Ustawa o jakości. Akredytacja szpitali budzi kontrowersje. "Nigdzie na świecie nie zajmuje się tym płatnik"
Ustawa o jakości i akredytacja szpitali. Są wątpliwości. - Nigdzie na świecie akredytacji szpitala nie dokonuje płatnik, bo ten powinien zająć się przede wszystkim płaceniem za świadczenia i nadzorem nad nimi - mówi Krystyna Piskorz-Ogórek.

- Wydaje się, że jeśli chodzi o autoryzację, płatnik rzeczywiście mógłby realizować to zadanie, choć nie znamy jeszcze kryteriów. Te mają zostać określone w rozporządzeniu - mówi Krystyna Piskorz-Ogórek
- Akredytacja, czy rejestr zdarzeń niepożądanych absolutnie nie powinny być zadaniem NFZ. Nigdzie na świecie nie zajmuje się tym płatnik, bo mamy tu konflikt interesów - zaznacza
- Projektowaną likwidację Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia uważam za ogromny błąd - wskazuje
- Nie do końca zgadzam się z opiniami, że ocena pacjenta ma charakter subiektywny i może - niesłusznie - zaszkodzić szpitalowi. Musimy na nowo odbudować wrażliwość na potrzeby pacjentów - dodaje
Krystyna Piskorz-Ogórek, dyrektor Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie oceniła w rozmowie z Rynkiem Zdrowia rozwiązania zawarte w projekcie ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta.
Jakość jako kryterium finansowania
Daje ona możliwość zastosowania jakości jako kryterium przy finansowaniu placówek. Celem jest wdrożenie rozwiązań prawno-organizacyjnych, które mają podnieść jakość w ochronie zdrowia. Wejście w życie proponowanych rozwiązań jest planowane od 1 stycznia 2022 r.
Przypomnijmy główne założenia projektu.
Zakłada on wprowadzenie wymogu autoryzacji dla szpitali w zakresie udzielania przez nie świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Autoryzacji udzielać będą dyrektorzy Oddziałów Wojewódzkich Narodowego Funduszu Zdrowia, na wniosek szpitali na 5 lat.
W ramach autoryzacji weryfikowane będzie spełnienie przez szpitale wymagań dla świadczeń gwarantowanych tzw. „koszykowych”. Kryteria autoryzacji i sposoby ich oceny będą określane przez ministra zdrowia w drodze rozporządzenia.
Do udzielenia autoryzacji niezbędne będzie spełnienie wszystkich kryteriów autoryzacji, z zastrzeżeniem „autoryzacji warunkowej” udzielanej przy 95% stopniu spełnienia kryteriów w okresie przejściowym. Posiadanie autoryzacji będzie warunkowało uczestnictwo szpitala w systemie podstawowego zabezpieczenia zdrowotnego tzw. „sieci szpitali”.
W projekcie o akredytacji i rejestrze zdarzeń niepożądanych
Projekt ustawy o jakości w ochronie zdrowia doprecyzowuje i uporządkowuje także proces akredytacji w szczególności w zakresie jej przebiegu, terminów i uczestników tego procesu, wprowadzenia możliwości cofnięcia akredytacji, wprowadzenie zasad dopuszczania do wykonywania i spełnienia funkcji wizytatora i koordynatora, wprowadzenia dodatkowych warunków udzielenia akredytacji (spełnienia standardów obligatoryjnych oraz uzyskania minimum 50% punktów z każdego działu standardów).
Zgodnie z projektowanymi zmianami fakultatywna, zewnętrzna ocena jakości w ochronie zdrowia dokonywana będzie przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Projekt zakłada też utworzenie systemu rejestrowania zdarzeń niepożądanych dla zapewnienia jakości i bezpieczeństwa. System będzie obligatoryjny dla szpitali, niezależnie od faktu czy korzystają ze środków publicznych czy nie. Będzie się to odbywało na dwóch poziomach:
- - wewnętrznym – prowadzonym przez szpital,
- - zewnętrznym - rejestr zdarzeń niepożądanych prowadzony przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Projekt przewiduje wprowadzenie braku sankcji wobec personelu medycznego w związku ze zgłoszeniem zdarzenia niepożądanego, jednak nie będzie tożsamy z brakiem sankcji w przypadku działań na szkodę pacjenta.
W projekcie mowa też o wprowadzeniu dwuinstancyjnego pozasądowego systemu rekompensaty szkód z tytułu zdarzeń medycznych obsługiwanego przez Rzecznika Praw Pacjenta.
Autoryzacja. „Płatnik mógłby realizować to zadanie”
- Z jednej strony chciałoby się powiedzieć, że określony minimalny poziom jakości świadczeń powinny mieć wszystkie szpitale korzystające ze środków publicznych, bo płatnik płaci im same pieniądze - mówi Krystyna Piskorz-Ogórek, dyrektor Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie.
- W przypadku autoryzacji, której, zgodnie z projektem ustawy o jakości w ochronie zdrowia, mają dokonywać raz na pięć lat dyrektorzy oddziałów wojewódzkich NFZ, jest jednak jedno ale. Na ile kryteria tej autoryzacji - a tych jeszcze nie znamy, ponieważ zostaną określone w rozporządzeniu - szpitale będą w stanie spełnić. Pamiętajmy, że mają one różną bazę, różną infrastrukturę i różny dostęp do specjalistów. Jeśli kryteria uwzględnią ten fakt, będzie wszystko w porządku - wskazuje.
