Prognozy i oczekiwania: co przyniesie 2017 rok w ochronie zdrowia?
Eksperci, wskazując na najważniejsze zadania stojące przed politykami zdrowotnymi w 2017 roku, są dość zgodni w przewidywaniach. Kluczowym tematem debat, a być może również decyzji, okaże się budżetowanie ochrony zdrowia, likwidacja NFZ, tworzenie sieci szpitali i zmiany w POZ.

Adam Kozierkiewicz, ekspert rynku ochrony zdrowia:
Niepewność - za dużo jej w systemie
Rok 2017 powinien przynieść istotne rozstrzygnięcia. W systemie jest potrzebne przede wszystkim większe poczucie przewidywalności, ponieważ teraz istnieje duża niepewność i związane z nią obawy.
Myślę, że powinniśmy rozstrzygnąć: kiedy likwidujemy NFZ, jak ma wyglądać ostatecznie sieć szpitali, jaki będzie kształt podstawowej opieki zdrowotnej.
Projekt ustawy o POZ jest bardzo ważny i oczekiwany. Ta ustawa powinna być priorytetem. Tworzenie założeń niosło sporo pozytywnych emocji, ponieważ projekt powstał jako wynik porządnej, kilkumiesięcznej współpracy ministerstwa ze środowiskiem. Jestem zaangażowany w ten projekt, więc mogę nie być do końca obiektywny, ale uważam, że zawarta w nim koncepcja współpracy POZ z lekarzami specjalistami, oparta na budżecie powierzonym, jest dobrym rozwiązaniem.
Ścisła współpraca lekarzy rodzinnych z lekarzami innych dziedzin to bardzo ważny element zmian w POZ, w którym pokładam wiele nadziei. Aczkolwiek trzeba się nauczyć tej współpracy, potrzeba na to czasu. Nie należy zakładać, że na starcie bardzo duża liczba lekarzy rodzinnych szybko zacznie pracować w oparciu o nowe reguły. Najpierw sprawdźmy dokładnie, jak to działa w mniejszej skali.
Jeśli chodzi o sieć szpitali - akurat rozwiązania w tym obszarze przyniosły jak dotąd więcej obaw niż nadziei. Przed reformatorami stanie trudne zadanie. Myślę, że taka sytuacja wyniknęła stąd, iż założenia sieci nie były tak szeroko wstępnie dyskutowane jak te dotyczące POZ. W związku z tym szpitale, samorządy i prywatni właściciele mają sporo obaw i uwag, a projekt jest zmieniany dynamicznie.
Co do zasady - sieć szpitali jest potrzebna. Wprowadza do systemu m.in. przewidywalność w zakresie inwestycji. Dotychczas mieliśmy takie zjawisko, wzmagane przez deszcz pieniędzy unijnych, że w ochronie zdrowia powstawała infrastruktura niedopasowana do systemu, co wynikało m.in. z lokalnych ambicji. Sieć pozwoli ten proces opanować i spowoduje, że inwestycje będą bardziej nakierowane na preferowane, priorytetowe obszary.
Natomiast w przedstawianych rozwiązaniach może nieco niepokoić to, że placówki działające w sieci pozbawione konkurencji, procesu weryfikacji w trybie kontraktowym, mogą generalnie dryfować w kierunku nieprzyjaznych pacjentom szpitali z lat 90.
W 2017 roku ważne okaże się też uruchomienie procesów związanych z inwestycjami, głównie ze środków unijnych, ponieważ, jak wiemy, te działania w zasadzie nie są jeszcze realizowane, a czas upływa.
***
Marek Balicki, kierownik Wolskiego Centrum Zdrowia Psychicznego w Warszawie, były minister zdrowia:
Pomyślmy jeszcze raz
Uważam, że kluczową decyzją dotyczącą systemu, jaka może zapaść w 2017 roku, będzie ta dotycząca przyszłości NFZ. Należałoby - i do tego namawiałbym ministra zdrowia - nie likwidować NFZ, tylko go reformować.
Ministerstwo nie rezygnuje z planów likwidacji Funduszu, co powiązane jest z planem przejścia na system budżetowego finansowania ochrony zdrowia. Warto podczas dyskusji w 2017 r. rozważyć, po co robić tak dużą rewolucję. Można zmienić ustawę o NFZ, żeby dać możliwość dofinansowania przez budżet. Część opieki zdrowotnej jest już dzisiaj finansowana z dotacji budżetowej - na przykład leki dla seniorów czy ratownictwo medyczne.
Kolejny istotny obszar zmian w 2017 roku wyznaczy ustawa o sieci szpitali. Projekt, który został skierowany do konsultacji społecznych, to nie jest ten pomysł, jaki miał prof. Zbigniew Religa. Tamten pomysł zakładał zaplanowanie sieci szpitali wynikające z zapotrzebowania, a nie z inicjatywy lokalnej.
