Dyrekcja szpitala w Szamotułach: poddana sterylizacji kobieta podpisała zgodę na operację
- Pacjentka podpisała zgodę na zabieg operacyjny. Szczegóły zabiegu jej wyjaśniono - mówi w rozmowie z radiem TOK FM Andrzej Leja, wicedyrektor szpitala w Szamotułach. Jak już podawaliśmy Wioletta Woźna, matka małej Róży, twierdzi, że została wysterylizowana bez jej zgody.

- Pacjentka podpisała zgodę na zabieg operacyjny. Rodzaj i zakres zabiegu zostały jej przedstawione. Szczegóły zabiegu, który się dokonał, wyjaśniono jej po wzbudzeniu - mówi Andrzej Leja.
Jak zapewnia, całość dokumentacji została zabezpieczona przez prokuratora. Jego słowa nie pokrywają się z wersją przedstawianą przez matkę Róży. W rozmowie z TOK FM, kobieta po raz kolejny zapewniła, że o zabiegu sterylizacji dowiedziała się ze szpitalnego wypisu, dopiero po powrocie do domu.
- Nic nie wiedziałam o niczym - powiedziała Wioletta Woźna. Jak twierdzi, nie podpisywała żadnego dokumentu w tej sprawie. Ani przed, ani po zabiegu. Zapewnia także, że po wybudzeniu z narkozy lekarze pytali jedynie o jej samopoczucie. Nie wspomnieli o sterylizacji, nie wytłumaczyli na czym polegał przeprowadzony jej zabieg.
Sprawę bada prokuratura.
Wypowiadając się dla portalu gazeta.pl Grzegorz Luboiński, lekarz reprezentujący Fundację Batorego, uznał, że zapewne prawo zostało naruszone. Dodał jednak, że rozumie dylematy lekarza, który wykonując cesarskie cięcie miał świadomość, iż kobieta może nie przeżyć następnej ciąży. Zauważył, że sprawa ma szerszy kontekst. W Polsce sterylizacja jest karalna, podczas, gdy w wielu innych krajach podwiązanie jajowodów lub nasieniowodów uznawane jest za skuteczną metodę antykoncepcji.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)