Bielsko-Biała: mieszkańcy przeciwko spalarni odpadów medycznych
Wstrzymania pracy spalarni odpadów medycznych przy bielskim Szpitalu Wojewódzkim do czasu wykonania pełnych badań emisji zanieczyszczeń domaga się od marszałka śląskiego grupa bielszczan - poinformował jeden z organizatorów protestu Jacek Zachara.

"Mieszkańcy dzielnicy Olszówka są przekonani, że funkcjonowanie spalarni (…) jest niebezpieczne dla zdrowia i życia. (…) Od czterech lat jesteśmy sukcesywnie zatruwani spalinami (…)" – napisali w piśmie do marszałka województwa, pod którym podpisało się już ok. 1 tys. bielszczan.
Spalarnia funkcjonuje od 15 lat. Protestujący twierdzą, że cztery lata temu od instalacji odłączony został filtr, który ograniczał emisję dioksyn i furanów.
Zastosowano inny rodzaj oczyszczania, który ich zdaniem jedynie schładza i odpyla spaliny oraz neutralizuje chlorowodór i dwutlenk siarki. Wskazują też, że po wydzierżawieniu jesienią 2013 r. instalacji rzeszowskiej firmie Eko-Top, zwiększyła się ilość likwidowanych odpadów.
Zachara powiedział, że protestujący dysponują danymi z monitoringu, który prowadzi Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
Zlecili specjalistom ich analizę i na tej podstawie stwierdzili, że instalacja nie spełnia wymogów rozporządzenia ministra zdrowia określającego dopuszczalne sposoby i warunki likwidacji odpadów medycznych oraz weterynaryjnych. Twierdzą, że w dymie przekroczone są dopuszczalne emisje tlenku węgla, dioksyn i furanów.
Dyrektor wydziału ochrony środowiska śląskiego Urzędu Marszałkowskiego Maciej Thorz powiedział, że w spalarni wszczęta została już kontrola. Potrwa do 16 grudnia. Zaznaczył, że dopiero po zapoznaniu się z protokołem pokontrolnym będzie mógł odnieść się do zarzutów grupy mieszkańców.
Protestujący mieszkańcy uważają też, że obecnie w spalarni można likwidować nie tylko odpady medyczne i weterynaryjne, ale także inne, jak np. filtry olejowe. Thorz stanowczo temu zaprzeczył.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)