Handlarze twierdzą, że amfetamina w dopalaczach to... błąd narkotestów
W skontrolowanych w sklepach z dopalaczami używkach, policja znalazła amfetaminę. Zdaniem sprzedawców, to wina testerów.

W ubiegłym tygodniu inspektorzy skarbówki, policjanci i celnicy w całym kraju rozpoczęli kontrolę 115 sklepów z dopalaczami. To druga tak zmasowana kontrola sklepów z dopalaczami - pierwszą przeprowadzono na początku roku.
W czterech wielkopolskich sklepach znaleziono dopalacze zawierające amfetaminę oraz tetrahydrokannabinol (THC), główny składnik marihuany i haszyszu. Obie substancje są w Polsce zakazane.
Celnicy potwierdzili ich obecność w dopalaczach narkotestami. Gdy w specjalnym woreczku z kwasem rozpuścili dopalacze, te z amfetaminą zabarwiły tester na kolor fioletowy, a te z THC - na czerwony. W trzech sklepach odkryto też susz roślinny zawierający THC.
- Amfetamina jest zakazana na całym świecie. Nie ma mowy, żeby była ona w naszych produktach - zapewnia Piotr Domański, rzecznik sieci Dopalacze.com. - Nasze produkty mogą zawierać substancje z podobnej grupy, co amfetamina. Mają podobny skład, ale nie identyczny. Narkotesty z apteki są niedoskonałe. Jestem przekonany, że dokładne badania laboratoryjne na pewno tego nie potwierdzą.
O jakości narkotestów zapewnia Cezary Kosman, rzecznik poznańskiej służby celnej. - Na pewno nie posługujemy się narkotestami z apteki. Nasze testy jednoznacznie stwierdziły zawartość narkotyków.
Teraz zabezpieczone dopalacze będą przebadane w laboratorium kryminalistycznym.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)