Dokumentacja medyczna to nie blankiet
Pacjent przed operacją musi dostać wyczerpującą informację na temat jej przebiegu i skutków.

Gdy dochodzi do procesu sądowego, sprawa się komplikuje. Formalna zgoda pacjenta jest w dokumentacji, ale chory dowidzi, że w rzeczywistości nie wiedział, co go czeka. Żeby odeprzeć ten zarzut szpital powołuje świadków spośród personelu.
– Skoro jednak przepisy o prowadzeniu dokumentacji medycznej wymagają formy pisemnej, to taka zgoda powinna być w mojej ocenie zawsze pisemna i to pod rygorem nieważności. Jest to ewidentna luka w przepisach, którą trzeba niezwłocznie uzupełnić – twierdzi w Gazecie Prawnej radca prawny Jolanta Budzowska i postuluje, by szpitale we własnym interesie zadbały o wyczerpującą, sporządzoną na piśmie informację na temat zakresu wiedzy przekazanej pacjentowi i nie ograniczały się do podsuwania mu do podpisu blankietowej zgody.
Na znaczenie dokumentowania przestrzegania procedur zwracał uwagę w portalu rynekzdrowia.pl Artur Drzewiecki, specjalista mikrobiologii lekarskiej i prawa medycznego.
– Głównym materiałem dowodowym dla szpitala jest zawsze dokumentacja medyczna, więc w celu zapobieżenia ewentualnym przegranym sprawom należy jak największą uwagę przywiązywać do tego, aby personel prowadził ją prawidłowo i wyczerpująco – postulował.
Przyznał jednocześnie, że jest to największe wyzwanie dla zarządcy szpitala, ponieważ personel medyczny powszechnie uważa prowadzenie dokumentacji medycznej za uciążliwą, biurokratyczną konieczność niemającą większego znaczenia w pracy lekarza czy pielęgniarki.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)