Dane pokazują, jak bardzo brakuje lekarzy i pielęgniarek. Wyjściem w przyszłości "import" kadr?
Jak wynika z danych Naczelnej Izby Lekarskiej, aktywni zawodowo lekarze w wieku emerytalnym w coraz większym stopniu wspierają ochronę zdrowia. Około co czwarty lekarz pracujący w ochronie zdrowia to emeryt. W systemie OZ za mało jest młodych pielęgniarek, by mogły zapełnić lukę po odchodzących na emeryturę. Czy należy oswajać się z myślą, że w nadchodzących latach konieczny będzie "import" pracowników ochrony zdrowia z zagranicy?

- W polskim w systemie ochronie zdrowia zatrudnionych jest ok. 6 proc. aktywnych zawodowo Polaków. Średnia dla 36 krajów OECD to około 10 proc.
- Dla podtrzymania funkcjonowania systemu ochrony zdrowia pracuje w nim coraz więcej lekarzy emerytów
- Procentowy udział tej grupy zwiększył się z 14,5 proc. mężczyzn i 21 proc. kobiet w 2012 r. do odpowiednio aż 22,7 proc. oraz 31,1 proc. w 2023 r.
- Średnia wieku pracujących w ochronie zdrowia pielęgniarek i położnych to obecnie 53 lata. Młodych pielęgniarek będzie za mało, by w pełni zastąpić odchodzące na emeryturę
- - Sądzę, że trzeba pogodzić się z myślą, iż w przyszłości bez "importu" medyków z innych krajów niestety sobie nie poradzimy - uważa prof. Adam Witkowski, członek korespondent Polskiej Akademii Nauk. Dziś PAN przygotował konferencję na temat projektu Komitetu Zdrowia Publicznego PAN "Polskie Zdrowie 2.0"
W ochronie zdrowia pracuje coraz więcej lekarzy w wieku emerytalnym
Jak podał prof. Jerzy Chudek, członek korespondent PAN, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych i Chemioterapii Onkologicznej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, system ochrony zdrowia w Polsce zatrudnia obecnie 720 000 osób, z przewagą w sektorze publicznym (dane GUS z 2022 r.).
Te dane oraz wnioski dotyczące polityki kadrowej w ochronie zdrowia stanowią zawartość jednej z 14 ekspertyz (policy briefs) ekspertów i naukowców opracowanych w ramach projektu „Polskie Zdrowie 2.0” Polskiej Akademii Nauk. Jej najważniejsze tezy zostały przedstawione podczas odbywającej się w siedzibie PAN konferencji dot. projektu „Polskie Zdrowie” 2.0.
W polskim w systemie ochronie zdrowia zatrudnionych jest ok. 6 proc. pracujących. Pod tym względem odstajemy nie tylko od czołówki krajów europejskich, w których zatrudnienie w sektorze zdrowia sięga nawet ponad 15 proc., ale także od średniej dla 36 krajów OECD wynoszącej około 10 proc. (dane OECD z 2018 r.)
Niedobór kadr medycznych jest niewątpliwie jednym z powodów wydłużonego oczekiwania na usługi medyczne. W Polsce mamy dzisiaj ok. 175 tysięcy lekarzy.
Jak wynika z danych NIL, aktywni zawodowo lekarze w wieku emerytalnym stanowią znaczące wsparcie systemu ochrony zdrowia. Udział procentowy tej grupy zwiększył się z 14,5 proc. mężczyzn i 21 proc. kobiet w 2012 r. do odpowiednio aż 22,7 proc. oraz 31,1 proc. w 2023 r.
To że emigracja zarobkowa za granicę wśród lekarzy istotnie miała miejsce, najwyraźniej widać wśród czterdziestolatków (41-45 lat). Wśród lekarzy mężczyzn w tej grupie jest około 4 tysięcy, wśród kobiet - niecałe 7 tys. To efekt transformacji.
Nie widać jeszcze efektu rosnącej liczby lekarzy wynikającej ze zwiększania liczby miejsc na kierunkach lekarskich. Lekarzy do 30 r. życia mamy wśród mężczyzn ok. 6,5 tys., wśród kobiet - ok. 11 tys. (dane oparte o odczytanie przedstawianego wykresu - red.).
Przypomnijmy w tym miejscu, że braki kadr lekarskich stały się też jednym z tematów poruszanych podczas niedawnej konferencji prasowej Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Młodzi lekarze z Porozumienia poddawali w wątpliwość rzetelność danych jakimi posługuje się Ministerstwo Zdrowia szacując braki kadrowe i zapotrzebowanie na liczbę miejsc na kierunkach lekarskich.
Prof. Jerzy Chudek nie nawiązywał do kwestii jakości danych. Przedstawiając analizę ekspertów PAN skoncentrował się natomiast na pokazaniu luki pokoleniowej wśród lekarzy i pielęgniarek, która jest widoczna obecnie i będzie odczuwalna przez kolejne lata.
Młodych pielęgniarek jest za mało, by zastąpić starsze koleżanki?
Z danych wynika też, że popularność niektórych specjalizacji wyraźnie spada. Wśród chirurgów ogólnych pokolenia najmłodszych lekarzy należą do najmniej licznych. - To oznacza że specjalizacja jest niepopularna wśród lekarskiej młodzieży, co wiąże się takim problemem, że prawdopodobnie będziemy wkrótce zamykać oddziały chirurgii ogólnej. Dojdzie do takiej sytuacji, choć stanowią jeden z podstawowych oddziałów funkcjonujących szpitali - mówił prof. Chudek.
Niepokojący trend dotyczy też np. dziedziny ginekologii i położnictwa. (Patrz – dane na wykresie).
