Białystok: lekarze zeznają w sprawie policyjnej prowokacji
Lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku zeznawali w czwartek przed miejscowym sądem, w procesie dotyczącym bezprawnej policyjnej prowokacji wobec kardiochirurga z tej placówki.

Proces dotyczy m.in. bezpodstawnego wykorzystania instytucji kontrolowanego wręczenia łapówki kierownikowi kliniki kardiochirurgii w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym (USK) w Białymstoku, w czerwcu 2005 roku. Po długim procesie kardiochirurg Tomasz Hirnle został ostatecznie uniewinniony od zarzutu przyjęcia 5 tys. zł.
Okazało się bowiem, że za organizacją akcji stoi inny lekarz, pracujący w klinice kardiochirurgii. Prokuratura oskarżyła zarówno jego, jak też osoby bezpośrednio uczestniczące w akcji oraz trzech policjantów, zajmujących się walką z korupcją.
Kilka miesięcy temu dwie kobiety, które w prowokacji odegrały role krewnych pacjenta, bez przeprowadzania rozprawy zostały skazane na kary więzienia w zawieszeniu. Lekarz i trzej policjanci nie przyznają się do winy.
W czwartek (16 września) przed Sądem Rejonowym w Białymstoku zeznawali lekarze ze szpitala klinicznego w Białymstoku, gdzie miała miejsce prowokacja.
Dyrektor USK Bogusław Poniatowski, pytany o ówczesne relacje między kierownikiem kliniki a podwładnym, powiedział, że w pierwszych miesiącach współpracy układały się doskonale, ale potem się pogorszyły.
Dodał też, że miała miejsce próba podłożenia dokumentów do podpisu, dotyczących rozpoczęcia specjalizacji, a kierownik kliniki uznawał lekarza za "nie rokującego". Pytany przez jednego z obrońców dodał, że były to jednak jedynie "rozważania" i nie było niczego na piśmie.
Świadek powiedział też, że po ujawnieniu roli oskarżonego w sprawie uznał tę działalność za "naganną" i przeniósł go do pracy w poradni. Nie udzielił mu jednak nagany - ani pisemnej, ani ustnej.
Szef Kliniki Kardiochirurgii w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku, jest oskarżycielem posiłkowym w sprawie prowokacji. Uniewinniając go ostatecznie (po dwóch procesach), sąd uznał, że w tym przypadku nie można było takiej prowokacji przeprowadzić legalnie, bez żadnych wcześniejszych wiarygodnych informacji o tym, że lekarz przyjmuje łapówki.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)