- Wydaje się, że jeśli chodzi o autoryzację, płatnik rzeczywiście mógłby realizować to zadanie. Jeśli szpital składa do NFZ ofertę do konkursu ofert na dany zakres świadczeń, również musi odpowiadać na zawarte w ankiecie pytania, które tego zakresu świadczeń dotyczą. Płatnik pyta o kadrę, o specjalistów, o dostępność laboratorium, o to, czy nakładane były kary, itd. Taka ankieta mogłaby zostać poszerzona, a NFZ mógłby na jej podstawie autoryzować minimalny poziom jakości i udzielić kontraktu na świadczenia zdrowotne - ocenia dyrektor WSSD w Olsztynie.
Akredytacja szpitali. „To absolutnie nie powinno być zadaniem NFZ”
- Ale już akredytacja, czy rejestr zdarzeń niepożądanych absolutnie nie powinny być zadaniem NFZ. Akredytacja motywuje do poprawy jakości i jest systemem jej oceny, który - z natury - jest niezależny. Jest również procesem edukacyjnym. Nigdzie na świecie akredytacji szpitala nie dokonuje płatnik, bo ten powinien zająć się przede wszystkim płaceniem za świadczenia i nadzorem nad nimi - zaznacza Krystyna Piskorz-Ogórek.
- Tymczasem w projekcie ustawy o jakości z jednej strony przydziela on akredytację, a z drugiej - płaci dodatkowe środki za posiadanie akredytacji. Czy to się ze sobą nie kłóci? Jak w tej sytuacji mamy definiować wizytę akredytacyjną ekspertów Funduszu? Czy będzie to jeszcze wizyta, czy może już kontrola? Co stanie się w sytuacji, gdy podczas wizyty akredytacyjnej ujawnią się niedociągnięcia szpitala? Co zrobi wtedy płatnik? Przemilczy to, czy naliczy karę? Ta sytuacja jest, z punktu widzenia płatnika, istotnym konfliktem interesów - podkreśla dyrektor.
- W projekcie, poza przekazaniem akredytacji szpitali w ręce płatnika, mamy też likwidację Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia, organizacji z 30-letnim doświadczeniem. Warto zauważyć, że to CMJ wprowadzało system akredytacji w Polsce i ma już wypracowane swoje modele pracy. Likwidację Centrum uważam za ogromny błąd - mówi szefowa WSSD w Olsztynie.
Do tej kwestii odniósł się także w środę na Twitterze Krzysztof Łanda. „Skoro akredytację ma przejąć NFZ to CMJ przestaje być potrzebny. CMJ działał zresztą bardzo słabo od kiedy Dyrektorem przestał być Prof. Rafał Niżankowski. Kiedy ja odpowiadałem za CMJ to nie zlikwidowałem go tylko dlatego, że się bilansował, czyli przychód=kosztom” - napisał.
Rejestr zdarzeń niepożądanych. „Mamy konflikt interesów”
- Kolejna sprawa to rejestr zdarzeń niepożądanych. Zapowiedziano, że wzorem państw skandynawskich będzie on realizowany w ten sposób, że powstanie fundusz kompensacyjny dla podmiotów leczniczych, z którego będą wypłacane odszkodowania dla pacjentów. Nie będzie też postępowania karnego wobec pracownika i odszkodowawczego wobec szpitala w przypadku, jeśli dane zdarzenie zostanie zgłoszone. Jeśli postawimy kropkę w tym miejscu, nie mam zastrzeżeń. Tak rzeczywiście jest od lat w krajach skandynawskich - wskazuje.
- Rzecz w tym, że tego rejestru nie prowadzi tam płatnik, ale niezależna instytucja. Jeśli jest inaczej, konflikt interesów jest jeszcze większy, niż w przypadku akredytacji - podkreśla.
- Zdarzenie niepożądane mamy wówczas, gdy u pacjenta nastąpiła szkoda na zdrowiu na skutek błędu medycznego, lub zgon. W jaki sposób zdarzenie niepożądane, wymagające analizy przyczynowo-skutkowej i ustalenia związku przyczyny ze skutkiem będzie analizował NFZ? Pamiętajmy, że wszystko to ma być realizowane w jednym celu - po to, aby wyciągnąć z tego wnioski na przyszłość - zauważa Krystyna Piskorz-Ogórek.
„Szpital musi znać oczekiwania pacjenta”
- Natomiast fakt, że fundusz kompensacyjny jest prowadzony przez RPP, uważam za bardzo dobre rozwiązanie. Wydaje się również, że szpitale mogą prowadzić swoje wewnętrzne systemy jakości, o których mowa w projekcie ustawy o jakości. Pewne informacje mogłyby być również dostępne dla pacjentów na stronie internetowej szpitala - wskazuje.
Jak mówi, projekt kładzie także nacisk na odczucia pacjenta i jego satysfakcję z udzielonych świadczeń.
- To oczywiście bardzo ważne, ale pamiętajmy, że ten obszar znajduje się w programie akredytacji - szpital, który się o nią ubiega, musi prowadzić analizy testów satysfakcji pacjenta - przypomina.
- Nie ulega jednak wątpliwości, że wrażliwość na potrzeby pacjenta, być może częściowo utracona, powinna zostać zbudowana na nowo. Nie do końca zgadzam się z opiniami, że ocena pacjenta ma charakter subiektywny i może - niesłusznie - zaszkodzić szpitalowi. Uważam, że szpital stoi na czterech filarach: satysfakcji pacjenta, filarze klinicznym, ekonomicznym i satysfakcji personelu. Zaburzenie równowagi pomiędzy tymi elementami nie wróży niczego dobrego - wyjaśnia.
- Jak mawiał jeden z klasyków zarządzania, każdy ma swojego klienta. Jeśli nie wiemy, kim jest nasz i jakie ma oczekiwania, nie rozumiemy swojej pracy. Naszym klientem jest pacjent, zatem jego oczekiwania powinniśmy znać - podsumowuje.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (7)