Protestujący medycy piszą do prezesa Kaczyńskiego. Co jeśli nie będzie odpowiedzi?
Protestujący medycy piszą do premiera i prezesa. Co jeśli nie będzie odpowiedzi? Zaostrzenie protestu to możliwy scenariusz. Zamierzają też skorzystać z pomocy opozycji. Konferencja odbyła się podczas Forum Rynku Zdrowia.

- Protest pracowników ochrony zdrowia trwa od 40 dni. W rozmowach między medykami a przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia wciąż nie doszło do porozumienia
- Rządzący chcą rozmawiać w ramach Zespołu Trójstronnego, protestujący odmawiają udziału w tym gremium
- W poniedziałek, 18 października, Komitet Protestacyjno - Strajkowy wysłał list do premiera Mateusza Morawieckiego i prezesa Jarosława Kaczyńskiego w tej sprawie
- Co jeśli nie będzie odpowiedzi? Zaostrzenie protestu to możliwy scenariusz. Zamierzają też skorzystać z pomocy opozycji.
Protestujący medycy piszą do premiera i prezesa. Co jeśli nie będzie odpowiedzi?
Protestujący medycy w poniedziałek, 18 października, wysłali list do premiera Mateusza Morawieckiego i prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Proszą o interwencję w sprawie realizacji swoich postulatów.
- Uważamy, że premier i prezes Kaczyński dostrzegają problemy Polek i Polaków – mówiła Krystyna Ptok, szefowa Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych, podczas konferencji prasowej Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Pracowników Ochrony Zdrowia.
- Pan minister Niedzielski dalej utrzymuje, że jedynym miejscem, w którym jakikolwiek rozmowa o ochronie zdrowia powinna się toczyć to Zespół Trójstronny, w którym nie ma pracowników ochrony zdrowia, a on chce rozmawiać o ochronie zdrowia bez pracowników. Tak się nie godzi, tak się nie da, stąd nasze kroki – dodawał Artur Drobniak, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
- Wnioskujemy o podjęcie działań przez pana premiera Kaczyńskiego, w związku z tym, że nie podjęcie tych działań w tej chwili i sprowadzanie ich wyłącznie do chciwości zawodów medycznych w zakresie wynagrodzeń, jest bardzo złą ścieżką. Niezałatwione problemy ochrony zdrowia spowodują większe wypłaty z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, zwolnień lekarskich, świadczeń rehabilitacyjnych i również rent. Przeleją się na opiekę społeczną, przeleją się również na pracodawców. I będą to skutki dla wszystkich dziedzin gospodarki narodowej - wskazywała Ptok.
Co jeśli ani premier Morawiecki, ani prezes Kaczyński na pismo medyków nie odpowiedzą?
"Nie chcemy robić politykierstwa, ale..."
- My nie chcemy robić politykierstwa, robimy politykę na rzecz ochrony zdrowia, więc jeśli prezes Kaczyński nie odezwie się do nas, to uważamy, że w tym momencie powinniśmy iść o krok dalej i zacząć rozmawiać z tymi, którzy, którzy oferowali nam pomoc – odpowiadała Krystyna Ptok, szefowa OZZPiP.
Chodzi o partie opozycyjne, które wsparły protestujących medyków. – Do tej pory nie chcieliśmy być uwikłani w sytuację, że to jest polityka i próba podważenia wiarygodności Prawa i Sprawiedliwości, dlatego byliśmy ostrożni i nasz protest dotychczas nie był polityczny – tłumaczyła przewodnicząca.
"To cisza przed burzą"
Do czasu. - Próbowaliśmy się dogadywać ze wszystkimi, którzy przez partię rządzącą zostali wskazani do zajmowania się ochroną zdrowia, mówię tu o ministrze zdrowia i również o premierze, bo jego rolą też jest zabezpieczenie społeczeństwa polskiego w zakresie bezpieczeństwa zdrowotnego.
Czy dojdzie do eskalacji protestu?
- Prawdopodobnie jest to cisza przed burzą, choć to burza, która powoli już swoje błyski pokazuje. Sytuacja jest na tyle krytyczna, że w tej chwili wystarczą pojedyncze odejścia z pracy, a w efekcie na tyle pogarszają się warunki pracy tych, którzy zostają, że to jest kamyczek, który pociąga za sobą lawinę. W takim miejscu jesteśmy, na początku tej lawiny, albo zatrzymamy ją tu i teraz, albo pozwolimy się toczyć z niekorzyścią dla wszystkich - mówił Artur Drobniak.
'Ta eskalacja nie służy nikomu z nas, ani pacjentom, ani tym, którzy protestują"
- Protestu naprawdę nie musimy już zaostrzać. Proszę zwrócić uwagę, co dzieje się w tej chwili w ochronie zdrowia. Oczywiście jest z naszej strony zachęcanie pracowników o dbanie o własne zdrowie, dlatego że widzimy, że minister zdrowia nie jest tym zainteresowany. My mamy po prostu być żywi w pracy i to interesuje ministra, żebyśmy stawili się do pracy, nawet jeśli umrzemy po powrocie do domu, to już jest problem naszej rodziny - komentowała Krystyna Ptok.
- Tylko przypomnę, że 500 medyków zmarło w sytuacji ostatniej fali epidemii. Nas w systemie ochrony zdrowia nie przybywa, te współczynniki dotyczące lekarzy i pielęgniarek na 1000 mieszkańców są bardzo niskie, w efekcie mamy sytuację niedoborów na oddziałach szpitalnych. Dlatego tu stoimy i nadal próbujemy prowadzić ten dialog, bo eskalacja - która już w tej chwili się dzieje - nie będzie służyła nikomu z nas, ani pacjentom, ani tym, którzy protestują - podsumowywała szefowa OZZPiP.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (10)