Tusk: nie sądzę, by intencją PiS było leczenie dzieci
Nie sądzę, aby intencją PiS i prezesa Jarosława Kaczyńskiego było leczenie dzieci - tak premier Donald Tusk skomentował w piątek (7 grudnia) zapowiedź złożenia przez PiS wniosku o odwołanie ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza.

W ocenie szefa rządu działania Prawa i Sprawiedliwości nie mają na celu zdrowia dzieci, a jedynie "polityczną grę". - Każdy ma do tego prawo, kto zasiada w parlamencie, chociaż ja zawsze uważam, że jest coś dwuznacznego w nadmiernym wykorzystywaniu trudnej sytuacji ludzi chorych do polityki - dodał premier.
Tusk zauważył, że "sytuacja w szpitalach zawsze jest dramatyczna pod koniec roku i to nie ze względu na trudną sytuację pacjentów".
- Pod koniec roku dramatycznego wymiaru nabiera permanentny spór między szpitalami a NFZ i to jest kwestia wysokości kontraktów na przyszły rok. Te napięcia zawsze będą się powtarzały, bo każdy szpital chce udowodnić, że potrzebuje więcej pieniędzy, a NFZ musi pulę, którą ma do dyspozycji, podzielić najlepiej jak potrafi - mówił premier.
Według niego, sytuacja szpitali, jeśli mierzyć ją liczbą podpisanych kontraktów na rok 2013, "nie jest gorsza niż w latach ubiegłych" i "ponad 90 proc. szpitali ma podpisane kontrakty". - To pokazuje, że napięcie finansowe nie jest tak dramatyczne, jakby chciała opozycja - uważa Tusk.
Z kolei wiceszef resortu zdrowia Sławomir Neumann (PO) nazywa decyzję PiS „wilczym prawem opozycji”. Podkreśla, że między PO i PiS są "fundamentalne rozbieżności" w poglądach na ochronę zdrowia.
- W końcówce roku ochrona zdrowia jest miejscem, w którym można znaleźć napięcia. Są szpitale, które negocjują dzisiaj kontrakty, mieliśmy do czynienia z sytuacjami, gdzie część dyrektorów jednostek uznała, że można - trochę szantażując emocjonalnie NFZ - zamykać szpital przed pacjentami. To niestety się zdarza, a do tego dochodzą politycy, którzy ochoczo podskakują i wykorzystują takie sytuacje. Na grzbietach pacjentów chcą sobie podrobić parę punktów - powiedział Neumann w piątek dziennikarzom w Sejmie.
- Rozumiem, że PiS-owi nie pasuje styl naszej pracy, że staramy się w spokoju i z rozsądkiem zmieniać system ochrony zdrowia. Nie proponujemy nikomu kamaszy, nie zagłuszamy pielęgniarek - dodał wiceminister.
Przeciwko wotum nieufności dla ministra zdrowia opowie się też PSL. Poseł tej partii Stanisław Żelichowski powiedział, że wniosek PiS "nie ma szans". "To typowa zagrywka polityczna opozycji" - dodał. Jak zaznaczył, to do premiera należy ocena, czy dany minister się sprawdza.
Wniosek poprze natomiast klub SLD. "Mamy chaos w ochronie zdrowia a największy zarzut do ministra Arłukowicza, to to, że niektóre szpitale przestały przyjmować najmłodszych" - powiedział dziennikarzom rzecznik SLD Dariusz Joński.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)