Warto zatem odpowiedzieć sobie na pytanie, czy nie należałoby konstruowania sieci rozpocząć od planu rozmieszczenia szpitali, oddziałów, odniesienia się do referencyjności placówek. Dopiero wtedy szpitale można finansować, odstępując od konkursów ofert.
Myślę, że nadchodzące miesiące zostaną jednak poświęcone na przepracowanie szczegółów tego projektu. Nie odnosimy się w nim bowiem do zapotrzebowania na łóżka; mamy tam ustalone kryteria, według których szpital może lub nie może liczyć na finansowanie ryczałtowe.
Trzeba się zastanowić, czy punktem wyjścia do projektu sieci szpitali nie powinny być mapy potrzeb zdrowotnych. Oczywiście dochodzenie do optymalnej liczby łóżek w danej dziedzinie wymagałoby czasu i powinno być przedmiotem uzgodnień wszystkich zainteresowanych stron.
Trzecia kwestia, która wydaje się ważna w zakresie polityki zdrowotnej, to dopracowanie zmian zasad finansowania, odejście od prostego płacenia za procedury. Teraz płacimy za usługę i są takie procedury, jak np. operacje zaćmy, które raczej w taki sposób będziemy finansować. Trzeba jednak uważać, by nie popaść w drugą skrajność, zmierzając ku płaceniu ryczałtem. Tu raczej należałoby szukać mieszanych sposobów finansowania.
Upraszczając, to co jest związane z kosztami stałymi, powinno być przedmiotem ryczałtu, a to co wprost wynika ze świadczenia usługi, powinno być płacone tak jak dzisiaj, to byłby pewien element motywacyjny dla szpitali.
***
Jerzy Gryglewicz, ekspert ochrony zdrowia, Uczelnia Łazarskiego:
Po co to robimy
Z pewnością na kształtowanie polityki zdrowotnej w 2017 r. wpłynie przekazana już przez rząd informacja, że odchodzimy od jednolitego podatku, a to oznacza, że składka na ubezpieczenie zdrowotne pozostaje. Dzięki temu nie ma presji na przejście na system budżetowy w ochronie zdrowia, co według wcześniejszych planów w naturalny sposób musiałoby nastąpić wraz z likwidacją składki od 1 stycznia 2018 roku.
Decyzja dotycząca finansowania ochrony zdrowia już nie musi być podejmowana pod wpływem czynników związanych z polityką fiskalną rządu. W związku z tym MZ ma więcej czasu na wprowadzenie zmian, które były planowane. Można się spodziewać, że zarówno likwidacja NFZ, jak i - być może - tworzenie sieci szpitali będą wprowadzane stopniowo.
Kolejny rok to sposobność, by wzmóc szeroką debatę na temat zmian w ochronie zdrowia. Do tej pory nie udało się uzyskać zgody co do zasadniczej kwestii, czy nowy system - budżetowy - będzie lepszy niż obecny.
Obawiam się tego, że Ministerstwo Zdrowia będzie wdrażało nowe rozwiązania wbrew uczestnikom systemu, co jest bardzo ryzykownym przedsięwzięciem. W żadnym z państw nie udała się reforma ochrony zdrowia, jeśli brakowało przekonania, że to są zmiany na lepsze. Ministerstwo Zdrowia musi udowodnić, że te rozwiązania, które planuje, zdecydowanie poprawią poziom opieki zdrowotnej i jej efektywność.
Moim zdaniem, dla polityków zdrowotnych w 2017 roku najistotniejsze pozostaną dwa kierunki zmian, które minister zdrowia wielokrotnie wskazywał. Pierwszy kierunek to zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia, tym bardziej że mieliśmy już pierwszą informację o trudnościach w obecnym systemie finansowym, bo oto prezes NFZ rozważa pożyczkę dla NFZ. Teraz ważne jest stworzenie rozwiązań, które przyniosą szybszą perspektywę wzrostu nakładów na ochronę zdrowia.
Drugi kierunek to działania, które zakładają poprawę efektywności systemu i łatwiejszą dostępność świadczeń dla pacjenta.
Sądzę, że najważniejszym z już istniejących projektów, nad którym będzie prowadzona dyskusja w 2017 roku, jest ten dotyczący sieci szpitali. Dotąd brakuje jednoznacznego uzasadnienia, po co tę sieć szpitali budujemy - czy jej głównym celem jest bezpieczeństwo zdrowotne obywateli, czy efektywność.
Element, którego najbardziej zabrakło w sieci, to kryterium jakości. Ta jakość powinna być zdefiniowana poprzez wyposażenie sprzętowe, liczbę lekarzy. O obecności szpitala w sieci nie powinny rozstrzygać kryteria polityczne, bo nadal będą istniały nieefektywnie wykorzystane oddziały, a koszty takiej ich działalności pokryjemy z naszych podatków.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)