliwe, ale użyteczne"
Zaskoczona apelem jest Małgorzata Kołodziej, prezes Fundacji My Pacjenci. Ale po chwili zastanowienia mówi, że w pewnym sensie dostrzega racjonalność postulatu uprzywilejowania pracowników medycznych w dostępie do świadczeń:
- Im szybciej odzyskają zdrowie tym szybciej pomogą pacjentom. Patrząc na to w ten sposób byłabym „za” - stwierdza Kołodziej.
Dodaje jednak: - Z drugiej strony mamy już sporą grupę uprzywilejowanych pacjentów i dopisywanie do niej bardzo dużej liczebnie grupy pracowników ochrony zdrowia może doprowadzić do wydłużenia kolejek. Z tego punktu widzenia pomysł jest kontrowersyjny - zauważa.
Damian Patecki, członek Naczelnej Rady Lekarskiej, który uczestniczył w XV Krajowym Zjeździe Lekarzy nie pamięta jak głosował nad apelem, ale sądzi, że „za”. - A to dlatego, bo wydaje mi się, że pomysł jest dobry. Pracownicy opieki zdrowotnej są schorowani - mówi.
Zdaniem Damiana Pateckiego za uprzywilejowaniem pracowników ochrony zdrowia w dostępie do świadczeń przemawia to, że mamy mało personelu medycznego i "warto zatroszczyć się o ten ograniczony zasób."
- Dostępność do świadczeń zdrowotnych coraz bardziej limitowana jest przez liczbę lekarzy i pielęgniarek. Może wcześniejsze leczenie czy wcześniejsza rehabilitacja pozwoliłyby tym osobom dłużej pozostawać sprawnym i pracować. Jeśli pielęgniarka ma czekać w kolejce do leczenia z wypadniętym dyskiem, to i tak nie będzie w stanie pracować - przekonuje Patecki.
- Zatem tu konkurują ze sobą dwa kryteria: jedno które nazwałbym użytecznością zawodu, a drugie kryterium sprawiedliwości społecznej. Pod kątem sprawiedliwości społecznej proponowane rozwiązanie nie jest sprawiedliwe, ale pod kątem użyteczności wydaje się dobre - podsumowuje rozmówca RZ.
"Górnicy mają deputat, kolejarze mają bilety"
Wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Mariola Łodzińska nie ukrywa, że pielęgniarki - jak mówi - z rozrzewnieniem wspominają czasy przed transformacją, gdy miały przywilej omijania kolejek do świadczeń.
Zaznacza jednak, że nie widzi możliwości wprowadzenia takich przywilejów dzisiaj. - Obawiam się negatywnej oceny pacjentów i komentarzy, że oto w ochronie zdrowia są równi i równiejsi. Powinniśmy raczej zadbać o to, żeby dostępność była równa dla wszystkich - rozważa Mariola Łodzińska.
- Jeśli dostalibyśmy uprawnienia, to nie wynikałyby z tego, „że nam się należy”, ale z oczekiwań wobec nas ze strony systemu ochrony zdrowia. By im sprostać, sami musimy być zdrowi, szczególnie że duża grupa pielęgniarek pracuje w wieku emerytalnym. Często, jeśli pielęgniarka nie zasięgnie pomocy tu i teraz, to jest to gotowy przepis na długą absencję chorobową - uzasadnia.
Mariola Łodzińska powtarza jednak, że nie ma teraz dobrego czasu dla przywilejów: - Mamy rozżalone społeczeństwo, które pandemia doprowadziła do jeszcze większych deficytów w zdrowiu. I to trzeba zrozumieć.
Gdy o komentarz na temat zjazdowego apelu prosimy dr. Krzysztofa Kordela, prezesa Okręgowej Rady Lekarskiej w Poznaniu, odpowiada, że dla niego sprawa jest prosta. - Apel jest napisany nie tylko z myślą o lekarzach, ale i o innych pracownikach ochrony zdrowia i myślę, że bardziej z nastawieniem na tych emerytowanych - ocenia.
Jak przekonuje, zasadniczy plus rozwiązania miałby być taki, że pracownicy ochrony zdrowia szybciej wyleczeni, szybciej wracaliby do pracy.
A o samych przywilejach Krzysztof Kordel mówi: - To nie jest żadne nadużycie. Górnicy mają deputat, co nikogo nie dziwi, kolejarze mają bilety dla siebie i rodzin, i to też nikogo nie dziwi. Przywileje w dostępie do świadczeń byłyby wyrazem pewnego uznania i szacunku dla pracowników medycznych. Chociażby za COVID - uważa prezes ORL w Poznaniu.
Na te choroby najczęściej umierają Polacy. Nowe dane GUS
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (19)