Hejt na lekarzy. Tak rząd chce walczyć z patologią. Milionowe kary
Pełnomocnik rządu do spraw cyberbezpieczeństwa, Janusz Cieszyński przygotował projekt ustawy, który ma zwalczać hejt wobec lekarzy -informuje Wirtualna Polska. Projekt przygotował też Zbigniew Ziobro.

- Jednym z założeń projektu ustawy autorstwa ministra Janusza Cieszyńskiego jest nawet milion złotych kary dla firm, które nie usuną hejtu wobec lekarzy z mediów społecznościowych
- Drugi projekt przygotował resort sprawiedliwości. Zakłada on kary nawet do 50 mln zł na właścicieli portali społecznościowych
- Miałaby je nakładać Rada Wolności Słowa, nowy organ oceniający przestrzeganie przez internetowe serwisy społecznościowe wolności do wyrażania poglądów
- "Urwiemy ci łeb k***", "Zostaniesz rozliczony, łącznie z zaborem mienia i wydaleniem rodziny z kraju" - takie informacje dostawał Andrzej Matyja, przewodniczący Naczelnej Rady Lekarskiej od ludzi kwestionujących pandemię i potrzebę szczepień na COVID-19.
Dlatego lekarze pozytywnie oceniają tę inicjatywę ustawodawczą.
- Generalnie to jest dobra droga. Widzimy duży problem z hejtem, więc to może być sposób na jego rozwiązanie. Na pewno nie chcemy być posądzeni o cenzurę internetu. Zależy nam tylko na tym, żeby ludzie nie pozwalali sobie na nienawiść w sieci - komentuje dla portalu wp.pl Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie.
Projekt Cieszyńskiego
Jak pisze Wirtualna Polska grupy antyszczepionkowców, które stoją za podobnymi akcjami, znalazły przyjazną przystań w portalach społecznościowych.
YouTube blokuje konta antyszczepionkowców: to spójna grupa zawodowych propagandystów
W odpowiedzi na ten problem w Kancelarii Premiera Rady Ministrów powstał projekt ustawy "o ochronie zdrowia publicznego przed następstwami rozpowszechniania treści nieprawdziwych dotyczących wirusa SARS-Cov-2 i treści przestępczych kierowanych wobec osób wykonujących zawód medyczny".
Jak podaje wp.pl odpowiada za niego Janusz Cieszyński, były wiceminister zdrowia, a obecnie pełnomocnik rządu do spraw cyberbezpieczeństwa. Z projektu nowej ustawy wynika, że rządzący chcą przerzucić walkę z hejtem i fake newsami na właścicieli portali społecznościowych - każdy serwis społecznościowy, posiadający w Polsce co najmniej milion zarejestrowanych użytkowników, będzie musiał ustanowić w kraju swojego przedstawiciela, do którego będzie można zgłaszać groźby lub treści nieprawdziwe. Ma on być znany z imienia i nazwiska, a jego dane kontaktowe mają być zamieszczone na stronie serwisu.
"Zgłoszenia będą mogli przesyłać tylko uprawnieni użytkownicy. Z ustawy wynika, że taka osoba będzie musiała mieć wyższe wykształcenie lekarskie w stopniu co najmniej doktora nauk medycznych. Prawo do jej wytypowania ma mieć 14 podmiotów, m.in. Polska Akademia Nauk, Polskie Towarzystwo Lekarskie, Polskie Towarzystwo Farmaceutyczne, Naczelna Rada Lekarska, Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych, Naczelna Rada Aptekarska" - podaje wp.pl.
Każde zgłoszenie z groźbą lub fake newsem, zgłoszone przez uprawnionego użytkownika do portalu, będzie musiało być rozpatrzone w 24 godziny: poprzez usunięcie treści, usunięcie konta użytkownika lub pozostawienie zgłaszanych treści bez żadnych działań. Nadzór nad tymi procedurami ma sprawować prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
To droga do kolejnych ograniczeń treści internetowych?
A jeśli portale społecznościowe nie zastosują się do przepisów, czyli np. nie ustanowią przedstawiciela w Polsce, nie zamieszczą na stronach regulaminów w języku polskim lub nie będą rozpatrywały napływających zgłoszeń, mogą zostać ukarane karą w wysokości od 50 tys. do 1 mln zł.
Sceptycznie na projekt Janusza Cieszyńskiego patrzy Krzysztof Izdebski, prawnik specjalizujący się w relacjach technologii i demokracji.
- Zdaję sobie sprawę, że projekt ustawy jest odpowiedzią na realne problemy związane z groźbami wobec personelu medycznego i rozprzestrzenianiu często nieprawdziwych informacji, które utrudniają przeciwdziałanie szerzeniu się choroby. Ale nie tędy droga. Ten projekt wprowadza jedną bardzo niepokojącą rzecz, która będzie służyła za precedens do wprowadzenia kolejnych ograniczeń treści internetowych. Zawarta w projekcie definicja nieprawdziwej informacji jest generalna i nieobiektywna. To stwarza ryzyko, nawet nie dla osób, które świadomie chcą paraliżować walkę z COVID-19 w Polsce, ale może również zagrażać wolności debaty naukowej - ocenia dla portalu wp.pl.
Projekt Ziobry
Jednocześnie w Rządowym Centrum Legislacji opublikowano projekt ustawy o ochronie wolności słowa w internetowych serwisach społecznościowych (załącznik), przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości.
Jego celem jest "wprowadzenie instrumentów prawnych, przewidujących ochronę prawną dla użytkowników portali społecznościowych, niezależnie od stosowanych obecnie przez usługodawców mechanizmów filtrowania publikowanych treści".
Ma powstać nowy organ - Rada Wolności Słowa - którego zadaniem ma być stanie na straży przestrzegania przez internetowe serwisy społecznościowe wolności do wyrażania poglądów, pozyskiwania informacji, rozpowszechniania informacji, wyrażania przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych oraz wolności komunikowania się.
Projekt zawiera też wykaz administracyjnych kar pieniężnych, które będzie mogła nakładać Rada - według uznania w wysokości od 50 tys. złotych do 50 mln złotych.
Krzysztof Izdebski ocenia dla wp.pl, że mamy do czynienia z sytuacją, gdy różni ministrowie konkurują ze sobą, zajmując się równolegle tymi samymi zagadnieniami. Bo projekt Janusza Cieszyńskiego częściowo pokrywa się z projektem Ministerstwa Sprawiedliwości.
- Te projekty trochę sobie przeczą. Teoretycznie, jak platforma ograniczy dostęp do informacji antyszczepionkowców na mocy ustawy Cieszyńskiego, to na mocy ustawy Ziobry taki użytkownik może oczekiwać, że Rada Wolności Słowa każe tę treść przywrócić - ocenia.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
DO POBRANIA
- dokument523328.pdf Prezentacja PDF • 0,27 MB
- dokument523329.pdf Prezentacja PDF • 0,53 MB
ZOBACZ KOMENTARZE (4)