Niedobory kadrowe widać zwłaszcza wśród specjalistów w wieku 41-50 lat, w tym w kluczowych dla funkcjonowania systemu ochrony zdrowia specjalnościach.
Niepokojące są też dane obrazujące liczbę młodych pielęgniarek pracujących w ochronie zdrowia. W ciągu najbliższych lat duże grupy pielęgniarek będą osiągały wiek emerytalny, a młodsze roczniki są zbyt mało liczne, żeby zastąpić ubytek kadr.
Średnia wieku pracujących w ochronie zdrowia pielęgniarek i położnych to obecnie 53 lata. W oparciu o liczbę wykonujących zawód pielęgniarek w wieku do 30 i od 31 do 40 lat wyraźnie widać spadek zainteresowania tym zawodem.
- Jest ich tak mało, że nie będą w stanie przejąć obowiązków starszych koleżanek, gdy w najbliższych latach duże grupy pielęgniarek będą osiągały wiek emerytalny - zwracał uwagę profesor, dodając że aktywnych zawodowo jest 75,5 proc. pielęgniarek i 70, 8 proc. położnych. – Konieczne jest zwiększenie atrakcyjności zawodu pielęgniarki i położnej oraz zachęcanie do dalszej pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego.
Za dużo wizyt. "Pacjent krąży niezałatwiony"
Ponieważ nie możemy liczyć na gwałtowny wzrost liczby pracujących w systemie konieczne są działania nakierowane na optymalizację wykonania czasu pracy.
- Możemy uzyskać ten efekt poprzez odciążenie wykwalifikowanego personelu medycznego od działań, które mogą wykonać osoby reprezentujące zawody pomocnicze, jak asystent lekarza, opiekun medyczny, koordynator świadczeń - mówił profesor. Zaznaczył też, że atrakcyjność zawodów medycznych może zwiększyć rozszerzanie umiejętności i kompetencji kadr medycznych.
Za istotny czynnik utrudniający dostęp do świadczeń profesor uznał też odpływ kadr z publicznej do prywatnej ochrony zdrowia. - Lekarze odchodzą ze szpitali, bo tam pracuje się znacznie ciężej niż w otwartej ochronie zdrowia. To powoduje drenaż lekarzy gorzej wynagradzanych do placówek prywatnych. Rozwiązaniem pozostaje zróżnicowanie wynagrodzeń, .
Prof. Bolesław Samoliński, z-ca przewodniczącego Prezydium Komitetu Zdrowia Publicznego Polskiej Akademii Nauk, kierownik Zakładu Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych, Alergologii i Immunologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego zwrócił uwagę, że liczba pacjentów przypadających na lekarza pracującego w trybie ambulatoryjnym w Polsce jest wysoka. Dane OECD pokazują jednocześnie, że jesteśmy w czołówce pod względem ilości wizyt pacjentów u lekarza. - A to oznacza, że w systemie opieki zdrowotnej pacjent krąży niezałatwiony, a zaproszenie pacjenta do partnerskiej współpracy z lekarzem plasuje nas na odległym miejscu w UE - ocenił.
Bez "importu" medyków sobie nie poradzimy?
Zdaniem prof. Tomasza Trojanowskiego, członka rzeczywistego Polskiej Akademii Nauk, członka Komitetu Nauk Klinicznych PAN, ordynatora Oddziału Neurochirurgii i Neurochirurgii Dziecięcej w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Kliniczny nr 4 w Lublinie, kolejna istotna kwestia, która ma wpływa na sytuację kadrową, to zatrudnienie kontraktowe.
- W związku z tym bardzo wielu lekarzy nie pracuje w jednym, lecz w wielu miejscach, co pogarsza jakość szkolenia nowych kadr. Poza tym pacjenci nie wiedzą kto ich leczy, gdy lekarz kontraktowy pracuje w danym szpitalu 1-2 dni w tygodniu a potem przejeżdża do innego szpitala. Pacjent traci poczucie, że jest przy nim lekarz, który zna jego stan i się nim opiekuje. To też jest kwestia percepcji jakości tej opieki zdrowotnej - mówił prof. Trojanowski.
Jak podsumował prof. Adam Witkowski, kierujący Kliniką Kardiologii i Angiologii Interwencyjnej Narodowego Instytutu Kardiologii w Warszawie, członek korespondent PAN, odnosząc się w dyskusji do średniej wieku pracujących lekarzy i pielęgniarek, dane demograficzne obrazują, że generalnie starzeje się całe polskie społeczeństwo. W 2050 roku 1/3 społeczeństwa będą stanowić osoby w wieku powyżej 65 lat. W naturalny więc sposób zapotrzebowanie na opiekę zdrowotną wzrośnie przy kurczących się zasobach wśród młodych ludzi, wybierających studia i szkoły przygotowujące do zawodów medycznych.
. – Sądzę, że trzeba pogodzić się z myślą - co jest niepopularnym w tej chwili tematem - że bez importu medyków w przyszłości generalnie rzecz biorąc, lekarzy i pielęgniarek, z innych krajów niestety sobie nie poradzimy - uważa prof. Witkowski.
* Dane i zanotowane wypowiedzi pochodzą z konferencji dot. projektu „Polskie Zdrowie” 2.0. Ocena wybranych elementów systemu zdrowia w Polsce w oparciu o dowody naukowe i dobre praktyki innych krajów.” Projekt powstał w 2022 r. z inicjatywy Komitetu Zdrowia Publicznego PAN. Do przygotowania 14 tzw. policy briefs zaproszono 64 ekspertów. Dokument policy brief dotyczący kadr w ochronie zdrowia jest ostatnim z publikowanych, zostanie przedstawiony w najbliższych dniach.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (9)