Szpitale dziecięce czeka paraliż. Kryzys z Prokocimia rozleje się na cały kraj
Czy kryzys kadrowy w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie rozleje się na cały kraj? Przedstawiciele OZZL twierdzą, że to tylko kwestia czasu.

- Od kilku tygodni piszemy o dramatycznej sytuacji w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie.
- Wszystko wskazuje na to, że zrealizuje się czarny scenariusz. Do tej pory ponad 70 medyków, którzy złożyli wypowiedzenia – nie wycofało ich.
- Oznacza to, że część oddziałów od stycznia będzie musiało zostać zamkniętych.
W ubiegłym tygodniu, podczas konferencji prasowej przewodniczący OZZL apelował do ministra zdrowie o zajecie się sprawą Prokocimia i przyjazd do szpitala. Jak poinformowali dziś medycy na kolejnej konferencji w szpitalu, do tej pory ministerstwo zdrowia nie odpowiedziało na zaproszenie.
Szef OZZL: Jeżeli pan minister nie przyjedzie do Krakowa do 5 grudnia, to niech nie przyjeżdża wcale
Lekarze dają czas ministrowi do końca tygodnia
- Nie wiem, jaka powinna być właściwa forma zaproszenia pana ministra, dlatego, że informowaliśmy go w oficjalnych pismach, ale też nie wiem, czy oni w ministerstwie te oficjalne pisma w ogóle czytają. To trzeba pytać pana ministra – mówił dziś Krzysztof Bukiel.
Do Adama Niedzielskiego wprost wracał się też Piotr Watoła, szef małopolskiego OZZL.
- Chciałbym wprost zdementować doniesienia rządzących, a przede wszystkim kłamstwa ministra Niedzielskiego, który mówi że nie ma żadnego problem, że to co dzieje się dzisiaj w Prokocimiu to problem lokalny. W tej sprawie spotykamy się z ministerstwem od 2018, we wszystkich spotkaniach biorą udział lekarze ze szpitali uniwersyteckich z całego kraju. To nie jest problem lokalny, to problem ogólnopolski. W Krakowie skupiło się to jak w soczewce.
Lekarz Filip Pierlejewski, pediatra, onkolog, hematolog z Łodzi: jesteśmy zaniepokojeni tym co się dzieje w Krakowie. Ale te problemy dotyczą wszystkich nas, wszystkich pracujących z dziećmi w szpitalach uniwersyteckich, które mają swoją specyfikę. Jesteśmy tutaj po to żeby powiedzieć, że sytuacja, której się znajdujemy, codzienna praca staje się coraz trudniejsza. Mówimy jednym głosem.
Lekarz z Łodzi dodał, że chociaż w innych szpitalach uniwersyteckich nie ma aż tak trudnej sytuacji kadrowej tzn. nigdzie nie ma masowych odejść, to nie wyklucza, że wkrótce może się to zmienić. - Stopniowo będziemy musieli się z takimi sytuacjami mierzyć, nie tylko w Krakowie - podkreślił.
- W czasie nieoficjalnego spotkania z wiceministrem zdrowia też usłyszałem, że to sprawa lokalna. Podejrzewam, że to jest taki proces negocjacyjny, który znamy sprzed lat. Wtedy minister zdrowia spotykał się z Porozumieniem Zielonogórskim w Sylwestra, dosłownie pare godzin przed wejściem w życie wypowiedzeń, negocjował stawki. Tutaj tego nie będzie, bo jeszcze raz panu ministrowi powiem, koledzy z Prokocimia mają już pracę. Muszą w ciągu tego tygodnia ją tylko potwierdzić. Jeżeli pan minister nie przyjedzie tutaj albo nie da sygnału, że jest gotowy do rozmów do końca tego tygodnia, to trzeba będzie zamykać szpital – dodał Bukiel.
Negocjacje z medykami. W którym momencie kryzysu jesteśmy?
Agata Hałabuda, przewodnicząca związku zawodowego lekarzy w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie – Prokocimiu, pytana o dalsze losy szpitala odpowiedziała: o to proszę pytać ministerstwo zdrowia, Narodowy Funduszu Zdrowia.
- Zostało złożonych 77 wypowiedzeń do dyrekcji, o mnie trafiło kolejnych 35 wypowiedzeń lekarzy, którzy jeszcze nie zdecydowali się przekazać ich do dyrekcji - podsumowała.
Które oddziały są najbardziej zagrożone? Oddział pediatrii, reumatologii, pulmonologii i alergologi oraz oddział nefrologii. - To są oddziały, które praktycznie od 1 stycznia, jeżeli nie stanie się cud, przestaną istnieć - dodała Hałabuda.
Agata Hałabuda pytana była również o nowego dyrektora szpitala. Przypomnijmy, że 20 listopada na to stanowisko został powołany prof. Wojciech Cyrul, który zapowiedział wdrożenie planu naprawczego i rozmowy z medykami.
- Rozmowy toczą się od niedawna, są one bardzo konkretne, bardzo trudne i powinny były się toczyć trzy lata temu. W tej chwili niczego jednak nie wycofujemy - dodała Hałabuda..
Krzysztof Bukiel podkreślił, że dyrektor ma możliwości manewru większe niż minister: może zaryzykować i zadłużyć szpital. - Nie pierwszy to będzie szpital i nie ostatni, w którym dyrektor widząc, że władze nic sobie nie robią z kryzysu, zadłużają szpital. Co dyrektor może zrobić z takim budżetem, który ma? No nic. Dlatego może zadłużyć szpital - podsumował Bukiel.
Więcej: Prof. Wojciech Cyrul nowym dyrektorem Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (3)