Lekarz miał też przyjąć od męża pacjentki korzyść majątkową w postaci dwóch karpi i litrowego słoika miodu o wartości 100 zł. Śledczy zarzucają mu również przyjęcie kilka dni potem dwóch łapówek w wysokości 1000 zł od dwóch innych osób.

W czwartek (4 lutego) zeznawali przed sądem pacjenci, którzy przebywali w szpitalu w styczniu 2013 r. Kurier Lubelski zauważa, że wszyscy zgodnie twierdzili, że lekarz nie sugerował im zapłaty za wykonaną operację. Przekonywali, że był znakomitym specjalistą i dobrze wykonywał swoje zadania.

Jeden ze świadków przyznał nawet, że lekarz niemal wyrzucił go z gabinetu, gdy w podzięce przyniósł mu kawę, czekoladę i wino. - Trudno odmówić pacjentowi, by nie sprawić mu przykrości - tłumaczył inny świadek, lekarz Jerzy B., kolega oskarżonego z SPSK 1.

Sąd rozstrzygnie, co było łapówką (o ile doszło do przestępstwa), a co dowodem wdzięczności. Są trudności z prawnym rozróżnieniem tych zdarzeń. A jest ich coraz więcej.

W ostatnich latach wzrosły wydatki na tzw. dowody wdzięczności w ochronie zdrowia - wynika z Diagnozy Społecznej 2015. Autor badania prof. Janusz Czapiński tłumaczy, że nie mogąc się doczekać zmniejszenia kolejek, Polacy sami je skracają, wręczając lekarzowi kopertę.

Badania wskazują, że do wręczania - w ciągu kwartału poprzedzającego badanie - nieformalnych opłat w formie łapówek w celu uzyskania lepszej i szybszej opieki medycznej przyznało się 2,2 proc. gospodarstw domowych. Dla porównania w 2013 r. deklarowało to 1,4 proc., a w 2011 r. - 1,7 proc.

Z kolei do wręczania prezentów - jako dowodów szczerej wdzięczności, już po uzyskaniu opieki - przyznało się w Diagnozie 2,3 proc. gospodarstw. W poprzednich edycjach było to odpowiednio: 1,9 proc. w 2013 r. i 1,6 proc. w roku 2011 r.

Czytaj: Prof. Czapiński: wzrosły wydatki na tzw. dowody wdzięczności dla lekarzy

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.